Nagle chłopak się pojawił i przeczesał włosy swoja dłonią.
Spojrzałam na niego smutno, ale jego oczy, ani twarz nic mi nie mówiły. Staliśmy
naprzeciwko siebie i wpatrywaliśmy się w siebie. Nie wiedziałam co miało
oznaczać jego zniknięcie, blizny i powrót, to bez sensu, żeby się po czymś
takim pojawiał jak by nigdy nic. Chyba sam nie wiedział czemu tu przyszedł.
- Ciąłeś się. – Spojrzałam na jego nadgarstki.
- Ta. – Odparł.
- Nadal to robisz? – Pytałam prosto z mostu.
-Czasem.
- Nie wypisuj swojej historii na ciele to bez sensu. –
Powiedziałam i spojrzałam na jego twarz.
Milczał, nic nie mówił, nic nie pokazywał. Nagle
uśmiechnęłam się ponuro.
- Podobno ludziom to ułatwia życie, ale twoje rany wskazują
na coś innego. Zdążyłam się im przyjrzeć i sądzę, że nie tylko dawałeś upust
uczuciom. Mam rację? – Powiedziałam.
- Tak. – Odparł.
- Za każdym razem gdy na nie patrzysz przypominasz sobie
wszystko, to boli, prawda? Wiesz, ze gorzej będą to przeżywać twoi przyjaciele?
– Pytałam, uznałam, ze on nic nie musi mówić, tylko tak lub nie, choć niektóre
pytania wymagały głębszych odpowiedzi.
- To nie ma znaczenia czy boli. Nie mam przyjaciół i ich nie
potrzebuję. - Odparł po chwili zastanowienia.
- Nie prawda, dzięki przyjaciołom stajesz się kimś, coś po
tobie zostaje i nigdy już nie zniknie, jesteś w ich pamięci, a oni mówią o
tobie nawet po twojej śmierci. Zawsze jesteś dla nich ważny, nie odepchną Cię,
nie zranią. Nie uważasz tak? – Zawiał lekko wiatr.
- Nie. To tylko kłamstwo. – Odparł.
- Dzięki temu kłamstwu jeszcze tu jestem, dla mnie te
kłamstwa stały się rzeczywistością. Dzięki pewnym osobom żyję. – Mój ponury
uśmiech nie znikał.
- Nie wątpię w to. – Odparł.
- Wiesz, ze są tu wilki, które zostały zranione przez
przyjaciół i rodzinę? Uwierzyli w te kłamstwa i nie są już tacy samotni. Uwierzysz
w przyjaźń ? Pomogę Ci. – Mój uśmiech stał się promienny i przyjazny.
Chłopak milczał, jak by nie chciał odpowiadać. Zaczęłam się
kierować w jego stronę, a kiedy byłam bardzo blisko stanęłam na palcach i
szepnęłam mu do ucha:
- Nie odpowiadaj, Ja już zdecydowałam, że Ci pomogę zaufać.
Potem rozpłynęłam się w powietrzu i w postaci gazu przeniosłam
się do mojej jaskini. Bez słowa położyłam się na posłaniu. Poszłam spać, ale na czuja. Wstałam
około 1 w nocy i pobiegłam jako wilczyca do lasu, znalazłam idealne miejsce do
obejrzenia pełni, którą tak kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz