niedziela, 30 czerwca 2013

(Wataha Ognia) od Trisi

Ktoś leżał na klifie ale nie za bardzo interesowało mnie kto tam leżał. Zaczęło się ściemniać, więc postanowiłam wrócić do jaskini. Po dłuższym spacerze doszłam do jaskini. Poszłam położyć się na swoim legowisku. Zamknęłam oczy i zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Zaburczało mi w brzuchu, więc poszłam w głąb lasu by coś upolować. Szłam sobie spokojnie lasem gdy zauważyłam spalone drzewa i martwe zwierzęta które leżały niedaleko drzew. Wtedy usłyszałam czyjeś głosy. Jeden był Diany ale pozostałe nie mam bladego pojęcia kto to był. Spojrzałam na ziemię a tam były ślady krwi. Poszłam tropem krwi i po niedługim czasie doszłam do jakiejś jaskini, przy której skończył się trop. Bez namysłu weszłam do jaskini i zobaczyłam, że Kondrakar leży z nogą w gipsie. Chciałam się od niego dowiedzieć co się stało ale spał. Wyszłam cicho z jaskini, a gdy już z niej wyszłam zamieniłam się w wilka i pobiegłam przed siebie. Miło było się tak przebiec. No ale tym razem ja wpadła na kogoś. Upadłam a gdy się podniosłam zobaczyłam że wpadłam na jakąś waderę.
- Mogłabyś uważać jak biegasz?!? -powiedziała
- Spoko...Właściwie jak masz na imię?
- Jestem Kuroko, należę do watahy światła. A ty?
- Ja jestem Trisia ale jak chcesz mów do mnie Tris.
- Aha...Sory ale muszę iść. Cześć.
- Cześć - poszłam
Przemieniłam się w człowieka i zaczęłam iść powolnym krokiem, rozmyślając.
Słońce było prawie najwyżej. Postanowiłam sobie siąść w cieniu. Gdy znalazłam cień usiadłam sobie pod drzewem, założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Nuciłam sobie gdy ktoś wyłonił się zza drzew. To była jakaś dziewczyna. Miała czerwone włosy i była ubrana w czarną sukienkę.
- Ty....jak ci nie wstyd?!!? - powiedziała wycelowując we mnie jakąś magią. Szybko zrobiłam unik.
- Wstyd? A co ja zrobiłam?!?
- Co?! To ty nie wiesz! Złapałaś mojego chłopaka za rękę. A ty się pytasz co zrobiłaś! - rzuciła we mnie jakąś magią, która mnie trafiła z taką siłą aż uderzyłam w pień drzewa, które się rozpołowiło.
- Niby skąd miałam wiedzieć, że to twój chłopak!! - krzyknęłam i wycelowałam w nią kulą ognia. Niestety ją ominęła.
- Haha.. Śmieszna jesteś. Niby jak możesz mnie pokonać? Przecież jestem silniejsza od ciebie.
Teraz mnie wkurzyła. Stałam się niewidzialna i szybko podbiegłam do niej. Dotknęłam jej ramienia i wtedy ją sparaliżowałam. Już miałam w nią wycelować następną kulą ognia gdy ktoś wyszedł za drzew i krzyknął :
- Przestań! - wykrzykną ten ktoś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz