Na wszystko nadchodzi czas, także nadszedł czas i na zamknięcie Immortal Volves. Zarówno my: admini i modzi bloga nie czujemy tej dawnej pasji i uznaliśmy, iż przeciąganie tego nic nie da. Niektórzy mogą czuć lekką urazę za to, że go zamykamy, ale to nie nasza wina, jeśli chcecie, żeby ten blog kontynuował swój marny już teraz żywot to było pisać, może wtedy zachowałby swoją dawną chwałę. Było. Minęło. Za nic was nie obwiniamy, ponieważ winy ponoszą również autorzy tej stronki, a przynajmniej ja- Arisa/Atena, która piszę tutaj w imieniu całej moderacji i administracji.
Nie wszystko stracone. Na osłodę zostawiamy wam namiastkę tego miejsca, która może stać się nawet czymś większym i wspanialszym, niż to co jest tutaj. Wszystko zależy od osób, które tworzą IV. TO, jaki on się okaże zależy od WAS.
Także... Jeśli, wciąż zamierzacie się nie poddawać i czujecie choć odrobinę sympatii do bloga i do osób, które pisały razem z wami, wtedy dołączcie do nas ponownie i na nowo przeżyjcie kolejną przygodę.
Załoga Bloga w swoim Ostatnim Finałowym Poście!
Dziękujemy za wszystko:
-Rozmowy na konfach Skype, zawsze można było się tam uśmiechnąć po kiepskim dniu. Jeszcze nigdy się nie rozczarowałam (opinia Airsy/Ateny)
-Wspólne pisanie opowiadań (zapewniam was, że niektóre były genialne)
-a także dla tych, którzy jeszcze tutaj zaglądają: DZIĘKUJEMY ZA TO, ŻE ZOSTALIŚCIE Z NAMI DO KOŃCA! Nawet nie wiecie ile to znaczy dla nas : )
No i ostatnie specjalne podziękowania dla:
-Nemezis (Alfa Mroku) - za wytrwanie z nami od początku do końca i staranie się o ożywanie IV. Dodatkowo potrafisz dziewczyno pisać genialne opowiadania :D Oczywiście pisała również dużo opowiadań za co powinna dostać medal :p
Nigdy o nich nie zapomnimy!
-Illuminated (Afla Powietrza) - dzięki za wytrwanie z nami do końca moja mordko... (wiem, że powinnam wyciąć to określenie "mordko", ale nie mogę się do tego zmusić). Zawsze pisałaś dużo opowiadań, dużo genialnych opowiadań. Z chęcią witam ciebie w nowych progach IW :)
-Emi (Bella, Alfa Ziemi) - zawsze starałaś się dla bloga. Podejmowałaś się zrobienia rankingu, gdy mi się nie chciało, mimo, iż nieraz posiadałaś mniej czasu na to ode mnie. Dziękuję za tą pomoc :*
Pisałaś, może nie tak dużo, jak inne Alfy, ale wiadomo, że liczy się jakość, a nie ilość, tymczasem u ciebie jakość była z górnej półki. Poza tym jesteś wspaniałą osóbką. Miło mi będzie z tobą otwierać IW ;)
-Kasumi (Światło) - dawniej Zefir (również Światło). Zawsze wnosiłaś trochę życia w niezbyt aktywną watahę światła. Dziękuję ci bardzo. Gdyby nie ty, pewnie by umarła. Zapewne zobaczymy się wkrótce :D
Oliv (czyli Miko) - chętnie bym cię uściskała w realu, ale musisz zadowolić się tym co tutaj napiszę... Jesteś autorką wielu wspaniałych i długich opowiadań. Aktywną od chwili w której się tutaj pojawiłaś,aż do końca. Do zobaczenia na nowym IW^^
Greg - idealny wilczek, (także jako pprzyjaciel Miko). Dużo fantastycznych, wspólnych historią opowiadań z tą dziewczynką pochwaloną powyżej. Dzięki za pojawienie się w watasze i za pisanie (do końca z nami). Do zobaczyska za niedługo na IW.
Argony (Mrok) i Trisia (Ogień) - dzięki za wytrwanie z nami do końca. Naprawdę to doceniamy i nawiasem mówiąc super opo :*
Trishia ożywiłaś ogień, Argony- być może dałabym ci tytuł ożywiacza watahy, ale akurat Mrok do niedawna był najbardziej tętniącą życiem watahą.
Alice (Mrok, a dawniej Kuroko ze Światła) - dziękuję za ciut ożywienia watahy światła, gdy jeszcze tam byłaś.
Rapix (Alfa Wody) - chociaż ciebie z nami już nie ma to nie zapominamy o
tym, że napisałaś niejedno i nie dwa opowiadania, lecz bardzo dużo. No
cóż. Może jeszcze kiedyś na ciebie trafimy na którymś z blogów. Mam nadzieję^^
I to chyba wszystko...
Jestem pewna, że zostało wiele osób pominiętych, ale musiałam wyselekcjonować tylko te najważniejsze, no i okazało, że się nie zmieściłam ;p Pewnie za to, że Atena była wkurzającą Alfą (Arisa dla odmiany za bardzo bojaźliwą) no i przez to nie można mnie nawet chwalić za ilość opo, bo trzeba było się zmuszać, by je przeczytać.
JeSzCzE RaZ WsZyStKiM DzIĘkUjEmY!!!
Do zobaczenia wkrótce na (nowym Immortal Volves/Wolves):
http://immortalwolves.blogspot.com
(już otwarte!)
czwartek, 9 stycznia 2014
Otwarcie IW
Zapraszamy na http://immortalwolves.blogspot.com
Jest to nowa wataha założona na tych samych terenach, lecz w innych czasach. Historie, które były tutaj zapisane są przeszłością tamtej krainy, uznawanymi nieraz za legendy.
Zapraszamy do dołączenia!
Zgłoszenia możecie wysyłać do:
Howrse:
nikusia199915
kasieczka
Skype:
nikita.werka
...aczkolwiek bardziej polecamy wysłanie zgłoszenia na hwr^^ ponieważ skype z powodu szlabanu jest rzadziej uczęszczane
Jest to nowa wataha założona na tych samych terenach, lecz w innych czasach. Historie, które były tutaj zapisane są przeszłością tamtej krainy, uznawanymi nieraz za legendy.
Zapraszamy do dołączenia!
Zgłoszenia możecie wysyłać do:
Howrse:
nikusia199915
kasieczka
Skype:
nikita.werka
...aczkolwiek bardziej polecamy wysłanie zgłoszenia na hwr^^ ponieważ skype z powodu szlabanu jest rzadziej uczęszczane
(Wataha Światła) od Arisy
Rozejrzałam się po tajemniczej grocie. Była piękna i zdawała się zawierać w sobie moc każdego żywiołu. Dziwne, że mi nikt o niej nie powiedział, może nie mieli czasu.
A może nie chcieli bym coś zniszczyła - naburmuszyłam się, ale w sumie to bym zrobiła na ich miejscu to samo.
Spróbowałam wstać i cicho syknęłam z bólu. Kostka. Skręcona zapewne. Muszę poczekać chwilę nim się zregeneruje.
Po kilku minutach wstałam ostrożnie, by jej przypadkiem na nowo nie nadwyrężyć i ruszyłam w głąb groty.
- P-pi-piękne - wyszeptałam oczarowana. - Jaki piękny kryształ.
Bałam się, ale coś przejęło nade mną kontrolę. Niczym w transie podeszłam do kryształu i wyciągnęłam rękę, mimo że wszystko we mnie krzyczało, by tego nie robić, jeszcze coś zepsuję, ale to coś było silniejsze.
W momencie, gdy go dotknęłam i nic się nie stało odetchnęłam z ulgą. No cóż... Chyba tym razem mam trochę więcej szczęścia i nic nie nabroiłam, a teraz stąd wyjdę i będę udawać, że nic nie zrobiłam.
Szczęście? Twierdzisz, że masz szczęście? Nikt z was nie ma szczęścia, skoro tutaj pozostał....
- Kim ty jesteś? - Zapytałam. - Co to za głos?
Nagle od kryształu oderwała się cienka warstwa i pojawiły się przede mną dwie postacie.
- To ja do ciebie mówię - powiedziała dziewczyna.
Byli piękni. Obydwoje mieli blond włosy. Czy oni w ogóle należeli do tego świata? Przecież ktoś tak piękny nie mógł się urodzić.
- Kim wy jesteście? - Wydusiłam z siebie. - Co wy tutaj robicie?
- Jestem Len - powiedział chłopak. - Len Kagamine.
- A ja Rin - dodała dziewczyna. Rin Kagamine.
- Jesteście rodzeństwem? - Spytałam. - Te same nazwiska i podobny wygląd...
- Nie - pokręciła głową. - Większość osób tak o nas myśli, ale jesteśmy swoimi lustrzanymi odbiciami. Stąd nasze nazwisko Kagamine, inaczej Lustrzany Dźwięk. A co do tego kim jesteśmy to możesz nas uznać za dwójkę opiekuńczych bóstw tej krainy. Na co dzień spacerujemy po tej grocie nieodkryci, bądź jeśli się ktoś pojawi to się ukrywamy w krysztale w którym mieszkamy.
- A dlaczego się ukrywacie? - Spytałam.
- Ponieważ wiedza o nas chyba nie byłaby dla was dobra. Znamy każdą z możliwych przyszłości tych krainy, nawet tą w której o nas wiecie i nie jest ona dobra - powiedziała.
- Jesteśmy wcieleniami poprzednich krain Immortal Volves - powiedział chłopak. - Początkowo były dwie, które się połączyły, lecz tego samego dnia rozgniewa TA osoba zadecydowała o wymordowaniu krainy, chociaż mimo starań TEJ odoby kraina się złączyła, dlatego ma dwa wcielenia, które są swoimi lustrzanymi odbiciami, ponieważ wilki się nie wymieszały.
- Chyba rozumiem - powiedziałam niepewnie. - Ale dlaczego mi to mówicie?
- Ponieważ właśnie wasza kraina doświadcza kolejnej zagłady - powiedziała zupełnie poważnie dziewczyna.
- Ale o czym wy mówicie? - Zdziwiłam się. - Wszystko jest w porządku.
- Może zniszczenie nie dotarło jeszcze do światła, ale to już tylko kwestia czasu - uśmiechnęła się smutno. - W innych krainach wilki zaczynają tracić kontrolę, uśmiercą was wasze własne moce.
- Jak to powstrzymać? - Zapytałam, chociaż zaszkliły mi się oczy. Nie teraz, teraz nie mogłam sobie pozwolić na płacz, musiałam wziąć się w garść. - Co zrobić, by jak najmniej osób zginęło?
- Nic z tym nie zrobisz - odparła. - Zginą wszyscy oprócz ciebie, bo ty pozostaniesz tutaj z nami, jako kolejne wcielenie Immortal Volves. Będziesz pamiątką po tamtej krainie, jej kolejnym bogiem.
- Sorry, ale ja nie jestem zainteresowana propozycją - odparłam.
- My też nie byliśmy, ale mimo naszej woli tutaj zostaliśmy - powiedział chłopak. - To nie nasza decyzja kto tu zostaje. Teraz wybrano ciebie.
- Egida ci się już nie przyda - powiedziała Rin i nagle ona zniknęła. - Ofiarujemy ją kogoś innemu, który przybędzie do Immortal Wolves.
- Powiedziałaś Immortal Wolves, ta kraina nazywa się Immortal Volves.
- Dzisiaj jeszcze tak - zgodziła się. - Jutro już nie.
Upadłam na kolana, bo nagle dotarło do mnie... Wszyscy zginą. Jutro już ich nie będzie, za najdalej kilka godzin moja wataha również zniknie. Nie byłam już w stanie panować nad łzami i wybuchłam głośnym szlochem. Dziewczyna mnie objęła i mówiła uspokajające słowa, ale i tak nie byłam w stanie jej słuchać. Minęło kilka godzin, nim zapadłam w niespokojny sen, ale nie wiem czy nie wolałabym dalej płakać, ponieważ śniłam o rzezi w IV.
W końcu, gdy się obudziłam postanowiłam:
Dowiem się przez kogo decyzję zginęło Immortal Volves i go zabiję, doprowadzę do jego śmierci, nawet jeśli nie będzie zadana ona moimi rękami.
- Już mi lepiej - powiedziałam cicho. - Ale pozwólcie mi zostać jeszcze w żałobie przez kilka dni.
Kiwnęli głowami, sami również siedzieli cicho, aż w końcu uspokoiłam się i przyjęłam do wiadomości fakt, iż nie byłam w stanie im pomóc.
- Powiedz mi... - Zapytałam się Rin. - Moglibyśmy tym razem przemówić do wilków, jako bogowie? Dać im misję, dzięki której by zabili TEGO kto zadecydował o śmierci waszej i mojej watahy?
- Myślę, że tak - powiedziała. - A teraz w sumie możemy wykorzystać te 400 lat do wzajemnego zapoznania się.
- ILE?! - Wykrzyknęłam zdumiona.
- Minie 400 lat nim ktokolwiek się tutaj pojawi - powiedziała.
A może nie chcieli bym coś zniszczyła - naburmuszyłam się, ale w sumie to bym zrobiła na ich miejscu to samo.
Spróbowałam wstać i cicho syknęłam z bólu. Kostka. Skręcona zapewne. Muszę poczekać chwilę nim się zregeneruje.
Po kilku minutach wstałam ostrożnie, by jej przypadkiem na nowo nie nadwyrężyć i ruszyłam w głąb groty.
- P-pi-piękne - wyszeptałam oczarowana. - Jaki piękny kryształ.
Bałam się, ale coś przejęło nade mną kontrolę. Niczym w transie podeszłam do kryształu i wyciągnęłam rękę, mimo że wszystko we mnie krzyczało, by tego nie robić, jeszcze coś zepsuję, ale to coś było silniejsze.
W momencie, gdy go dotknęłam i nic się nie stało odetchnęłam z ulgą. No cóż... Chyba tym razem mam trochę więcej szczęścia i nic nie nabroiłam, a teraz stąd wyjdę i będę udawać, że nic nie zrobiłam.
Szczęście? Twierdzisz, że masz szczęście? Nikt z was nie ma szczęścia, skoro tutaj pozostał....
- Kim ty jesteś? - Zapytałam. - Co to za głos?
Nagle od kryształu oderwała się cienka warstwa i pojawiły się przede mną dwie postacie.
- To ja do ciebie mówię - powiedziała dziewczyna.
Byli piękni. Obydwoje mieli blond włosy. Czy oni w ogóle należeli do tego świata? Przecież ktoś tak piękny nie mógł się urodzić.
- Jestem Len - powiedział chłopak. - Len Kagamine.
- A ja Rin - dodała dziewczyna. Rin Kagamine.
- Jesteście rodzeństwem? - Spytałam. - Te same nazwiska i podobny wygląd...
- Nie - pokręciła głową. - Większość osób tak o nas myśli, ale jesteśmy swoimi lustrzanymi odbiciami. Stąd nasze nazwisko Kagamine, inaczej Lustrzany Dźwięk. A co do tego kim jesteśmy to możesz nas uznać za dwójkę opiekuńczych bóstw tej krainy. Na co dzień spacerujemy po tej grocie nieodkryci, bądź jeśli się ktoś pojawi to się ukrywamy w krysztale w którym mieszkamy.
- A dlaczego się ukrywacie? - Spytałam.
- Ponieważ wiedza o nas chyba nie byłaby dla was dobra. Znamy każdą z możliwych przyszłości tych krainy, nawet tą w której o nas wiecie i nie jest ona dobra - powiedziała.
- Jesteśmy wcieleniami poprzednich krain Immortal Volves - powiedział chłopak. - Początkowo były dwie, które się połączyły, lecz tego samego dnia rozgniewa TA osoba zadecydowała o wymordowaniu krainy, chociaż mimo starań TEJ odoby kraina się złączyła, dlatego ma dwa wcielenia, które są swoimi lustrzanymi odbiciami, ponieważ wilki się nie wymieszały.
- Chyba rozumiem - powiedziałam niepewnie. - Ale dlaczego mi to mówicie?
- Ponieważ właśnie wasza kraina doświadcza kolejnej zagłady - powiedziała zupełnie poważnie dziewczyna.
- Ale o czym wy mówicie? - Zdziwiłam się. - Wszystko jest w porządku.
- Może zniszczenie nie dotarło jeszcze do światła, ale to już tylko kwestia czasu - uśmiechnęła się smutno. - W innych krainach wilki zaczynają tracić kontrolę, uśmiercą was wasze własne moce.
- Jak to powstrzymać? - Zapytałam, chociaż zaszkliły mi się oczy. Nie teraz, teraz nie mogłam sobie pozwolić na płacz, musiałam wziąć się w garść. - Co zrobić, by jak najmniej osób zginęło?
- Nic z tym nie zrobisz - odparła. - Zginą wszyscy oprócz ciebie, bo ty pozostaniesz tutaj z nami, jako kolejne wcielenie Immortal Volves. Będziesz pamiątką po tamtej krainie, jej kolejnym bogiem.
- Sorry, ale ja nie jestem zainteresowana propozycją - odparłam.
- My też nie byliśmy, ale mimo naszej woli tutaj zostaliśmy - powiedział chłopak. - To nie nasza decyzja kto tu zostaje. Teraz wybrano ciebie.
- Egida ci się już nie przyda - powiedziała Rin i nagle ona zniknęła. - Ofiarujemy ją kogoś innemu, który przybędzie do Immortal Wolves.
- Powiedziałaś Immortal Wolves, ta kraina nazywa się Immortal Volves.
- Dzisiaj jeszcze tak - zgodziła się. - Jutro już nie.
Upadłam na kolana, bo nagle dotarło do mnie... Wszyscy zginą. Jutro już ich nie będzie, za najdalej kilka godzin moja wataha również zniknie. Nie byłam już w stanie panować nad łzami i wybuchłam głośnym szlochem. Dziewczyna mnie objęła i mówiła uspokajające słowa, ale i tak nie byłam w stanie jej słuchać. Minęło kilka godzin, nim zapadłam w niespokojny sen, ale nie wiem czy nie wolałabym dalej płakać, ponieważ śniłam o rzezi w IV.
W końcu, gdy się obudziłam postanowiłam:
Dowiem się przez kogo decyzję zginęło Immortal Volves i go zabiję, doprowadzę do jego śmierci, nawet jeśli nie będzie zadana ona moimi rękami.
- Już mi lepiej - powiedziałam cicho. - Ale pozwólcie mi zostać jeszcze w żałobie przez kilka dni.
Kiwnęli głowami, sami również siedzieli cicho, aż w końcu uspokoiłam się i przyjęłam do wiadomości fakt, iż nie byłam w stanie im pomóc.
- Powiedz mi... - Zapytałam się Rin. - Moglibyśmy tym razem przemówić do wilków, jako bogowie? Dać im misję, dzięki której by zabili TEGO kto zadecydował o śmierci waszej i mojej watahy?
- Myślę, że tak - powiedziała. - A teraz w sumie możemy wykorzystać te 400 lat do wzajemnego zapoznania się.
- ILE?! - Wykrzyknęłam zdumiona.
- Minie 400 lat nim ktokolwiek się tutaj pojawi - powiedziała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)