poniedziałek, 9 września 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

Wokół mnie pojawiło się pełno czarnych, pięknych kwiatów, a po chwili zauważyłam Raxos’a, był bez koszuli… Spojrzałam na jego tors, nawet nie słyszałam co powiedział. Nagle Luna złapał mnie za rękę.
- Nie. – Powiedziała stanowczo.
Nie zrozumiałam o co jej mogło chodzić, po prostu zabrałam rękę z jej uścisku i momentalnie stanęłam prosto przed chłopakiem, na wodzie. Spojrzałam na niego ciekawsko. On spojrzał na mnie chłodno, jak by nie potrafił inaczej.
- Coś chcesz powiedzieć, prawda? – Zapytałam.
- Tak jakby. – Powiedział.
- To mów. – Odparłam zaskoczona jego postawą.
Chłopak wstał i spojrzał mi głęboko w oczy, poczułam negatywne emocje. Chyba nie mógł mi powiedzieć tego co chciał, więc uśmiechnęłam się i dotknęłam jego policzka.
- Nie musisz mówić.
Przez sekundę było widać na jego twarzy zaskoczenie, ale szybko to ukrył. Spojrzał w bok, a moja dłoń opadła swobodnie. Nie wiem czemu, ale wyczułam, ze musze go przytulić, wiec bez chwili namysłu to zrobiłam. Miał zimną skórę, ale gdy tylko go dotknęłam spiął się i zmieszał. Chyba się po mnie tego nie spodziewał. Ja byłam za to ciepła, więc go troszkę ogrzałam. Po chwili poczułam przeszywający ból w prawej nodze. Odsunęłam się powoli od chłopaka i spojrzałam w dół, pod taflą wody ujrzałam moja kotkę. Wydrapała mi na nodze imię: Greg. Chyba coś chciał ode mnie.
- Pójdziesz ze mną do mojego przyjaciela? – Zapytałam.
- Niech Ci będzie. – Próbował być obojętny.
Zmieniliśmy się w wilki i pobiegliśmy do watahy wody. Il czekał pod swoja jaskinią, zdziwił się jak zobaczył nieznanego mu wilka.
- Kto to? – Zapytał lekko poirytowany.
- Raxos. – Odparłam cała w skowronkach, podczas kiedy basiory mierzyły się morderczo.
- Chciałem żebyś pośpiewała ze mną. – Powiedział po chwili basior wody.
- Jasne, nad jeziorkiem? – Zapytałam.
- Dobra. – Powiedział.
We trójkę pobiegliśmy nad wyznaczone miejsce, po czym Gregory usiadł przy brzegu z gitarą i zaczął grać. Ręce spoczęły na mojej klatce piersiowej i stanęłam dosłownie przy wodzie, a blondyn siedział niedaleko, teraz byliśmy w ludzkich postaciach.

- Nie widzę już różnicy pomiędzy fantazją a rzeczywistością.
Mój umysł jest na skraju szaleństwa.
Nie jestem w stanie kontrolować swoich pragnień i podniecenia.
Moje ciało krzyczy w uniesieniu.
Ta rozkosz, rozkosz... Zapomnij o wstydzie.
Ty i ja zginiemy, ogarnięci rozpaczą.
Nie mogę zahamować swojego instynktu i pragnienia.
Nigdy nie czułam tak drżącej przyjemności.

Twoje krzyki są takie piękne, ten twój śpiewny głos...
Złączmy nasze języki i zabawmy się trochę.

Oto kwitnące pole bitwy. Tańczymy szaleńczo.
Nasze prawdziwe uczucia zakwitają i także ruszają w taniec.
Ten katastroficzny spektakl rozsypuje się w chwale.
Skonsumujmy tę potężną zmysłowość.
Dalej, dalej, dalej, dalej!
Pragnę cię zaatakować coraz bardziej i bardziej.
Pragnę objąć cię delikatnie, delikatnie.
Pragnę zawsze, zawsze cię dotykać.
Coraz szybciej, zupełnie się spalamy.
Niech owoc złudzeń rośnie dalej.

Opuszki palców i wargi łaskoczą me dłonie.
Przekraczam granicę.
Złączmy, złączmy nasze wilgotne, nagie ciała.
Zrobię ci pranie mózgu.

Zawroty głowy nie ustaną, moje serce nie przestanie tak walić.
Złączmy nasze języki i zabawmy się trochę.

Oto kwitnące pole bitwy. Tańczymy szaleńczo.
Nasze prawdziwe uczucia zakwitają i także ruszają w taniec.
Ten katastroficzny spektakl rozsypuje się w chwale.
W ten sposób w końcu wybuchniesz.
Dalej, dalej, dalej, dalej!
Pragnę, byś mnie zaatakował, coraz bardziej i bardziej.
Pragnę, byś objął mnie delikatnie, delikatnie.
Pragnę zawsze, zawsze być przez ciebie dotykana.
Nawet te uczucia się wypaliły. To doskonała kara.

Pole bitwy rozkwita. Tańczymy szaleńczo.
Nasze prawdziwe uczucia zakwitają i także ruszają w taniec.
Ten katastroficzny spektakl rozsypuje się w chwale.
Skonsumujmy tę potężną zmysłowość.
Dalej, dalej, dalej, dalej!
Pragnę cię zaatakować coraz bardziej i bardziej.
Pragnę objąć cię delikatnie, delikatnie.
Pragnę zawsze, zawsze cię dotykać.
Coraz szybciej, zupełnie się spalamy.
Niech owoc złudzeń rośnie dalej. – Zaśpiewałam z dość dużymi uczuciami, jak zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz