czwartek, 5 września 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

Ten gość jest naprawdę wkurzający! No hello kim ja jestem a kim on.
Teraz leciałam w postaci wilka za tym gnojkiem który zmienił się w orła. Byłam ciekawa co z tego wyniknie bo chętnie skopię mu tyłek. Trzeba sie na kimś wyżyć prawda?
Roxas nagle skręcił w drzewa poniżej, ja także tam zanurkowałam i katem oka spostrzegłam ruch. To był ten przeł za którym leciałam. Próbował mnie oszukać, zmylić a następnie uciec.
Nie tak łatwo.
Nagle dostałam słabą mentalną wiadomość od Illuminated'a.
* Nem... Przepraszam.*
Zrobiłam wielkie oczy i wylądowałam. Roxas zaciekawiony przysiadł na gałęzi patrząc na mnie.
Otrząsnęłam się i spojrzałam stan naszej więzi. Zemdlał prawdopodobnie bonie mogę się połączyć. Przeszukałam umysłem gdzie może być. Odnalazłam go przy jego grocie.
Nie zważając na Roxas'a rozwinęłam skrzydła i poleciałam tam gdzie był mój (nie) ukochany.
Zobaczyłam go leżącego. Wyglądał jakby nie żył. W moim sercu coś się poruszyło. Zmieniłam sie w człowieka i podbiegłam bliżej. Zaczęłam przeglądać jego futro aby zobaczyć gdzie ma ranę i zobaczyłam ją. Rana była dość głęboka, lała się krew a zapach był nieprzyjemny. Pochyliłam się nad raną i wciągnęłam zapach krwi. Była zatruta z drzewa "jabłuszka śmierci".
Cholera.
Wstałam i pobiegłam do jakby ogródka z ziołami zielarki watahy powietrza. Zebrałam potrzebne zioła i wróciłam do Alfy.
Zaczęłam za pomocą czarów wydobywać z ziół lecznicą substancje tak ze zrobił się z tego typu żel.
Maść posmarowałam na ranę zaprzedając wyczyszczenie z rany jakiś liści czy piasku.
 Teraz powinnam jakoś go przenieść ale był diabelnie ciężki więc tylko zmaterializowałam koce i mocno opatuliłam basiora. Usiadłam koło niego czekając aż się wybudzi.
Kątem oka zobaczyłam błysk orlich skrzydeł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz