niedziela, 11 sierpnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

Wróciłam do jaskini, lekko dygocząc z zimna, chciałam by Illuś lub Greg usiedli przy mnie i się uśmiechnęli, to było by cudowne. Ostatnio coś się zmieniło, bo mój braciszek nie odzywał się zbyt często do mnie, a Grega nigdzie nie było. Łza spłynęła mi po policzku, tak bardzo chciałam usłyszeć gitarę przyjaciela. Ułożyłam się na legowisku i zasnęłam, a śniło mi się jak Greg gra jakąś szybką piosenkę, a ja do niej podśpiewuję, śmialiśmy się i tak milutko przespałam całą noc. Nazajutrz uznałam, że muszę znaleźć Il’a. Wstałam dość wcześnie i popędziłam na tereny Watahy Wody z nadzieją, że on gdzieś tam będzie. Znalazłam go siedzącego pod drzewem. Cichaczem podeszłam do niego i szybko usiadłam przed nim i delikatnie przejechałam po policzku. Otworzył oczy i uśmiechnął się z pogardą.
- Nie ćwiczysz? – Odepchnął moją rękę.
- Ćwi – Czysz? – Przechyliłam głowę ze zdziwieniem.
- Nie udawaj głupiej, podobno przeszkadzam Ci tylko. – Warknął wstając.
- Ja nic takiego nie mówiłam! – Oburzyłam się i również wstałam.
- Skleroza podobno nie boli. – Zapukał mi delikatnie w głowę.
Nagle ni z tąd ni z owąd pojawiła się Nem.
- O znalazłaś Grega. – Uśmiechnęła się nerwowo.
- Co już pogo… - Nemezis przywaliła mu ręką w usta, jednocześnie je zakrywając.
- Chyba coś Ci się popieprzyło. – Wbiła w niego wzrok.
- O co chodzi? – Zapytałam nie świadoma sytuacji.
- Oh, to tylko nasze sprzeczki. – Pomachała ręką.
- Rozumiem. – Trochę mnie to przybiło.
- Słuchaj, pogadam z nim, a ty idź nad jezioro, później twój przyjaciel dołączy. – Uśmiechnęła się wesolutko.
Pokiwałam głową i wskoczyłam na drzewo po czym kierowałam się po drzewach do celu. Gdy dotarłam to zeskoczyłam i rozejrzałam się jeszcze raz za kwiatami, które tak kochałam.
! WRÓCIŁAM ;D!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz