Skoczyłem za Miko.
Mam tego serdecznie dość. Nawet własna siostra jest przeciwko mnie.!
Podczas skoku zamieniłem się w wilka i rozpostarłem łapy. Uderzyły w ziemię w miejscu, gdzie jeszcze sekundę temu stała Miko. Uderzył kolejny piorun.
Dziewczyna cofnęła się jeszcze kiedy na nią ruszyłem.
- Uspokój się. - Powiedziała.
Jej słowa ledwo do mnie docierały. Czułem stopniowy przypływ mocy.
Zerknąłem na swoje łapy. Okalały je błękitne płomienie. Niedobrze.
Zaszarżowałem kolejny raz i tym razem powaliłem Miko na ziemię.
- Zawalczmy. - Odezwała się. - Jako ludzie. Jeśli wygrasz, przestanę Cię nazywać Illuś. A jeśli przegrasz pozwolisz sobie pomóc.
- Nie potrzebuję Waszej pomocy. - Brzmiało to bardziej jak warkot niż słowa. - Ale umowa stoi.
Siostra wywinęła się spode mnie i wstała.
Potrzebowałem dużo wysiłku żeby zmienić formę. Oczy Miko rozszerzyły się.
- O co Ci chodzi.? - Syknąłem.
- Nadal jesteś w niebieskich płomieniach. To nigdy nie działało na człowieku.
- To pasz pecha. - Prychnąłem i przekręciłem sygnet na palcu.
W mojej dłoni urósł miecz, który także otulały niebieskie płomienie.
Dziewczyna także dobyła broni.
Zaatakowałem pierwszy. Odparowała mój cios i sama pchnęła.
Zablokowałem jej miecza później przekręciłem nadgarstek tak, aby mój miecz wsunął się pod broń siostry. Szarpnąłem do góry a miecz Miko upadł z łoskotem.
- Wygrałem. - Powiedziałem złowieszczo po czym odwróciłem się i ruszyłem w stronę jaskiń.
Byli tam wszyscy oprócz Miko. Każdy ćwiczył z drzewem.
- Dobra. Starczy tego dobrego. - Odezwałem się. - Każdy ma dziś zawalczyć ze mną. Nauczę was najlepszych technik obrony.
Wszyscy wybałuszyli oczy na widok moich płomieni.
- Kto pierwszy.? - Zapytałem podnosząc miecz do góry.
- Ja. - Odezwał się pewnie Unmei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz