niedziela, 25 sierpnia 2013

(Wataha Mroku) od Vanessy

- Nic ci nie jest? - spytałam.
- Wszystko w porządku. Musimy się stąd wydostać bo najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej.
- Racja.
Usłyszałam kroki. Przed celą stanęła jakaś dziewczyna. Otworzyła drzwi celi i powiedziała:
- Wychudźcie, musimy się pośpieszyć.
- Surii! -krzyknęłam Tris
- Kto? - spytała zdziwiona.
- Surii. Moja koleżanka. Była ze mną w zespole muzycznym. - zespół muzyczny??
- Aha...
- Dobra chodźcie. - powiedziała Surii.
Wyszłyśmy z celi i szłyśmy za Surii. Całą drogę nikt nic nie powiedział... Korytarz był ciemny a w ścianach były cele. W każdej był ktoś o dziwnym wyglądzie... Po długim marszu doszłyśmy do wyjścia. Gdy wyszłyśmy na świeże powietrze Surii nas przeteleportowała na tereny watahy mroku.
- No to idźcie.
- Dobra. Pa! - Surii w mgnieniu oka zniknęła.
Kurde. Już nic nie rozumiem... Dastan. Zespół muzyczny. Jakaś tam Surii. Heh...
- Zaraz przyleci mój pegaz. Chcesz gdzieś polecieć?
- A byś mogła zabrać mnie na tereny wody? - spytałam, myśląc o pewnej osobie...
- Jasne tylko niech przyleci Ekwador.
Chwile później przyleciał jej pegaz, a nasz transport. Trisia pomogła mi wejść na pegaza, po czym i ona wsiadła na jego grzbiet.Polecieliśmy na tereny wody, tak jak prosiłam. Zostawili mnie nad Rzeką Rozpaczy. Gdy oni odlecieli usiadłam na brzegu rzeki. Włożyłam dłoń do rzeki by sprawdzić jaka jest woda. Zimna. Nie, l o d o w a t a. Usłyszałam szelest i zza drzew wyszedł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz