wtorek, 3 września 2013

(Wataha Mroku.) Od Roxas'a.

- Oj, wierz mi. - Kucnęła tak, że praktycznie siedziała na moim podbrzuszu. Nachyliła się nade mną. Wyglądało jakby chciała mnie pocałować. Mimowolnie zamknąłem w oczy. Dostałem tylko w twarz. Uśmiechnąłem się do siebie. Zakryłem ręką uśmiech łapiąc się za policzek.
- Ojoj, jak mogłam przywalić takiemu przystojnemu chłopakowi. - Powiedziała przesłodzonym głosem.
Nagle stała się poważna.
- Teraz myślisz, że jaka jestem.? - Zapytała przy moim uchu owiewając mi policzek oddechem.
Szczerze, trochę dekoncentrował mnie fakt, że jej piękne ciało znajdowało się tak blisko mojego. I owszem. Byłem podniecony. Także jej mocami. W końcu trochę się popisała.
- To wszystko na co Cię stać, Kotku.? - Zapytałem zmieniając się w ciemną mgłę. Noc była po mojej stronie. W ciemnościach moje umiejętności wzrastały. Dorównywały niejednej Alfie. Ile już ich było w moim żywocie.? Z 50 na pewno.
Wędrując od watahy do watahy sprawdzałem ich umiejętności. Wyzywałem na pojedynki. Wszyscy przegrali. Może teraz trafię na równego sobie.
Dziewczyna rozejrzała się z nieukrywanym rozdrażnieniem.
- To niby Twoja metoda.? Rozpływanie się we mgle.? - Warknęła.
Wziąłem ją z zaskoczenia od tyłu sprawiając, że moje ciało było widoczne, ale nadal było mgłą.
- Nie lekceważ żadnego przeciwnika, Alfo. - Szepnąłem do jej ucha. - A szczególnie syna Hadesa.
Kiedy odwróciła się, mnie już nie było w tym miejscu.
- Jaki Ty jesteś irytujący. - Syknęła.
Przejechałem palcem z mgły po jej policzku a ta nieświadomie zadrżała pod moim dotykiem.
Zaśmiałem się głośno po czym wcieliłem się w orła i odleciałem.
Po chwili usłyszałem trzepot skrzydeł. Obejrzałem się i zobaczyłem Alfę we wcieleniu wilka. Leciała za mną. Robi się coraz ciekawiej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz