niedziela, 21 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

     Z Rapix, która czuła się lepiej i odzyskiwała pamięć, zaczęłyśmy w ludzkiej postaci iść w stronę mojej watahy. Musiałam jeszcze coś zrobić. Czułam się dziwnie. Byłam wycieńczona, i czułam że we mnie zaszła jakaś zmiana ale nie wiedziałam jaka.
     Wpadłam do mojej jaskini za mną Alfa Wody, zauważyłam Margo która była ranna, pomagali jej Wanney i Diana.
-Co się tu dzieje?!-Krzyknęłam. -Wróciłam dopiero z podziemi. Walczyłam z samym Hadesem, ratowałam Styks, umarłam no i żyłam po śmierci w męczarniach jakich nigdy nie zaznacie! Nie możecie zostać kilka dni sami bo od razu są jakieś kłopoty! Zachowujecie się jak szczeniaki! -Wrzeszczałam na nich, a oni ze strachu się kulili. Podeszłam do nich ze złowroga miną.
-Ktoś mi odpowie?! -Warknęłam i schyliłam się nad Margo. Ta zwijała się z bólu. Uleczyłam ją całkowicie, i zasnęła.
      Teraz stałam na chwiejnych nogach, od mojej śmierci nie miałam odpoczynku, ciągle musiałam albo walczyć, albo kogoś leczyć, zero odpoczynku. Miałam mroczki przed oczami i ledwo stałam.
Rapix położyła mi rękę na ramieniu, i posłała współczujące spojrzenie.
-Macie być grzeczni bo Was zabiję. -Szepnęłam i wyszłam, za mną podążył Mag Wody. Zaczęłyśmy zmierzać do Watahy Powietrza. Trzeba pomóc wreszcie Miko.
       Z trudnością chodziłam więc zmieniłam się w wilka, ale nie było lepiej. Doszłyśmy do Jaskini Illuminated'a ale w środku nie było siostry Alfy. Nie zauważone wyszłyśmy z groty.
-Trzeba się rozdzielić. -Zwróciłam się do towarzyszki. Ta przytaknęła i poszła w krzaki a ja zaczęłam zmierzać w przeciwnym kierunku. Przeczuwałam że znajdę ją nad jeziorem, ona często tam siedzi jak coś ją trapi. Powoli zmęczona doszłam do jeziora i schowałam się w krzaki by zobaczyć co się dzieje.
Zauważyłam Miko walcząca z jakimś basiorem ognia i powietrza. Poczułam gniew, już miałam pomóc kiedy walka się skończyła. Obserwowałam co wadera powietrza robi, i to mnie zaskoczyło bo ich uwolniła. Miko i samiec wiatru zaczęli rozmawiać nie wiem o czym bo byłam za daleko. Okryłam się niewidzialnością i podeszłam do nich, lecz wilk jakby świadomy zwrócił swój wzrok na mnie i się uśmiechnął złośliwie. Teraz wiedziałam ze mnie zauważył.
Zdjęłam maskę niewidzialności i stanęłam przed nim w całej okazałości. Choć to nie był jeden z moich wspaniałych dni bo byłam cała zakrwawiona, zadrapana i zmęczona, lecz gniew który się we mnie gromadził dodawał energii i minimalizował ból bo męczarniach w Hadesie.
-Zostaw ją -Warknęłam, kiedy basior złapał dziewczynę za rękę.
-A co mi zrobisz kochaniutka? -Zapytał złośliwie.
-To. -Szepnęłam i zadałam mu ból umysłowy. Poczułam jak płomienie mnie zaczęły okalać. Mogłam nad nimi panować.
-Nemezis, nie on Cię zabije. -Krzyknęła Miko.
-Nemezis? -Zrobił wielkie oczy.
-Miło ze mnie pamiętasz Kaito. -Przyjęłam dumna postawę, lecz zarazem taką jaką mogę się obronić. Podszedł do nas basior ognia.
-Ty ją znasz? -Zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi strzeliłam w niego mrocznym płomieniem. Nie chciałam aby wszyscy wiedzieli a zwłaszcza Miko że go znam w jakiś sposób.
-Zostawcie Miko w spokoju bo nie będzie przyjemnie. -Szepnęłam z groźbą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz