środa, 19 czerwca 2013

(Wataha Światła) od Ateny

        Po tym jak Misuzu wytłumaczyła Acce' owi kim jest uznałam, że mogę się stamtąd zmywać. No bo co mogłam robić, wyglądało na to, że braciszek chciałby się pewnie spotkać z Nemezis, a ja nie chciałam im zawadzać.
-Będę w pobliżu na razie- pomachałam im ręką.
Spojrzeli na mnie czujnie, jakby mieli złe przeczucia za każdym razem, kiedy idę coś zrobić samotnie. Hmm... Niezłą opinię sobie tutaj wyrobiłam.
Kopnęłam pobliski kamień. Nie miałam pojęcia co robić, aby się nie usunąć zupełnie z życia watahy, ale też nie być natarczywa.
Na razie chyba jednak nic, mogłam tylko czekać i nie dać się zawładnąć mojemu wewnętrznemu radarowi przyciągającego i zauważającego kłopoty w promieniu 1569 kilometrów.
Wystrzeliłam z góry jak strzała i leciałam dopóki nie zaczęło brakować powietrza, wtedy spojrzałam z góry na świat, którym rządziły wilki. Dawniej dominowali ludzie, ale wraz z uderzeniem gigantycznego meteoru zmiotło w pył ich całą cywilizację, a oni ostali się w niewielkich wioskach z dala od naszych terenów. I wtedy objęliśmy dominację my, magiczne wilki zdolne wytrzymać te warunki. Minęło 1 000 lat zanim udało się nam odbudować klimat Ziemi.
Spojrzałam w górę i mimo braku tlenu w płucach leciałam jeszcze długo na wstrzymanym oddechu, chciałam znaleźć się w legendarnym kosmosie.
~Stop!~ Usłyszałam głos (bogini) Ateny w głowie.- Starczy.
~Co dalej jest?~ Zignorowałam ją i leciałam wyżej.
~Nicość~ odparła.~ Jeśli tam się znajdziemy znikniemy raz na zawsze, a oni zapomną o nas. Po prostu wymaże nas z całej historii.
~Soka~ odparłam po japońsku.~ Czuję, że jeszcze nie nadszedł czas, abym stąd odchodziła. Wciąż mam wiele do zrobienia, ale jeśli umrę, nawet przez przypadek to chciałabym tam trafić, aby raz na zawsze o mnie zapomnieli.~
~Po tym wszystkim co zrobiłaś, chciałabyś tak po prostu, aby ciebie nie pamiętali, aby ciebie nie chrzcili?~ Zdumiała się.
~A po co mi to?~ Zadałam jej pytanie.~ Po prostu nie chcę sprawić nikomu bólu swoim odejściem, wolę, aby o mnie zapomnieli.~
~Czy ty wciąż myślisz nad odejściem?~ Spytała mnie.
~Nie~ odpowiedziałam.~ Ale zamierzam walczyć do ostatniej kropli krwi za Immortal Volves, a kiedy nadejdzie czas opuścić ten świat z podniesioną głową i sprawić, aby nikt o mnie nie pamiętał. Opowiedz mi o tej nicości.~
~Początkowo to był zwykły kosmos, ludzie nawet do niego lecieli za pomocą rakiet w poszukiwaniu nowych miejsc do zamieszkania, ale nie wiadomo kiedy nagle po prostu się zmienił i wszyscy, którzy tam się udali umierali, podejrzewam, że jest to brama do twoich zaświatów. Zaświatów Światła, w końcu wy nie idziecie do Hadesu.~
~Aha~ mruknęłam.~ No cóż, pora wracać!~
Złożyłam skrzydła i zaczęłam opadać z wielką prędkością.
W ostatnim momencie zatrzymałam czas i łagodnie opadłam.
-Ale się ubawiłam- rozprostowałam przed sobą ręce.
- Onee-sama co tu robisz?- Usłyszałam za sobą znajomy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam Yuriko.
-Co ty tu robisz?- Zapytałam.
-Przyszłam cię odwiedzić- odparła spokojnie.- I dołączyć do Watahy jako twój ochroniarz.
-No tak, masz tą fajną umiejętność- westchnęłam.- Fajnie, dawno cię nie widziałam.
-Dlaczego byłaś w sora*?- Zdziwiła się.
-Chciałam zobaczyć co tam jest na górze- odparłam.
-Gome- powiedziała.- Za wtedy.
-Nic się nie stało- zapewniłam ją.- Ale na razie zostaw mnie samą, bo będę się uczyć nowej mocy i mogę nad nią jeszcze nie panować do końca.
-Jakiej?
-Elektryczność i magnetyzm- powiedziałam.- Oprócz tego wektory, ale tego chyba nie. Boję się jej używać.

*sora (jap. niebo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz