Jak zwykle moje sny były chaotyczne i wspominały życie. Lecz nie życie moje tylko jakby kogoś innego, jakieś osoby. Nie lubiłam tego, kolejny nierozwiązany problem, a teraz w końcu postanowiłam je rozwiązywać.
W tym śnie stałam jako dziewczyna, na tle zachodzącego słońca, przy jakimś ołtarzu. Wokół rąk lśniła mi dziwna blada aura, która oświetlała moją twarz.
,,Byłam przerażona, ale warto było podjąć ryzyko"- Usłyszałam głos w głowie. Problem w tym, że to nie była część snu, ani myśl moja lub mojej siostry, a mój umysł chroniły takie bariery, że NIKT nie byłby w stanie się do niego wkraść. Skąd się więc tam wziął ten głos.
Powróciłam do wydarzeń we śnie, pamiętałam, że wypowiedziałam kilka zdań, a następnie zniknęłam, spojrzałam na kalendarz, był dzień naszych urodzin z siostrą. To wydarzenie, odbyło się dokładnie w dzień na który przyszłam na świat, wraz z Nemezis. Kim ona była?
W końcu sny przestały męczyć mój umysł, obudziłam się bardziej zmęczona niż wypoczęta. Obiecałam sobie przeprosić Nemezis, ze względu na to, że jestem przewrażliwiona. Wtedy przykuł moją uwagę czarny kruk, wiedziałam, że to powinno kojarzyć mi się z czymś ważnym, ale mój, wciąż śpiący umysł, nie mógł połączyć nawet najbardziej oczywistych faktów. Zamieniłam się w człowieka, a ponieważ wciąż, byłam zbyt śpiąca, żeby zdać sobie sprawę co robię, zaczęłam bezmyślnie rysować sceny ze wszystkich moich snów, które pamiętałam. Co było dziwniejsze? Czarny kruk, wciąż tu siedział, mimo, że minęła dobra godzina od kiedy się obudziłam, chociaż teraz dopiero oprzytomniałam.
,,Siostra"- Napłynęła do mnie myśl, był to ten sam głos co usłyszałam we śnie, poczułam zimny powiew, który starał się nadać powagi moim myślom.
,,Siostra"- Zgodziłam się z tym kimś. Miałam wrażenie, że ostatnio dostałam, jakiegoś omamy, postanowiłam, że lepiej nic nie będzie nikomu mówić, nawet siostrze.
-Możesz już zamienić się w człowieka, wiem, że to ty.- Powiedziałam w stronę ptaka, mimo że wydawało mi się to trochę głupie.
-Cześć- na miejscu kruka stała Nemezis z uśmiechniętą twarzą, jej uśmiech był trochę szelmowski, zapowiadał kłopoty, ale jednocześnie dobrą zabawę w jej towarzystwie. Troszeczkę jej go zazdrościłam.
No dobrze, wystarczy, że przeproszę, chyba...
-Siostrzyczko, ja ciebie przepraszam za wczoraj, byłam trochę zbyt zszokowana, więc wybuchnęłam, no i zawsze jeszcze jestem zbyt przewrażliwiona na zło. Choćby najmniejsze- posłałam jej skruszoną minę.- Chodzi o to, że czasami ty miałaś racje, a nie ja. Potem zwyczajnie nie mogłam sobie uświadomić, że twoja decyzja jest dobra.
Siostra spojrzała na mnie zaskoczona, oczywiście, że tego się nie spodziewała. Czekała, aż coś jeszcze powiem.
W końcu wykrztusiłam:
-Pokój na przyszłość? Wiesz nasza dwójka razem jest bardzo silna i byłybyśmy w stanie skutecznie chronić nasze watahy przed zagrożeniem.
Zamyśliła się, po raz pierwszy na serio, znałam ją od urodzenia, więc wiedziałam mniej więcej co myśli, nawet i bez moich mocy, to była pewnego rodzaju więź, nieważne jak się różniłyśmy.
-Pokój- odparła poważnie, po czym ramię w ramię wyszłyśmy uśmiechając się i powiadamiając w myślach wszystkie wilki, aby stawiły się na Polanie Wspólnych Snów za dziesięć minut. Kiedy w końcu doszłyśmy do reszty, nasz wspólny widok ich zamurował. Nie spodziewali się po wczorajszej kłótni, że się pogodzimy.
-Coś się stało?- Zapytałyśmy razem jak gdyby nigdy nie było między nami niezgody, a wczorajsza kłótnia się nie wydarzyła.
Wszyscy pokiwali głowami w zdumieniu, jakby zobaczyli cud. Odczułam malutką satysfakcję. Podobała mi się ta sytuacja.