Siedząc mu Illuminated'zie uzmysłowiłam sobie jak bardzo zależy mi na nim. Patrzyłam na jego zamknięte oczy.
Miłość to coś pięknego zarazem strasznego. Nigdy nie wiesz jakie jest zakończenie, chociaż chcesz jak najlepiej często później jest zerwanie. Koniec miłości a to miłość powinna być zawsze prawda?
Trzeba rozróżniać zakochanie od miłości, to jest pewne.
Przez te kilka dni rozłąki dowiedziałam się że naprawdę go kocham. Nie mogę pozwolić by odszedł. Po prostu nie mogę.
...
Tęsknota połączona z miłością ponoć to niebezpieczna broń. Oj tak, tutaj w stu procentach się zgadzam. Jeszcze proszę dodaj do tej pary samotność i przygnębienie to kompletne dno. Takie czynniki popychają ludzi w rzeczy o których nigdy by nie pomyślał. Oj tak.
Moje rozmyślenia przerwał odgłos kroków spojrzałam w tamta stronę i ujrzałam Roxas'a. Boshh jeszcze on tutaj.
- Czego tu chcesz.? - Zapytałam się spokojnie.
- Wzruszające przedstawienie. - Zaklaskał. - Prawie się rozpłakałem. Czyżby Twój kochanek.? Partner.?
Nie odpowiedziałam nie miałam zamiaru mówić mu. To nie jego sprawa.
- Może to właśnie przez niego jesteś taka słaba.? - Zadrwił.
Na moje usta cisnęło się wiele słów ale dalej milczałam.
- Zostaw... Ją...
Spojrzałam na Illuminated'a który się obudził i padłam na kolana koło niego. Ten gwizdnął widząc jego czerwone oczy. Pogłaskałam ukochanego po pysku.
- Widzę, że nic tu po mnie. Potem to dokończymy mała. - Powiedział i zniknął we mgle. Nie widziałam jak mgła i coś ciemniejszego z niej porusza się w stronę drzewa. To Roxas. Skubany nie miał zamiaru iść tylko się przyglądać. Zobaczyłam jego jak zmienia się orła i przysiaduje na gałęzi jednego z pobliskich drzew.
A niech spada. Spojrzałam na Alfe Powietrza. Był słaby dalej ale żył. Ułożyłam się koło niego ja w postaci ludzkiej on w wilczej i zasnęłam.
Nad ranem obudziło mnie wiercenie Illuminated'a...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz