Atena pobiegła za dziewczyną.
- Zawsze miła- Burknęła Nemezis.- Nawet się zemścić nie
potrafisz, pierwszy raz się kłócisz i nawet tego nie potrafisz.
Po chwili ciszy i bezruchu z krzaków wyszły Atena z Bellą.
Zerknąłem na dziewczynę stojącą obok mnie. Moją dziewczynę pomyślałem
samolubnie z łobuzerskim uśmieszkiem, którego na szczęście nikt nie zauważył. Nemezis
wywróciła oczami.
Jej siostra szepnęła do towarzyszki „Nie martw się.”
Bella spojrzała na Nemezis. Wzrok miała jakby ta miała ją
zaraz zabić. Była przerażona. Atena cały czas uśmiechała się do niej
zachęcająco.
- Chciałabym założyć watahę ziemi obok waszych watah mam
nadzieję, że nie będziecie mieć nic przeciwko temu.
Zgodziłem się ale z lekkim oporem. Reszta także wyraziła
zgodę. Oprócz Nemezis, która przeciągała odpowiedź. Bella nadal była
przerażona, ale dziewczyna zgodziła się z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy. Podszedłem
do niej i położyłem jej rękę na ramieniu.
- Chodź. – Szepnąłem tylko do niej. – Nie ma co się nimi
teraz interesować. Odprowadzę Cię do Twojej jaskini.
Zmieniłem się w wilka a mój sokół zatrzepotał z protestem
skrzydłami. Nadal najlepiej czułem się w postaci wilka. Kątem oka zobaczyłem,
że wszyscy się rozchodzą. Oliver i Atena razem z Bellą. Nemezis także zamieniła
się w wilka i podążyła za mną. Po chwili zrównała się ze mną i wkroczyliśmy do
lasu. Ruszyliśmy szybszym tempem w stronę watahy Mroku. Sokół cały czas leciał
nad nami. Dopiero po moim nieznacznym znaku łapą odleciał pewnie na coś
zapolować. Właściwie my też byśmy mogli.
„Skręć w lewo. Pobiegniemy na jelenie.” Wysłałem Nemezis mentalną
wiadomość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz