wtorek, 11 czerwca 2013

(Wataha Wody) Od Greg'a

Wszyscy się rozeszli a Miko oczywiście zgarnęła mnie i poszła ze mną nad jezioro. Chciała pewnie śpiewać i to zrobiła. Śpiewała pięknie i długo. Była widocznie szczęśliwa.
Jak już wcześniej wspominałem śpiewała długo a jej radość i szczęście nie miało granic. Zbliżała się pora przyjęcia a Miko wciąż śpiewała. Chyba straciła poczucie czasu. Przestałem grać. Gdy to uczyniłem to Miko zaś przestała śpiewać i spojrzała na mnie.
- Co się stało? - spytała zdziwiona tym co zrobiłem.
- Zbliża się pora przyjęcia a trzeba się jeszcze przyszykować. Nie sądzisz?
- Masz rację...
- To ja idę, spotkamy się na przyjęciu.
Pożegnałem się z przyjaciółką po czym odszedłem w postaci człowieka w kierunku Watahy Wody. Nagle zauważyłem że koło mnie w postaci wilka idzie brązowy basior którego ostatnio spotkałem. Wysłał mi mentalną wiadomość:
~ Zmień się w wilka bo ja nie posiadam postaci człowieka.
Zdziwiłem się ale zrobiłem to co kazał basior. Po chwili powiedział patrząc przed siebie:
- Nie idź na to przyjęcie...
Przystanąłem i on też to zrobił.
- Czy mam udawać że cie znam? - spytałem
- Nie musisz. - stwierdził
- To dobrze. - po tych słowach obnażyłem kły i warknąłem - Kim jesteś?
- Jestem Jack. - przedstawił się spokojnie - I jestem detektywem.
I znów zdziwienie.
- To znaczy szpiegiem?
- Wole określenie detektyw.
- A to czemu mam nie iść na to przyjęcie? - spytałem
- Na ilu przyjęciach byłeś? - odpowiedział pytaniem
- Na 10. - odpowiedziałem
On spojrzał na mnie wzrokiem który mówił: "Nie kłam...."
- No dobra na 4.
- To czemu masz iść? - zadał kolejne pytanie
- Bo chcę. - odpowiedziałem
- To jest argument!
- Serio? - znów zdziwienie
- Tak. - stwierdził i się rozpłynął
Ja dotarłem do swojej jaskini. O dziwo nigdzie nie było Rapix. Przebrałem się w coś odpowiedniego na takie przyjęcie po czym teleportowałem się do miejsca oddalonego jakieś 10 metrów od Łąki Wspólnych Snów. Na łąkę dotarłem pieszo. Było wiele osób. Po chwili pojawiła się Nemezis w bajecznej sukni a do niej podeszła Miko w równie pięknej sukni. Chciałem do nich podejść ale niespodziewanie na środku Łąki pojawiła się... Atena.
- Nienawidzę, zabiję go.- po chwili dodała.- Eeee... Cześć?
Wow... i chyba po raz dziesiąty dzisiaj byłem zdziwiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz