piątek, 30 sierpnia 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

     Po zebraniu poszłam leniwym krokiem na Urwisko Bolesnej Śmierci, nie wiedziałam co robić.
Usiadłam na skraju patrząc w przepaść. A gdyby tak rzucić się a potem przy ziemi rozwinąć skrzydła i wzlecieć na górę? Była by jakaś adrenalina.
Spojrzałam w górę. Niebo było ładnie błękitne chociaż gdzieniegdzie zbierały się burzowe chmury.
Nagle moje myśli zeszły na inny tor. Na Illuminated'a. Nie widziałam go hmm bardzo długo. I tylko na jedną chwilę. Co to za związek jak się dwoje "zakochanych" nie spotyka?
No przepraszam bardzo ale chyba marny...
Ktoś położył mi na ramię dłoń.
Spojrzałam kto jest jej właścicielem. O wilku mowa, to Illuminated. Spojrzałam na niego pogardliwie.
- Oooo kto tutaj do mnie przybył. - Odparłam powściągliwie.
- O co Ci chodzi? - Zapytał lekko zdziwiony.
Wstałam i strzepnęłam dłoń z ramienia. Chłopak zrobił wielkie oczy.
- No co takiego że jaśnie wielmożny Illuminated  zjawił się tutaj, na moich terenach. - Powiedziałam a w moich słowach czuć jad.
- Ale Nemezis... - Zrobił krok do mnie, a ja zrobił krok w tył na tyle ile pozwalała mi przepaść z tyłu.  - Przecież, nic się nie dzieje...
nie dałam mu dokonczyć i wyparowałam.
- No właśnie NIC się nie dzieje. Kiedy się spotkaliśmy sam na sam? Kiedy mnie chociaż przytuliłeś?
- Wiesz, że teraz jestem zajęty opanowywaniem swojej ciemnej strony. - jego czoło się zmarszczyło.
- No dobra, ale chyba powinieneś mieć czas na mnie.
Basior milczał.
-Illuminated'zie- Westchnęłam. - Ja potrzebuję mężczyznę który będzie miał na mnie czas i będzie mnie bezwarunkowo kochał a nie chłopca który tylko zajmuje się swoimi sprawami. - Poczułam pod powiekami piekące łzy. Zamrugałam by je powstrzymać.
- Ale.. Ty chyba nie... - Zaczął się jąkać.
- Illuminated'zie. Alfo Watahy Powietrza. Zrywam z Tobą. Od dzisiaj nie jesteś mym parterem. - Przerwałam i spojrzałam w jego oczy. - Żegnaj. - Zrobił w krok w tył i runęłam w przepaść. Usłyszałam głośne wołanie basiora. Ja natomiast zmieniłam się w wilka i rozwinęłam skrzydła by nie spaść na ziemię po czym wyfrunęłam z otchłani i poleciałam do Gród Mrocznych Pragnień.
Usiadłam przed jaskinią, zmieniłam się w człowieka i padłam na ziemię na klęczkach.
Zaczęłam płakać a niebo które było całkowicie czarne wydało na świat rzęsisty deszcz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz