sobota, 18 maja 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

    Wszystko się działo tak szybko. Walka Ateny i powrót jej do watahy. Spotkanie z Miko, Greg'iem, Illuminated'em, Kaito. Walka. Dowiedzenie się kto stoi za stworzeniem podróbki Miko.
     Postanowiliśmy wspólnie że rozprawimy się z tą żmiją, więc za godzinę przy granicy mej watahy.
To dobrze, nie będę musiała daleko iść.
 Utworzyłam czarną dziurę i przeszłam do mej jaskini. na posłaniu był fioletowe ubranie specjalnie na ta wyprawę. Założyłam to i czekałam.
Godzina minęła bardzo szybko, pobiegłam go granicy gdzie niedługo po tym doszła grupka.
Wcześniej poprosiłam Rapix aby wypuściła Greg'a gdyż Illuminated mnie oto prosił.
 - Greg zaraz będzie. – Powiedziałam gdy doszli
- To dobrze. – Odparła Miko.
- Przekonałam Rap tym, że mnie o to błagałaś. – Zwróciłam się do przyjaciółki.
- Co? – Zdziwiła się.
- Inaczej by go nie puściła. – Odparłam niewinnie
- Jasne. – Powiedziała naburmuszona.
Po chwili przybiegł oczekiwany basior i ruszyliśmy w nieznany teren. Po 2 km usłyszeliśmy miałknięcie. Odwróciłam głowe w tym samym momencie co Miko.
- Mayu? – Szepnęła, a kotka podbiegła do właścicielki.
- Co ona tu robi? – Zapytał Illuminated.
- Ehhh, może iść z nami? – Zapytała Miko.
- Na twoją odpowiedzialność. – Powiedziałam szybko. Po czym zaczęliśmy iść koło dziwnymi roślinami.
- Uważajcie, to Chłostacze. – Poinformował nas cicho Kaito.
- Czyli? – Zapytała Miko.
- Jeśli przetnie Ci skórę, to jednocześnie wprowadzi tobie jad do krwiobiegu i masz zgona. – Odpowiedziałam szybko.
 Na szczeście nikomu się nic nie stało. Weszliśmy na polanie na której stał.. kto? Jeden z przywódców Spartakusów- Duchów- Mistery.
Podbiegłam do niej.
-Co Ty tu robisz? -Zapytałam.
-Chcę Ci coś dać na tą wyprawę. Wiem że to już miałaś ale proszę. -W jej rekach zmaterializowała się moja lśniąca zbroja z fioletowym połyskiem. Kiedyś miałam ją na każde poważne bitwy.
-Załóż ją. - Spojrzałam na pozostałych a Ci tylko patrzyli na nas z zaskoczeniem.
-Dobra. -Wzięłam zbroje i się szybko przebrałam. Pasowała jak ulał.
-Proszę weź ten miecz. -Podała mi fioletowy miecz po którym tańczyły niebieskie płomienie.
-Ale przecież mam swój Sylijski. -Powiedziałam, choć nie miałam go przy sobie.
-Weź ten. -I zniknęła. Odwróciłam się do grupki wilków którzy z zachwytem patrzyli na mnie. Nagle podleciał także Kwintus, mój gryf który zmienił się w mniejszą postać, usiadł mi na ramieniu.
-Teraz możemy iść. -Powiedziałam z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz