piątek, 21 czerwca 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

Patrzyłam rozbawiona na maluchy które zaskoczone patrzą na ojca. Ten ostrożnie powiedział ostrożnie:
- Hej maluchy.
- Tata.? – Zapytały się niepewnie szczeniaki.
- We własnej osobie. – Powiedział a te wprost rzuciły się na ojca  – Wracajcie teraz o mamusi. Wasz tata musi załatwić ważną rzecz.-Aka i Maro.
Illuminated się oddalił a ja spojrzałam na trupy porozrzucane przed jaskinią. Miko jakby słyszała me myśli powiedziała:
- Hej, a co myślicie o tym byśmy zrobili cmentarze na naszych terenach. Taki, że w watasze Mroku będą wilki Mroku, a w Ognia, wilki ognia?
- Myślę, że można takie coś zrobić, ale zostawmy to na potem. – Odparłam.
- Dobrze, a tak przy okazji rozmawiałaś już z opiekunem? -Zapytała nagle.
- Ty też? – Odpowiedziałam zdziwiona.
 -Wszyscy. – Odparła po czym przekazała mi całe wspomnienie z Ateną i część wspomnienia z Gregiem.
Trochę tym widok się zdziwiłam.
- Rozumiem, teraz o  tym nie rozmawiajmy. – Powiedziałam po chwili.
- Wiesz mam pomysł, bo nie miałam dotychczas czasu by spędzić z maluchami troszkę czasu, więc… - Oczy mi zabłysnęły. – Może wezmę je z Il’em nad jezioro? – Zapytała patrząc błagalnym wzrokiem.
- No dobrze, tylko ich nie przemęczaj. – Uśmiechnęłam się szeroko. Cóż nie będę musiała teraz ich pilnować.
- Dziękuję! - Krzyknęła krzyknęła uradowana.
- Ej, no ja na nic się nie pisałem. - Wtrąciła druga "niańka"
Już dalej nie patrzyłam co się dzieje w ich gronie bo zaintrygowało mnie coś.
Kątem oka spostrzegłam że Miko, Greg i szczeniaki odeszli. Tym lepiej.
    Co mnie tak zaintrygowało?
Tylko ja widzę duchy i tego typu zjawiska, więc spostrzegłam że nad każdym martwym ciałem stai duch właściciela ciała. Patrzyli smutno na swoją materialną powłokę po czym jak jeden mąż dusze spojrzały na mnie. Uśmiechnęły się do mnie, ukłoniły nisko i zniknęły we mgle która się zebrała przed jaskinią wilków powietrza. Nic nie mogłam zobaczyć w tej gęstej mgle wiec na oślep zaczęłam iść na przód by wyjść z tego.
Nie wiem w jaki sposób ale potknęłam się o jedno ciało i prawie upadłam gdyby nie pewna łapa która mnie złapała. Już miałam podziękować kiedy zobaczyłam właściciela kończyny. Był to wilk który został zabity przez Illuminated'a w napadzie szału. Nie miał jednego oka i wyglądał masakrycznie. Odsunęłam się z obrzydzeniem. Ten uśmiechnął się pokazując popsute, całe czerwone od krwi żeby i zniknął. I jakby ręką odiął rozpłynęła się mgła.
-Co to było? -Zapytałam sama do siebie choć nie byłam przerażona. Po prostu miałam stalowe nerwy.
Zaczęłam kierować się na moje tereny. Bezie trzeba porozmawiać z Katsuro moim opiekunem na czas wojny. No właśnie wojna, kiedy ona będzie?
Będzie trzeba zwołać naradę i porozmawiać o tym no i dziwnym spotkaniem z zombi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz