poniedziałek, 16 września 2013

(Wataha Powietrza.) Od Illuminated'a.

Obudziłem się w mojej jaskini. Ostrożnie wstałem sprawdzając stan mojego ciała. Było nieźle. Łapa już ie bolała, chociaż odczuwałem pewną sztywność. Przeciągnąłem się i ruszyłem wolnym krokiem przed jaskinię. Wieczorne słońce ogrzało moją skórę. Nikogo nigdzie nie było widać. To dobrze. Muszę wstąpić do Nem. Postanowiłem zajrzeć po drodze na Polanę Wspólnych Snów.
Kiedy doszedłem na łąkę było już ciemno. Wszystko wyglądało spokojnie, jednak dało się wyczuć grozę. W momencie w którym postawiłem krok dostrzegłem cień po moim prawym boku. Odwróciłem szybko głowę, ale nic nie zobaczyłem. Spojrzałem na mój sygnet i pomyślałem o broni. W mojej dłoni pojawił się miecz. Znów kątem oka dostrzegłem cień. Lecz tym razem towarzyszył mu szelest. Ciąłem mieczem na próbę. Nic się nie wydarzyło.
Po chwili jednak usłyszałem śmiech a moim oczom ukazała się blada twarz, która należała... Do mnie.?
- Cholera.! - Warknąłem.  - Alter ego...
Moje drugie ja zaatakowało. Odparowałem cios. 
W między czasie odezwałem się mentalnie do wszystkich wilków.
* WSZYSTKIE WILKI NATYCHMIAST NA ŁĄKĘ WSPÓLNYCH SNÓW.!* Zagrzmiałem w ich myślach.
W odpowiedzi dostałem niezadowolone pomruki z powodu głośnego wołania.
Nie zdążyłem zauważyć kiedy na polanę wkroczyło kilka następnych wilków alter ego. W tym Nemezis, Greg, Arisa oraz Fushigi.
Trudno było mi walczyć z samym sobą a co dopiero z resztą.
Moja twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia.
Skupiłem się a moje zmysły wyostrzyły się. Nie musiałem sprawdzać, aby wiedzieć, że moje ciało pokrywają kobaltowe płomienie.
Ruszyłem do ponownego ataku. Po kilku minutach mimo mojej siły byłem już zmęczony. Na moje czoło wystąpiły kropelki potu a włoski na karku przykleiły się do skóry.
Na moje szczęście w tym momencie na polanę wkroczyły wilki Mroku. Zaraz za nimi Powietrza i Wody. Nemezis, Miko oraz Unmei podbiegli do mnie i dali mi chwilę wytchnienia biorąc na siebie ataki naszych sobowtórów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz