sobota, 11 maja 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

Miko wreszcie zaczęła mówić:
- Tak to „ wizje”, ale nie zwyczajne, pokazałam Ci to jak wyjęłam „siebie” z wody i „byłam” materialna, a teraz trzymam niedawno zdarte futro, coś jest nie tak i do tego ten sen. – Powiedziała przerażona.
- Nie martw się, zobaczymy co będzie dalej, może te wizje próbują Ci coś przekazać. – Powiedziałam patrząc z zainteresowaniem na futro. przyglądając się futerku.
- Moją śmierć… - Powiedziała grobowo.
- Nie koniecznie. – Odparłam.
Uśmiechnęła się leciutko i wstała.
- Nie będę Ci przeszkadzać, bo pewnie masz jeszcze dużo roboty. Przyjdę jutro i zaopiekuję się maluchami, no i może zrobię im mały trening. – Zaproponowała.
- Dobrze, tylko uważaj na moje dzieciaki bo mają geny … - Powiedziałam.
- Wilków bez skrupułów. – Dokończyła za mnie.
Miko szybko otarła łzy i poszła przed siebie. Kiedy zniknęła w krzakach
skierowałam się do jaskini Wilków Wody.
Postanowiłam biec truchtem w ludzkiej postaci. Nic mi się przecież nie stanie.
Wpadłam do groty, i skierowałam się do Rapix.
-Cześć Rap. -Uśmiechnęłam się do niej
-No witaj Nem.
-I jak tam Dastan? -Zapytałam złośliwie.
-Ah wszystko z nim w porządku- Odpowiedziała z błyskiem w oku po czym zaczęła mi się przyglądać. -Ale Ty chyba nie przyszłaś tylko po to by się zapytać jak z nim, prawda? Masz jeszcze powód. -Stwierdziła.
-Nie mogę odwiedzić swej przyjaciółki? -Zapytałam z wymuszonym uśmiechem.
-Nemezis... Mów.
-Chodzi o Miko.... -Powiedziałam grobowym tonem.
-A co sie dzieję?
-No własnie nie wiem. W sensie wiem, ale nie do końca. Ostatnio nawiedzają ją wizje jej śmierci za młodu.
-No ale jak śmierci jak żyje.
-No własnie w tym problem.
-Wadera się zadumała.
-Rapix, ja przylecę do Ciebie ze szczeniaki pod wieczór teraz muszę gdzieś polecieć.
-Dobrze, ja w tym czasie pomyślę.
Przytaknęłam i wyleciałam już w wilczej postaci z groty.
Skierowałam się do Krainy Lazur. Do Kaito, Gabriela i pozostałych Alf.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz