sobota, 23 lutego 2013

(Wataha Światła) od Ateny

     Po raz pierwszy z kimś się kłóciłam. Wiedziałam, że dwa samce obserwują z zatrwożoną fascynacją nasze starcie. Moje oczy nagle się rozświetliły i zmieniły kolor, z fioletowych stały się niebieskie, ciekawe, ale nie miałam teraz na to czasu. Co prawda nie rzucałam obelgami w siostrę, jak ona mi to właśnie robiła. Chciałam już wzbić się w powietrze i uciec, kiedy usłyszałam pękającą gałązkę. Wśród drzew wyłoniła się dziewczyna:
- Cześć. Jestem Bella.- Przywitała się. - Nie mam złych zamiarów. Ja chciałam...znaczy szukam terenów do założenia watahy ziemi. Może wiecie gdzie znajdę jakieś miejsce?- Zapytała ale widząc nasze miny po prostu odwróciła się i odeszła. Ja tymczasem za nią pobiegłam, zapominając, że jeszcze minutę temu się kłóciłam.
-Zawsze miła- burknęła Nemezis.- Nawet się zemścić nie potrafisz, pierwszy raz się kłócisz i nawet tego nie potrafisz.
     Miałam ochotę rozpłakać się i uciec, ale zamiast tego popędziłam, a barwy moich oczu zmieniały się wraz z moimi uczuciami. Teraz miałam niebieskie, chwilami ciemno- brązowe, wtedy myślałam o kłótni.
Mimo wszystko nie zwolniłam, aż wreszcie po tych kilku długich sekundach ją dogoniłam, na szczęście tylko szła szybkim krokiem.
-Wybacz.- Uśmiechnęłam się.- Ja dopiero po tych czterech tysiącach lat się z nią pokłóciłam, zawsze miałam do niej żal. Jestem Atena.
Wadera zdezorientowana zamrugała:
-Ta bogini Atena, czy tamta wadera była w takim razie Nemezis?
-Tak, ale nie jestem boginią, ona też, jesteśmy siostrami.- Uśmiechnęłam się.
-Jak dla mnie wyglądasz na boginię, ona też.
-Naprawdę?- Zapytałam się.- W każdym razie, możesz założyć tutaj Watahę Ziemi, my wszyscy jesteśmy alfami. Ja jestem w Watasze...
-Światła.- Przerwała mi.- A Nemezis Mroku. Widać to na pierwszy rzut oka. jesteście jak przeciwieństwa.
-Nie ty pierwsza to mówisz.
-Domyślam się- odpowiedziała.
-Wracamy?- Zapytała się jej, a ona pokiwała głową, że tak. Kiedy wróciłyśmy powitały nas różne wyrazy twarzy. Samce były zaciekawione, a Nemezis wywróciła oczami na mój widok.
-Nie martw się- szepnęłam do Belli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz