poniedziałek, 29 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko


Postanowiłam wyjawić jej tą okropną noc.
- No, więc to się stało niedawno, nie mogłam spać, bo miałam straszne sny. Poszłam nad jezioro i przysiadłam na brzegu, ale kiedy spojrzałam w wodę były tam moje zwłoki, jednak to nie była przepowiednia, czy wizja, te zwłoki były młodsze. – Spojrzałam na zamyślona Nemezis.- Nie mogłam się ruszać, a potem zaczęło się piekło, słyszałam krzyki. Nic nie mogłam zrobić, a gdy ucichły byłam tak przerażona, że przez jakiś czas nie mogłam nawet mrugać.
- Teraz też je widziałaś? – Zapytała.
- Tak. – Odparłam chyląc głowę. – To było jak wspomnienia. – Wyszeptałam.
- Czemu tak sądzisz, przecież żyjesz. – Odparła.
- Czułam po prostu jak by to były moje wspomnienia.  – Mówiłam.
- Może ktoś Ci je wrzucił do umysłu. – Powiedziała po krótkim namyśle.
- Raczej nie, wyczuła bym to. – Odparłam.
- To jakim cudem ty to wszystko widzisz skoro żyjesz i jesteś zdrowa? – Zapytała podejrzliwie.
- Nie wiem, pogadam z Luną, może ona coś będzie wiedziała.- Odparłam wykrzywiając usta.
- Luna? – Zdziwiła się wadera.
- Ah, no takk ty nie wiesz. Luna, to moja przyjaciółka, której nie pamiętam, jest martwa i pochodzi z krainy gdzie żyłam ja i prawdopodobnie moi braci, są też inni, rozmawiam z nimi w specyficznym śnie, jakby uśpienie. – Mówiłam przejęta.
- Trochę dziwne, ale pogadaj z nią. – Powiedziała zagłębiając się w swój świat.
- Dobra, to ja pójdę poprosić Tamakiego by czuwał nade mną. – Powiedziałam z uśmiechem.
- To ja wracam do mojej watahy, pogadam z kilkoma wilkami, może mi to jakoś pomogą wyjaśnić. Pa.
- Pa! – Odkrzyknęłam biegnąc po drzewach.
Tamaki był akurat w lesie i zgodził się od razu na pilnowanie mnie. Poczółam się senna, co oznaczało, że ona też chce ze mną pogadać. Znalazłam się znowu przy tym drzewie.

Luna stała już czekając na mnie. Podbiegła roztrzęsiona.
- Te wizje, kochana wybacz, że nie umiem Ci pomóc. – Powiedziała przytulając mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz