piątek, 17 maja 2013

(Wataha Światła) od Ateny

            Obudziłam się niczego nie pamiętając. Patrzyłam na czarną wilczycę, wokół której pojawiały się iskierki prądu, oraz dziewczynę o niebieskich włosach z berłem u boku. Nie wiedziałam kim są, ani dlaczego są tak poturbowane, wtedy uniosłam moją rękę i zobaczyłam przebiegającą przez nią elektryczność. Czyżbym to była ja? Ale nic takiego nie pamiętam, nawet nie pamiętam kim ja jestem.
            Uznałam, że nie mogę ich tak zostawić, rozpaliłam ognisko i rozbiłam namiot. Jedyne co pamiętałam to zaklęcia i używanie moich mocy. Poza tym miałam pustkę w głowie. Wniosłam obydwie nieprzytomne i opatrzyłam ich rany, a potem sama położyłam się spać.
           Następnego dnia obudziłam się wczesnym rankiem, jednak moje obydwie ,,pacjentki" były już na nogach:
-Ooo obudziłaś się Ateno- powiedziała jedna z nich.
Milczałam, zwieszając smutnie głowę.
-Ej no!!! Przecież zrobiłybyśmy wszystko, abyś nie odchodziła z watahy- powiedziała niebiesko włosa, a potem zniknęła, a mnie owiała biała tajemnicza aura.
-To idziemy!- Powiedziała ta co została.
Nic nie odpowiadając złożyłam namiot i zasypałam ognisko pisakiem gasząc wątłe ogniki tańczące na resztkach opału.
Dziewczyna ruszyła, a ja za nią. W milczeniu doszłyśmy pod jasną jaskinię, gdzie tamta mnie zostawiła:
-To ja idę, będę u siebie- powiedziała pogodnie i zniknęła w mrocznym portalu.
Weszłam do jaskini i poczłapałam odprowadzona milczącymi spojrzeniami, aż na sam koniec jaskini, a potem jeszcze dalej. Nie wyglądali, jakby zobaczyli mnie pierwszy raz w życiu.
         Weszłam do ogołoconej groty i pod wpływem impulsu wyciągnęłam rękę szepcząc:
-Etu Spiri- nagle pojawiły się meble i skrzynie, a także łóżko.
Bez słowa na nie weszłam. Czekałam, aż ten koszmar się skończy, ale tak się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz