Wróciłam do jaskini, lekko dygocząc z zimna, chciałam by
Illuś lub Greg usiedli przy mnie i się uśmiechnęli, to było by cudowne.
Ostatnio coś się zmieniło, bo mój braciszek nie odzywał się zbyt często do mnie,
a Grega nigdzie nie było. Łza spłynęła mi po policzku, tak bardzo chciałam
usłyszeć gitarę przyjaciela. Ułożyłam się na legowisku i zasnęłam, a śniło mi
się jak Greg gra jakąś szybką piosenkę, a ja do niej podśpiewuję, śmialiśmy się
i tak milutko przespałam całą noc. Nazajutrz uznałam, że muszę znaleźć Il’a.
Wstałam dość wcześnie i popędziłam na tereny Watahy Wody z nadzieją, że on
gdzieś tam będzie. Znalazłam go siedzącego pod drzewem. Cichaczem podeszłam do
niego i szybko usiadłam przed nim i delikatnie przejechałam po policzku.
Otworzył oczy i uśmiechnął się z pogardą.
- Nie ćwiczysz? – Odepchnął moją rękę.
- Ćwi – Czysz? – Przechyliłam głowę ze zdziwieniem.
- Nie udawaj głupiej, podobno przeszkadzam Ci tylko. –
Warknął wstając.
- Ja nic takiego nie mówiłam! – Oburzyłam się i również
wstałam.
- Skleroza podobno nie boli. – Zapukał mi delikatnie w
głowę.
Nagle ni z tąd ni z owąd pojawiła się Nem.
- O znalazłaś Grega. – Uśmiechnęła się nerwowo.
- Co już pogo… - Nemezis przywaliła mu ręką w usta,
jednocześnie je zakrywając.
- Chyba coś Ci się popieprzyło. – Wbiła w niego wzrok.
- O co chodzi? – Zapytałam nie świadoma sytuacji.
- Oh, to tylko nasze sprzeczki. – Pomachała ręką.
- Rozumiem. – Trochę mnie to przybiło.
- Słuchaj, pogadam z nim, a ty idź nad jezioro, później twój
przyjaciel dołączy. – Uśmiechnęła się wesolutko.
Pokiwałam głową i wskoczyłam na drzewo po czym kierowałam
się po drzewach do celu. Gdy dotarłam to zeskoczyłam i rozejrzałam się jeszcze
raz za kwiatami, które tak kochałam.
! WRÓCIŁAM ;D!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz