czwartek, 18 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko


- Witaj. – Uśmiechnęła się kobieta. – Po co przybyłaś do mnie?- Zapytała przyjaźnie.
- Ja… Znasz zaklęcie na przywrócenie komuś życia? – Zapytałam drżącym głosem.
- Znam, ale to będzie… Ekhem, trudne. – Powiedziała zszokowana.
- Proszę, pomóż mi. – Powiedziałam błagalnie.
- Cóż, więc mam prawie wszystko co jest potrzebne do tego zaklęcia, ale potrzebuje krwi zmarłego. Do tego musiała byś poświęcić swoje życie za daną osobę. – Powiedziała pomagając mi wstać.
- Dobrze. Idź do Hadesa, on pewnie… - Zaczęłam.
- Tak wiem nie raz dawał mi krew innych, lecz powiedz mi kim jest ta osoba. – Wtrąciła.
- Nemezis, a ja jestem Miko.- Powiedziałam dumnie.
- To będzie trudne, bo ona była jedną z ważniejszych osób dla Hadesa, ale cóż postaram się. Może chcesz z nią najpierw o tym pogadać? – Zapytała.
- Jak? – Zdziwiłam się.
- Pozwolę Ci umrzeć na 10 minut. – Powiedziała z uśmiechem.
- Nich będzie. – Powiedziałam zdeterminowana.
Kobieta podniosła ręce, a jej oczy błysnęły. Nagle zrobiło się bardzo zimno,a gdy otwozyłam oczy ujrzałam ducha Nemezis stojącego do mnie plecami, gdzieś szła.
- Nemezis! – Krzyknęłam radośnie.
Duch odwrócił się i osłupiał. Podbiegłam do niej.
- Wiem jak przywrócić Cię do życia, słyszysz? – Powiedziałam w euforii.
- Ty nie żyjesz? – Zapytała, a jej oczy zrobiły się szkliste.
- Na 10 minut. – Powiedziałam nadal radośnie.
- Mów, więc jak mnie chcesz przywrócić. – Powiedziała nagle.
- Cóż jest zaklęcie, ale… - Zatkało mnie. -  …muszę wtedy umrzeć, a ty wrócisz. – Pobladłam i spojrzałam się z uśmiechem na Nem.
- Nie zgadzam się. – Powiedziała twardo. – Pomyśl o bracie i o swoich przyjaciołach. – Powiedziała oschle.
- On będzie szczęśliwszy gdy wrócisz, nie będzie za mną tak rozpaczać bo ty go postawisz do pionu. Jestem zwykłym wilkiem, który nie jest wielce potrzebny, a ty, ty jesteś Alfą, masz wielu przyjaciół, chłopaka, którego szczęście jest dla mnie najważniejsze. – Spojrzałam się na nią z błyskiem szaleństwa w oku.
- Co ty bredzisz, uspokój się, znajdziemy inne wyjście. – Powiedziała.
- Nie, musisz wrócić jak najszybciej. – Powiedziałam, a moje oczy zaczynały pogrążać się w szaleństwie.
- Słuchaj, teraz nie to jest priorytetem, kraina nie upada, nie mamy wojen. – Powiedziała.
- Co ty możesz wiedzieć!? – Wrzasnęłam nagle. – Illuminated zamyka się w sobie, wszyscy zdobywają sobie partnerów, nie obchodzi ich nikt inny niż oni sami! – Krzyczałam, a z moich oczy lały się łzy. – Nie jestem tak WAŻNA Jak TY! Musisz wrócić, za wszelką cenę, nawet mojego życia! – Przy ostatnim zdaniu spojrzałam się z załzawionymi i pochłoniętymi szaleństwem oczami na moją przyjaciółkę.
- Miko, nawet… - Zaczęła.
- Zrobię to szybko, więc szykuj się na powrót. – Przerwałam i zniknęłam zanim Nem cokolwiek powiedziała.
Nagle otworzyłam oczy, usiadłam i ciężko oddychałam. Kobieta stała nade mną.
- Witamy wśród żywych, mam krew jutro wieczorem już możemy zaczynać, więc się przygotuj na śmierć. – Powiedziała wstając ode mnie i idąc do jakiegoś kociołka.
- Dobrze, idę się przejść. – Powiedziałam i otarłam oczy od łez.
Wstałam i wpakowałam się do tunelu, którym wleciałam. Gdy wyszłam przed oczami ukazała mi się czarownica, która nie wiadomo skąd i jak tu stała.
- Mam prośbę, mój kolega jest tobą zainteresowany. – Oświadczyła. – Czy mogła byś się z nim spotkać, za jakieś pięć minut przy tym drzewie? – Zapytała.
- Nie ma sprawy. – Powiedziałam.
Czarownica rozpłynęła się w fioletowej mgle, a ja poszłam kawałek, a jak wróciłam pod drzewo, to stał tam jakiś mężczyzna. Był średniego wzrostu i opierał się o drzewo prawą nogą, a dłonie miał schowane w kieszeniach od spodni.

- To ty jesteś Miko? – Zapytał gdy podeszłam bliżej.
- Tak, a ty? – Spojrzałam na niego przenikliwie.
- Seto. Jesteś Jigoku Shoujo. – Coś we mnie drgnęło jak wymówił mój przydomek.
- Chcesz ze mną walczyć? – Zapytałam patrząc na niego obojętnie.
- Tak jakby. – Powiedział odpychając nogę od drzewa.
- Czyli? – Zapytałam nie ruszając się z miejsca.
- Najpierw chcę z tobą porozmawiać, a później sprawdzić jak walczysz. – Powiedział spogladając ukradkiem na mnie.
- Co chcesz wiedzieć? – Zapytałam od razu.
- Czemu opuściłaś krainę Lazur? – Zapytał tym razem skierował swoją głowę w moją stronę i spojrzał mi w oczy.
- W poszukiwaniu rodziny. – Powiedziałam oschle.
- Wrócisz tam jeszcze? – Zapytał patrząc pogardliwie na moją postawę.
- Prawdopodobnie nie.  – Powiedziałam kierując wzrok na jego blond włosy.
- Masz kogoś? – Zapytał patrząc z kamienną twarzą.
- To moja prywatna sprawa. – Powiedziałam szybko patrząc na jego twarz, ze zdziwieniem.
- Po prostu powiedz, to nic wstydliwego. – Uśmiechnął się prawie niewidocznie.
- Nie mam. – Powiedziałam.
- To zacznijmy walkę. – Powiedział i skierował się w moją stronę.
- W postaci ludzkiej? – Zapytałam.
- Tak. – Powiedział patrząc na moje ręce.
Stanął w pozycji bojowej, a ja uwolniłam swój gniew. Zmieniłam się tak jak wtedy przy Nemezis.  Seto nie zmieniał pozycji. Ja stałam bez ruchu w tej samej pozycji. Nagle chłopak rzucił się na mnie. Łatwo ominęłam jego cios, a gdy on mijał moje ciało zatkałam mu uszy powietrzem, tak by nic nie słyszał. Zdezorientowany odbiegł  jakieś 5 metrów. Po chwili rzucił we mnie kulą ognia. Mój atak, pewnie zaraz wyskoczy zza kuli. Ja jednak rzuciłam się prosto na kule, a gdy była przy mnie rozpłynęłam się i zaatakowałam go od dołu. Dostał w brodę i poleciał ze 3 metry w górę. Jak spadał kopnęłam go w kręgosłup i wbiłam stopami jego głowę w ziemię. Jak już leżał głową w ziemi wyciągnęłam go za włosy i przejechałam po jego klatce piersiowej powietrzem, które mogło go przeciąć w pół. Z miejsca gdzie przejechałam powietrzem zaczęła lecieć krew, a ja nim rzuciłam i zmieniłam się w dobrą część mnie.
- Muszę jeszcze poćwiczyć. – Wyszeptał gdy się zmieniłam.
- Fakt.- Powiedziałam głośno.
Podeszłam do poturbowanego Seto i wyleczyłam mu ranę. Pomogłam mu wstać.
- Czemu Cię tak interesuję? – Zapytałam nagle.
- Dużo o tobie słyszałem i postanowiłem się dowiedzieć o tobie czegoś więcej. – Powiedział tajemniczo.
- Jesteś dziwny. – Powiedziałam bez emocji.
- Każdy jest na swój własny sposób. – Odparł.
- Prawda. – Powiedziałam krótko.
- Dobra wracaj do Mimi. – Powiedział.
- Kogo? - Zapytała zdziwiona.
- Do tej czarownicy. – Powiedział z uśmiechem.
Odwróciłam się, a Seto złapał mnie za rękę, obrócił i lekko musnął mi wargi po czym zmienił się w sekundę w wilka i pobiegł gdzieś. Stałam tak przez chwilę. * Baka.* Pomyślałam i wskoczyłam do dziury.
- Wieczór się zbliża. Szykuj się. – Powiedziała Mimi czytając jakąś małą książkę.
Kiwnęłam głową i oczyściłam umysł, ze wszystkich problemów.
- Już czas. – Powiedziała czarownica.
Wstałam, a ona pokazała mi głową, że mam usiąść w jakimś kręgu. Przeczytała coś w wymarłym języku. Wstała i pokazała mi kociołek, w którym wcześniej coś szykowała. Podeszłam i zaczęłam wstawiać nogę.
- MIKO! Stój! – Usłyszałam nagle brata, pędził w moją stronę jak szalony, a do tego był wściekły.
- Mimi, kontynuuj. – Powiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz