niedziela, 30 czerwca 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

Wstałam wyjątkowo późno i poszłam się przejść, kłopoty unosiły się w powietrzu, ale raczej nas nie dotyczyły. Chciałam pójść do Grega, więc poszłam, najgorsze było to, że nie wiedziałam gdzie jest. Pobiegłam do jego watahy i wlazłam na drzewo. Rozejrzałam się i dostrzegłam go nad Kryształowym Jeziorem. Szybko zaczęłam skakać po drzewach, a im bliżej byłam tym coraz ciszej się poruszałam, wreszcie stanęłam nad nim. Zmieniłam się w człowieka i zeskoczyłam, w Prost na jego kolana, oczywiście zwiększyłam opór wiatru by nam się coś nie stało. Chłopak spał, więc się przestraszył, a ja śmiałam się jak opętana.
- No wiesz co? Chcesz mnie zabić? – Zapytał uspokajając się.
- Nie, chciałam po prostu wpaść do Ciebie. – Uśmiechnęłam się uroczo.
- Jasne, następnym razem nie skacz na mnie. – Oparł głowę o pień drzewa.
- Dobrze, a teraz zapoznaj mnie z twoimi terenami. – Poprosiłam.
- Jeszcze ich nie znasz? – Zdziwił się.
- Nie do końca, słyszałam o Podwodnej Świątyni i chciała bym ją zobaczyć. – Zeszłam z niego.
- Przecież to pod wodą.  – Spojrzał na mnie jak na głupią.
- Wiem, a ja jestem wilkiem powietrza. – Przypomniałam mu.
- No tak. – Wstał szybko. – To chodź.
Zaczęliśmy gdzieś iść, byłam lekko podekscytowana, bo w końcu możemy coś tam odkryć, gdyż Rapix zazwyczaj jest zalatana i pewnie nie sprawdzała tam nic. Szliśmy w milczeniu, a po jakimś czasie doszliśmy.
- No to wchodzimy. – Spojrzał na mnie kątem oka.
- A jak będziemy rozmawiać? – Zapytałam.
- Tak jak zwykle, czyli telepatycznie. – Zaczął wchodzić.
Wlazłam toż za nim, oczywiście okryłam się płachtą powietrza, tak by móc oddychać.
~No to co chciałaś zobaczyć?~ Usłyszałam Il’a
~Nie wiem, może coś znajdziemy.~ Odparłam.

Popłynęłam przed siebie, a mój przyjaciel tuż za mną. Zobaczyłam jakiś kijek wystający ze skał i postanowiłam go wyjąć. Oczywiście strasznie się namęczyłam, a Greg razem ze mną, ale w końcu wyszedł i skały poleciały w dół. Z dołu wydostawało się czerwone światło. Spojrzałam z zachwytem na chłopaka, po czym ruszyliśmy w dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz