niedziela, 26 maja 2013

(Wataha Światła) od Ateny

        Dzień za dniem mijał mi beztrosko, chociaż nie uszły mojej uwadze takie rzecz jak troska o Immortal Volves, więc pewnego dnia zwróciłam się do Acce'a:
-Mógłbyś otworzyć mi portal do IV, chciałabym się tam przejść i może do kogoś zagadać i tak nie dowiedzą się, że to ja.
-Jasne- powiedział.- Przejdę się z tobą, ale po bardziej odludnych terenach, nie muszą wiedzieć, że do nich zaglądamy.
-Arigato!- Wykrzyknęłam.
Otworzył nam portal i kiedy przeszłam na drugą stronę zobaczyłam moją starą jaskinię. Lśniła blaskiem słońca jak zawsze, a znajomy widok sprawił, że poczułam się znowu jak w domu.
-Spotkamy się w domu za 5 godzin, oki?- Zapytałam się go.
-Oke- odparł.
Podeszłam do Cassie.
-Cześć!- Zawołałam.
-Cześć!- Odparła automatycznie, a potem dopiero zwróciła na mnie uwagę.- Kim ty jesteś mała?
Chciałam powiedzieć, że to ja, ale zaraz bym się wydała więc tylko wykrztusiłam:
-Misaka.
-Zgubiłaś się?- Zapytała mnie.
Pokręciłam głową.
-Więc co tu robisz?- Zapytała mnie.
-Wspominam dawne czasy- powiedziałam, chociaż wiedziałam, że i tak nic z tego nie zrozumie.- Cassie.
-Skąd mnie znasz?- Zapytała zdziwiona.
Pobiegłam machając jej na pożegnanie ręką i usłyszałam jej ciche westchnienie:
-Dziwne dziecko.
Teraz pobiegłam do Aiki Sonomy i Acarathi będących razem na dachu Świątyni Oświecenia, zauważyłam, że szukały skrytki z moim pamiętnikiem, pragnąć odkryć więcej informacji, dlaczego odeszłam.
-Cześć!- Przywitałam się.
Spojrzały na mnie zaskoczone.
-Coś się stało?- Zapytałam.
-Wydajesz mi się znajoma- zmrużyła oczy Acarathi.- Jakby jakaś więź.
-Ja ciebie nie znam- skłamałam gładko.- Jestem Misaka.
-Yhym- westchnęła ze smutkiem.
-Szukacie czegoś?- Zapytałam.
-Pamiętnika naszej poprzedniej Alfy- odpowiedziała Aika.
Podeszłam na sam skraj dachu i przyłożyłam do niego rękę, a potem zadziałałam na niego mocą, po chwili klapka odskoczyła i ukazała jeden z moich pamiętników.
-Wow- powiedziała Acarathi.- Możemy go dostać.
-Nieładnie jest komuś grzebać w czyiś rzeczach- upomniałam je.- Zwrócę go właścicielce.
-Kim ty jesteś?- Zapytały mnie.
-Kimś kto nigdy was nie zapomni- odpowiedziałam biegnąc i machając im na pożegnanie ręką.
Teraz uznałam, że muszę odwiedzić także Pegasusa, mimo, że był to Pegaz, ale, zawsze mnie ratował z każdej opresji.
-Witaj!- Przywitałam się.
~Kim ty jesteś?~ Zapytał podejrzliwie.
~Atena~ teraz przeszłam do rozmowy w myślach.
~Co?!~ Zapytał zdezorientowany.~ Jak to możliwe?~
~Trochę się zmieniłam, ale to wciąż ja~ zaśmiałam się.~ Żegnaj. Będę odwiedzać całe Immortal Volves od czasu do czasu.
Biegłam beztrosko przez tereny IV mijając zdziwione moją obecnością wilki, no cóż widziały mnie jako małe dziecko, które wzięło się znikąd, ale i tak nikt do mnie nie zagadał.
W końcu dotarłam na tereny Watahy Mroku, znajdowałam się na terenie mojej siostry bliźniaczki- Nemezis.
Chwila minęła nim ją znalazłam...
-Cześć Nem- uśmiechnęłam się do niej.- Troszkę się nie widziałyśmy, ale jak widać nie zaniedbałaś Watahy Światła, dziękuję ci.

-Kim ty jesteś?- Rzuciła z pozoru obojętnie.
-Przecież mnie znasz- zwróciłam się do niej.- Powinnaś mnie pamiętać.
Teraz przyjrzała mi się zaciekawiona.
-Na pewno ciebie nigdy w życiu nie widziałam- zaprotestowała.
-Fakt, nie w tej formie- powiedziałam.- Ale w innych to nieraz.
-Kim ty jesteś?- Zapytała jeszcze raz.
-Hmm... Muszę wracać do braciszka- westchnęłam.- Przyjdę do ciebie jutro.
-Gdzie ty idziesz?- Zapytała się zdezorientowana, ale powoli układała te puzzle, które jej urządziłam.
-Daleko- odpowiedziałam.
Złapała mnie za rękę.
-Nie idziesz dopóki nie powiesz mi kim jesteś- oświadczyła.
Otworzyłam świetlny portal, a wtedy ona zrozumiała kim ja jestem. Złapała mnie bez ceregieli i go zamknęła.
-Coś się stało nie tak siostrzyczko?- Zapytałam niewinnie.
-Atena?- Upewniła się.
-Z krwi i kości- odpowiedziałam.- Ale teraz muszę już naprawdę iść. Wrócę jutro- upierałam się, próbując jej się wyrwać, ale w tej postaci miałam siłę przeciętnego ludzkiego dziecka, nawet nie musiała się wysilać- Puszczaj mnie!!!
Wyrywałam się jeszcze bardziej, ale tym mniejszy był tego sens. Usłyszałam jej westchnienie, a potem zaczęła mówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz