niedziela, 23 czerwca 2013

(Wataha Powietrza) od Unmei

     Illuminated myślał że nie wiem o naszej rodzonej nowej, złej postaci. Cóż, ja o tym wiedziałem ale nie chciałem do siebie tego przyjąć. Basior przemienił się a ja zaskoczony nie odparowałem ciosu ani go nie uniknąłem. Cóż  jednej strony dobrze, bo jakbym był na to przygotowany najprawdopodobniej uniknąłbym ciosu i sam bym zaatakował a to tylko by pobudziło wilka do ponowienia ataku. Utworzyłem tylko dla obrony tarcze powietrzną ale byłem za słaby na dzisiaj, muszę naprawdę odpocząć bo on ją przebił i wgryzł mi się w bark. A ja padłem na ziemię. Na szczęście znowu zmienił się w swoje prawdziwe "ja".
Wstałem chwiejnie i chciałem posłać mu mordercze spojrzenie, ale rozumiałem go choć jeszcze nigdy się nie przemieniłem.
- Dasz radę iść.? -Zapytał z troską.
- Taaaa. -Mruknąłem. Poczułem jak z mojej rany spływa gorąca ciecz. No fajnie, takie.. pocieszające.
-Chodź nad jezioro, tam będzie pewnie Miko. -Powiedział Illuminated i zacząłem iść za nim.
Po chwili przeszliśmy przez zarośla i spostrzegłem Miko a niedaleko wilk wody z małymi szczeniakami.
- Co się stało? – Siostra podleciała do mnie i uleczyła me "zadrapanie".
- Jak by Ci to powiedzieć… - Zaczął brat..
- Prosto i wyraźnie. – Dziewczyna spojrzała na niego przeszywającym wzrokiem.
- To jest Unmei i jest naszym bratem. – Powiedział w końcu. Miko spojrzała się na mnie, zrobiła wielkie oczy a ja się tylko uśmiechałem.
- Baka… - Wyszeptała siora.
- Co? – Zapytałem. Bo chyba niedosłyszałem.
- Gdzieś ty się podziewał przez tyle lat. –Powiedziała a ja poczułem jak w jej środku buzują emocje.
- Szukałem was. – Odparłem po prostu.
Ta się rzuciła mi na szyję szczęśliwa.
- Hej, uspokój się. – Powiedziałem zszokowany tą całą scenką.
- Wreszcie jesteśmy komplecie… - Ścisnęła mnie mocniej. Po chwili odkleiła się ode mnie i wytarła łzy.
- Przepraszam. To jak nas znalazłeś? – Zapytała.
- Trochę to skomplikowane. – Zaśmiałem się nerwowo. Nie chciałem zbytnio tego mówić.
- A no i skąd ta rana? – Dodała dziewczyna.
- To przeze mnie. – Wtrącił się brat.
- Czemu go zraniłeś? – Zdziwiła się
- No bo to coś się uwalnia. – Odparł Illuminated... Wzięła większy wdech.
- Musimy to poćwiczyć, a raczej ty. Właśnie Umney nie wiem czy dostaniesz opiekuna, ale powinieneś. Wszyscy jesteśmy zagrożeni i musimy współpracować, a do tego masz mi obiecać, że w razie czego mnie zabijesz. – Powiedziała do mnie.
- Jak to zabiję? – Zdziwiłem się.
- Cóż, Alfy i Greg mi obiecali, więc ty też musisz. – Odparła.
-niestety, ja nie będę żadnych obietnic składać. -Odparłem - ,,Nie obiecuj tego, czego nie możesz dotrzymać" -Dodałem i odszedłem bez słowa.
Nikt nie pobiegł za mną, to dobrze, nawet bardzo.
Kroczyłem dumnie po terenie i wkroczyłem na terytorium wilków mroku. Tutaj było tak.. mrocznie choć trudno się dziwić.
Doszedłem do urwiska gdzie stała wadera która patrzyła w dół.
-Łał.-Wyszeptała i przeszły ją ciarki.
 -Wysoko co?- Powiedziałem tajemniczo. Wadera odwróciła się i zapytała:
-Tak,kim jesteś?
-Jestem Unmei,a ty? -Odparłem.
-Ja Nina,co tutaj robisz?
-Ja sobie chodzę, w tej i we te. -Odparłem tajemniczo. -Niestety, muszę Cię opuścić. Żegnaj. -Zmieniłem się w wiatr i poleciałem do swojego rodzeństwa a dokładniej do jaskini. Nie wleciałem do środka tylko już jako wilk, usiadłem na najwyższym drzewie, na najwyższej gałęzi i patrzyłem w niebo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz