czwartek, 23 maja 2013

(Wataha Światła) od Ateny

         Stałam nad jeziorkiem wpatrując się w swoje odbicie, a konkretniej w kolor moich oczu, pozwalało mi to rozpoznać w jakim jestem nastroju, teraz były fiołkowe, czyli podsumowując czułam się całkiem nieźle.
         Udało mi się trochę ustalić co mogło się wydarzyć i dlaczego utraciłam pamięć, tylko jedna osoba mogła mi to zrobić: Accelerator. Akurat w tym momencie się pojawił i zaproponował mi sojusz, ponieważ nie czułam już wtedy potrzeby chronienia Immortal Volves, a przynajmniej szok ją ukrył. Sięgnęłam odruchowo po harfę i zaczęłam śpiewać cicho melodyjnym głosem piosenkę o pożegnaniu, a potem mocy, wydawały mi się znajome i ważne.
-Dlaczego ja?- Zapytała sama siebie.
-Bo jesteś w stanie najwyraźniej rozgromić całą krainę wraz z Nem- powiedziała Atena (bogini) stając obok mnie.- Inaczej to ją by wziął.
-Wolałabym, aby to ją, a nie mnie wybrał- powiedziałam.- Tutaj jest tyle obcych dla mnie twarzy, a wszyscy wydają się mnie znać. Słyszałam, że ratowałam te wilki razem z Nemezis, ale wątpię, abym była w stanie sprostać ich wymaganiom- spojrzałam na gwiazdy.- Widzisz ta wydaje mi się znajoma, nie wiem skąd, ale ważna.
-Bo to gwiazda twojego Kosmicznego Pegaza Przeznaczenia, najlepszego ze swojego rodu, który jest najlepszy ze wszystkich pegazich rodów.
-A jaki mam znak z zodiaku?- Zapytałam.
-Urodziłaś się dosłownie na przełomie Lwa i Pegaza.
-Aha- odpowiedziałam, po czym cichutko westchnęłam.- Nie mogłabyś mi przywrócić tych wspomnień?
-Nie- odpowiedziała.- Twój umysł jest całkowicie zablokowany przez niego- powiedziała.
-Hejka!- Usłyszałam najbardziej aktualnie znienawidzony głos.- Co tam u ciebie?
-Accelerator- mruknęłam odwracając się.- Przyszedłeś mnie dobić?
-Kusząca propozycja, ale nie- odparł i złapał mnie za rękę.
Między nami przebiegła dziwna iskra, a po chwili zabliźniły mi się ostatnie rany, poczułam również jak uleczył mi wszystko inne.
-Dlaczego to robisz?- Spytałam się.
-Bo od zawsze chciałem się z tobą i Nem zmierzyć- powiedział.- Miałem nadzieję, że kiedy zablokuję tą pamięć to sobie przypomnisz mnie, ale przestałem w to wierzyć.
-Acce- użyłam zdrobnienia, które samo przyszło mi do głowy.- Nigdy nie wolno tracić wiary.
Słysząc jak go nazwałam otworzył szerzej oczy i wydukał:
-Przypominasz sobie...
-Yhym- odparłam.- Ale dlaczego chcesz zniszczyć Immortal Volves, no i dlaczego teraz inaczej się zachowujesz?
-Nie muszę ci mówić- powiedział i zniknął.- Mam kilka powodów za i przeciw.
Pojawił się jednak za mną i powiedział:
-Wyglądasz jakbyś chciała się mnie o coś zapytać. A co chodzi?
-Ja- odparłam.- Czy ja jestem powodem dla którego chcesz zniszczyć Immortal Volves?
-Szczerze mówiąc to nie- odpowiedział.- Chociaż i tak następnym razem spotkamy się na polu walki po przeciwnych barykadach.
-Wolę być z tobą- oświadczyłam bez wahania.
-Ze mną jest niebezpiecznie- powiedział kręcąc głową.
-Jestem niebezpieczną dziewczynką braciszku- powiedziałam z błyskiem w oku.-Ktoś cię chyba nie nauczył, że nie wolno nie słuchać starszych siostrzyczek.
-Jak chcesz możesz ze mną być, skoro mam niezrównoważoną psychikę, potrzebuję stabilizatora, aby mieć pewność, że przypadkiem ciebie nie zabiję.
-Nie zabiłeś mnie wtedy- upierałam się jak głupia, wiedząc, że być może kiedyś tej sytuacji pożałuję.- Ochronię Immortal Volves i ciebie.
-Obserwowałem was niemalże całe życie- powiedział.- I za dużo obowiązków na siebie nakładasz. Jak ci się udaje coś zrobić to wszyscy uważają, że się popisujesz, a jak nie to zwalają na ciebie winę.
-Chronię ich i nie oczekuję niczego w zamian- powiedziałam.- Zresztą i tak domyślam się po ich zachowaniu, że nie miałam tutaj zbyt wielu przyjaciół, w watasze większość tych relacji opiera się na hierarchii, nie wiem czy mam ochotę tutaj zostawać. No i jeśli ich oficjalnie ratowałam to pewnie większości osób wydaje się, że się popisuję- westchnęłam cichutko.- A ja nie chcę znowu się oszukiwać, że jest wszystko dobrze, że mi jest tu dobrze.
-Jest to typowe zachowanie samotnika- zdziwił się.- Widziałem wiele osób wokół ciebie.
-Może i widziałeś, ale to są po prostu wilki, które są tu i są skazane na rozmowę ze mną, tak jak ja z nimi.
-A więc co zrobisz jak mnie pokonacie?- Zapytał jeszcze raz.
Uniosłam i rzuciłam monetę zupełnie jak wtedy, no właśnie kiedy?
-Jeśli wypadnie orzeł to odejdę, a jeśli reszka to zostaję- wyrecytowałam. Wypadł orzeł.
Zmieniałam formułkę losowo jeszcze z 26 razy, aż w końcu mi przerwał.
-Wszystkie losy Fatum każą ci stąd odchodzić- stwierdził marszcząc brwi.- I nie sądzę, aby tu chodziło o mnie.
-Słyszałeś kiedyś o oczach Boga Śmierci Shimegam'iego? Posiadają je tylko ludzie.
-Tak- odparł.
-Spotkałam się z taką dziewczyną dosyć dawno temu i powiedziała mi, że mój koniec nachodzi nieuchronnie, powoli, ale że go nie uniknę. Jest to jedna z nielicznych rzeczy, którą pamiętam, bo odcięła na mnie piętno. Mam dziwne wrażenie, że któraś moja akcja ratunkowa zawiedzie, albo, że się poświęcę, aby ich chronić.
-Zgodziłabyś się odejść ze mną?- Zapytał.
-Tak- odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.- Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć.
-Masz mi przeżyć i tyle- powiedział.- Bez ciebie umrze ta lepsza cząstka mnie i wtedy przysięgam, że zniszczę IV które będzie winne twojej śmierci.
-Nie rób tego- powiedziałam.- Tobie wystarczy machnięcie ręki, aby obrócić całą tą krainę w pył i zgliszcza, ale mimo wszystko, zniszczyłbyś to za co oddałam moje życie.
-Pamiętaj o sekretnych mocach Ateny- pocałował mnie delikatnie w czoło. -Siostrzyczko, przyświecają ci dwie konstelacje, a część mocy podobnie jak i życie pochodzi z kosmosu.
-Jaka moc?- Zapytałam.
-Pegasus Riu Sei Ken- powiedział.- Jedna z nielicznych rzeczy, których nie potrafię. Podobno zanim Selene umarła, podnosiła się i broniła Olimpu wraz z Ateną wiele razy i zawsze używała tej mocy.
-Pokaż mi swój dom- zaproponowałam.- Chce zobaczyć gdzie mieszkasz.
Złapał mnie za rękę i świat zawirował mi przed oczami, a potem znalazłam się na małej tropikalnej plaży i malutką lecz kryształową jaskinią wydrążoną w skale klifu.
-Chyba nikt się nie zorientuje jak zostanę z tobą na kilka dni- powiedziałam.- Opowiesz mi o sobie.
-Chyba minie jeszcze trochę czasu zanim zaczniesz mnie denerwować- zażartował i się zgodnie roześmialiśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz