niedziela, 15 września 2013

(Wataha Światła) od Arisy

 Dziewczyna patrzyła się na mnie uważnie, jakbym stanowiła jakąś zagadkę, co nieco mnie peszyło. Czułam się, jakby miała rentgen w oczach, albo posiadała wbudowany wariograf.
 - Jestem Arisa- powiedziałam cicho.
 - Ja jestem Bella- odpowiedziałam- Jak tu się znalazłaś? - Zapytała
 - No cóż sama nie wiem. Znalazłam karteczkę i nagle się tutaj pojawiłam- odpowiedziałam na jej pytanie, a ona się uśmiechnęła.
Miała naprawdę piękny uśmiech, zdawał się dawać otaczającemu ją światu nowe życie. Miałam wrażenie, że wypełniła mnie energia, jednak w momencie, gdy on znikł poczułam na nowo wielkie przygnębienie po bitwie.
- Shadow- wyszeptała i podbiegła do basiora, a potem.. To wyglądało, jakby chciała obudzić zmarłego.
 - On chyba nie żyje- powiedziałam ostrożnie.
 - Wiem, ale próbuję mu pomóc. Wiesz ożywić go - odparła.
 -Dlaczego to nie działa? - Zapytała po chwili sama do siebie.
 - Może jesteś zbyt słaba - odparłam stojąc tuż za nią.
 - To nie może się tak skończyć.
 - Może w jakimś innym miejscu się uda
 - W miejscu w którym będę silniejsza- powiedziała, lecz nie do mnie.- Uważaj- teraz spojrzała na mnie - przeteleportuję nas.
Kiedy dotarłyśmy, po teleportowaniu do jakieś jaskini, siedziałam cicho, podczas, gdy Bella próbowała ożywić Shadowa.
- Zajmijcie się nim- poleciła swojej watasze, a potem odezwała się do mnie. - A ciebie zaprowadzę do watahy światła.
Ruszyłam razem z nią, nie za bardzo wiedząc co powiedzieć, aż w końcu się cicho zapytałam.
 - Wiesz kim jest Atena?
 - Chodzi ci o Alfę Światła? - Zapytała.
 - Prawdopodobnie - kiwnęłam głową.
 - Jest moją przyjaciółką - wyznała.
 - Aaachhh... Przykro mi - te słowa wyrwały się z moich ust.
 - Mówisz o niej, jakby nie żyła? - Zdziwiła się.
 - Nieważne - Na moim czole pojawiły się mikroskopijne kropelki potu. - Musiała być wspaniałą osobą.
 - Jest wspaniałą osobą - poprawiła mnie.
 - Oczywiście - przytaknęłam natychmiast.
Jednak, nie musiała traktować mnie wariografem, by wiedzieć, że coś w sobie dusiłam. Miałam to wypisane na twarzy.
Odstawiła mnie pod jaskinię watahy i między nami zapadła chwila, niezręcznego choć przyjaznego milczenia.
 - Może sprawdzisz co u Shadowa? - Zaproponowałam, słowa, które nie zostały do tej pory wypowiedziane na głos. - Jestem pewna, że potrzebuję ciebie o wiele bardziej niż ja.
 - Dziękuję - uśmiechnęła się  i po chwili zniknęła.
Weszłam do groty od której bił blask, ale nie ciepły lecz zimny. Wzdrygnęłam się na ten powiew chłodu.
 - Witam, jestem Arisa i chciała bym się przyłączyć do watahy - powiedziałam.
Kilka wilków obrzuciło mnie apatycznym spojrzeniem.
Ta wataha wymiera - stwierdziłam zaskoczona. - Widocznie ze swoją przywódczynią nie musieli o nic dbać i teraz jak jej nie ma, będzie ciężko.
Wyszłam z jaskini, nawet się nie żegnając i wciąż jako człowiek wzbiłam się w niebo i zaczęłam szybować, wśród przestrzeni.
Nagle utraciłam energię i zaczęłam ostro pikować ku ziemi.
Ledwie udało mi się wylądować, chociaż nie było to lądowanie bez szwanku.
 - Co ty wyprawiasz tutaj? - Usłyszałam niechętny głos.
Uniosłam głowę i zobaczyłam dziewczynę o popielatych włosach.
 - Nie powinnaś być czasem na terenie światła? - Zapytała.
 - Ja-ja - zaczęłam się jąkać. - Ja po prostu nagle spadłam. Przepraszam.
Byłam lekko wystraszona, wyglądała na dosyć pewną swoich umiejętności.
 - Nieważne - odparła. - Jesteś z watahy siostry, prawda? Powiedz jej, żeby przestała obijać swój tyłek i się ze mną spotkała, musimy poważnie przedyskutować parę spraw.
 - Twoja siostra to Atena? - Zapytałam się.
Kiwnęła głową niechętnie, a ja spojrzałam na nią zdziwiona.
 - Najbardziej nieodpowiedzialna i podstępna siostra, jaką widział świat. Nieraz mam ochotę jej poważnie przywalić - wyjaśniła. - Ja jestem Nemezis, Alfa Mroku.
Nagle poczułam jeszcze bardziej paraliżującą niepewność. Kolejna osoba związana z Ateną, której będę musiała powiedzieć, że ona nie żyje.
 - Ja-ja-a je-je-stem Ari-sa - wyjąkałam.
 - Coś się stało? - Obrzuciła mnie bacznym spojrzeniem.
 - Nie sądzę, by Atena mogła tu przyjść - wyrzuciłam z siebie.
 - To lepiej, żeby mogła, zanim pofatyguję się tam osobiście - odparła lekceważąco.
 - Ale... Ona przecież... - Zamilkłam.
Dopiero teraz Nemezis spojrzała na mnie odrobinę zaciekawiona.
 - Ona co? - Spytała się.
Milczałam i zdusiłam w sobie palącą chęć ucieczki.
 - Mów, albo sama wyciągnę z ciebie informacje - nie wyglądała, jakby blefowała.
 - Nie - odparłam i zaczęłam uciekać. - Nie mogę.
Jednak po chwili Nemezis znalazła się przede mną.
 - Teleportacja - wyjaśniła usłużnie, a po chwili poczułam jak czarny miecz, wbija mi się delikatnie w bok.
 - Teraz masz chęć mi już powiedzieć, czy chcesz, abym ciebie do tego zmusiła? - Jej twarz rozjaśnił ponury uśmiech.
Ze łzami w oczach pokręciłam nerwowo głową. Wolałam nie mówić, bo ledwie bym z siebie wykrztusiła przerażony pisk.
Tamta zaczęła mnie atakować jakąś mroczną magią.
 - Mam dzisiaj zły humor i nie mam ochoty na jakieś gierki mojej siostry - warknęła.
W końcu poczułam jak opadam z sił. Nie przetrwam następnego ataku.
Muszę coś ratować.
Muszę tego uniknąć.
Ja muszę... Nie mogę oberwać.
Nie mogę umrzeć.
Ona się za mnie poświęciła.
Atena, ona na pewno nie chciałaby, żebym tak skończyła.
 - Nieeeee! - Wrzasnęłam. - Zostaw mnie!
Rozbłysło niebieskie światło, zarówno jak na bransoletce i moich oczach. Kolejny atak został odbity... Przeze mnie? To nie mogłam być ja... Może ona odwołała go widząc w jakim jestem stanie.
  - To była słaba magia, ale nie powinna zostać rozwiana z taką łatwością - stwierdziła zdziwiona.
 - Słaba!? - Wybuchłam zdenerwowana. - Omal mnie nie zabiłaś?!?!
Opadłam na kolana, już nie czułam tej osłony, ani siły.
 - Atena nie żyje - wyznałam beznamiętnie.
 - Co? - Odparła zdziwiona.
 - Atena nie żyje - powtórzyłam.
 - Musisz mi powiedzieć wszystko teraz - jej złość wzrosła jeszcze bardziej, a żądzę mordu tej dziewczyny, można by niemal kroić nożem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz