środa, 18 września 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

Powoli zaczęłam wczuwać się w walkę ale niestety nie mogłam skupić się sto procentowo na niej bo w głowie kłębiły się nieodpowiednie myśli na ten moment.
Atena nie żyję?
Ale tak definitywnie? Na zawsze? Chociaż zawsze mnie wkurzała to moja siostra. Teraz nie będzie wielkiej dwójcy który świat leży u stóp. Teraz będę grac solo.
...
A nie, przecież mam swoich przyjaciół tak? To oni razem ze mną byli ku szczycie nie wiedząc o tym. Uśmiechnęłam się na sama myśl i zamachnęłam się na alternatywnego Illuminated'a.Ten odparował cios i się na chwilę wycofał ja w tym czasie odwróciłam się i krzyknęłam;
- Walka zaraz się rozpoczyna! Nie ma zasad! Zabijacie się nawzajem! Używacie wszystkich mocy, nawet zakazanych
Teraz trzeba się postarać, moja podróba znam wszystkie moje zaklęcia oprócz tych co się nauczyłam tutaj teraz jest także możliwość że ona też się nauczyła nowych technik, ale co to za problem? Chyba żaden.
Podeszłam do Alf gdzie stały i Miko po czym odwróciłam się gwałtownie bo całe alternatywne IV ruszyło na nas.
"Moje" wilki także się ruszyły do walki ale ja dalej z niewzruszoną miną stałam i później zaczęłam biec.
Miałam plan ale nie byłam pewna czy się uda. Zaczęłam atakować pierwszego lepszego wilka na drodze- Wild z ognia. Kopnęłam ja w żołądek i zaczęłam ją atakować pięściami. Wadera padła na ziemie i spojrzała na mnie z błyszczącymi od złości oczami.
- nie pokonasz mnie. - Powiedziała cicho po czym cisnęła we mnie kulą ognia. I szybko wstała.
Jeśli zamierza grac magią to niech będzie. Moje pięści opatuliły się czarnym płomieniem który jest śmiercionośny dla wilków a dla mnie nie po czym zaczęłam ją uderzać. Dziewczynę walnęłam w twarz, a jej połowa zaczęła płonąć. Krzyknęła, ze zdziwieniem i bólem patrzyła na płomienie i ponownie padła na kolana. Próbowała ugasić promień a ja w tym czasie wydobyłam miecza i przebiłam jej serce.
Nie ma litości w tej walce. Nagle poczułam silne dmuchnięcie powietrza w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam Miko której wbił się miecz w ramie przez tą drugą "mnie". Usłyszałam tylko przekleństwa od niej. Sapnęłam zdenerwowana że Miko mnie uratowała
Już miałam coś do niej krzyknąć ale ta pobiegła. Uh mam nadzieje że nic jej się nie stanie.Zaczęłam się rozglądać. Drugiej Nemezis nigdzie nie widać a każdy był zajęty sobą. Nagle moja uwagę przykuła walka Arisy i Ateny. Moja alternatywna siostra padała właśnie na kolana z mieczem który wystawał z jej ciała.
~Czy ona właśnie pokonała Atenę? Nie wydawała się taka silna, jednak tamta chwila...~ Pomyślałam.
oszołomiona ~to nie możliwe aby umarła z jej rąk...
Nie miałam niestety czasu by o tym rozmyślać bo znienacka rzuciła się na mnie alter Rapix. Padłam razem z nią na ziemie i się przeturlałyśmy przy tym sapiąc. Dziewczyna miała przy sobie sztylet który próbowała mi wbić a ja rękoma łapałam za rękę aby być ja najdalej ostrza. ( Mój miecz gdzieś spadł kiedy się na mnie rzucała).
- Rapix uspokój się! - krzyknęłam kiedy drasnęła moją szyję. Oj będzie pewnie blizna. Poczułam jak z rany wydobyła się ciepła ciesz. Alfa wody się uśmiechnęła po czym nagle uśmiech zbladł a jej ust wydobyła się krew. Jej oczy zaszły mgłą i martwe ciało mnie przygniotło. Ktoś kogo jeszcze nie ujrzałam sapnął z pogardy i zdjął ze mnie ciało. Była to sama w sobie Rapix. Podała mi rękę.
- Dziękuję. - Powiedziałam z wdzięcznością.
- Poradzisz sobie? - Zapytałam. Uśmiechnęłam się mówiąc..
- Jasne a Ty? - Kiwnęła potwierdzająco i rzuciłam się w wir walki. Nie wiem ile zabiłam ale zarejestrowałam dwa fakty. Arisy nie było- pewnie uciekła, i to że Miko walczy ze swoją alternatywną.
"Miko" przebiła moją przyjaciółka. Podbiegłam do niej.
- Miko, wszystko będzie dobrze. – Zaczęłam.
- Idź, ja po prostu jestem słaba, w ogóle nie ćwiczyłam. – Uśmiechnęła się a mnie dopadły ponure myśli.
- To nie tak, wiesz… Zrobiłam coś złego. – Powiedziałam po czym otoczyłam nas czarną kopułą aby nikt nas nie zaatakował..
- Co? – Zapytała a w jej głosie słychać zmęczenie.
- Odebrałam Ci pamięć. – Powiedziałam smutno po czym zaczęłam "oddawać" jej wspomnienia. Widziałam ból w jej wyrazie twarzy kiedy je "dostawała". Wiem, ze to bolesny proces ale żeby przeżyła tą walkę muszę to zrobić. Kiedy skończyłam mrugnęła ze dwa razy po czym zaczęła bez słowa leczyć swoją ranę i zaczęła walczyć.
Mam nadzieję że mi wybaczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz