Diana sobie poszła, ale za to przybiegł Wanney.
- Margo!
Podbiegł do dziewczyny całej w krwi.
- Prędko, musimy jej pomóc! Ona może umrzeć!
Ailsinn przewróciła oczami. Wziął Margo na ręce i ruszył za medyczką
przez las. Ja zostałam sama w jaskini. Nawet Greg sobie poszedł.
Spojrzałam na dłonie. Ran już nie było, jedynie zostały po nich ledwie
co widoczne blizny. Najwidoczniej Margo mnie uleczyła. Gdy dojdzie do
siebie muszę jej podziękować, bo gdyby nie ona mogłabym umrzeć... No ale
dobra. Wstałam i poszłam się przejść. Gdy tak szłam zobaczyłam Trisie z
jakimś chłopakiem. Ech....Wszyscy mają dookoła partnera a ja jedyna
nie. Pech mnie prześladuje czy co?! A nie sory, przecież taka dziewczyna
jak ja nikomu się nie spodobam, to wiadome, pomyślałam. Nagle poczułam
straszliwy ból w głowię. Ktoś mnie walną kamieniem. Zemdlałam.
Gdy odzyskałam przytomność stał nade mną jakiś chłopak. Nie znałam go.
- Mów gdzie Trisia! - najwyraźniej chciał od razu przejść do rzeczy. Ale Tris? Po co mu ona?!
- Niby skąd mam to wiedzieć...
- Kolegujesz się z nią i gadasz to chyba wiesz.
- I tak nie wiem gdzie jest!
- Na pewno? Chyba nie chcesz zna moich metod tortur żeby się dowiedzieć parę rzeczy?
- Odczep się od niej! Przecież tobie na mnie zależy nie na niej.- powiedziała Trisia wychodząc zza drzewa.
- No,no. Jednak księżniczka chce oddać swoją ofiarę zamiast koleżanki.
Podszedł do niej. Ja w tym czasie w stałam i miałam już uciekać gdy
poczułam przeszywający moje ciało ból. Krzyknęłam z bólu. Pewnie cały
Immortal słyszał mój krzyk.
- O nie. Dwie zdobycze są lepsze od jednej. - Gdy to powiedział miałam wrażenie że ktoś to wydarzenie właśnie ogląda....
Momentalnie nas przeteleportował do jakiejś celi. Jego nie było tylko ja i Tris.
- Kto to do licha!?
- Ten chłopak to Dastan. Był synem alfy watahy do której wcześniej
należałam. On...wykasował mi pamieć.- powiedziała. Usłyszałam że trząsł
się jej głos.
- Dobra. - powiedziałam bardziej spokojnym głosem. - Czego on chce od ciebie?
- Nie wiem...Przepraszam, że ciebie w to wpakowałam.
- Teraz to siedzimy razem w tym bałaganie. - stwierdziłam.
W tym momencie do celi wszedł Dastan. Bez słowa wyprowadził Trisie.
Choć próbowała się wyrwać nic z tego nie wyszło. Teraz siedziałam sama w
ciemnej celi. No ale przynajmniej było łóżko więc się na nim położyłam.
Nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam. Sen mnie przeraził. Nie rozumiałam
go w ogóle. Nie występowałam w nim no i nikt z tych osób które znam.
Obudziłam się w tym samym momencie kiedy Trisia wróciła. Była cala
poobijana a ubranie miała trochę poszarpane. O co tu chodzi? Jaką Trisia
ma przeszłość i ten Dastan!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz