niedziela, 28 kwietnia 2013

(Wataha Światła) od Zefira

Szedłem przez tereny watahy Światła. Pomyślałem sobie, że może czas trochę lepiej zapoznać się z alfą watahy - Ateną. Prawie w w ogóle jej nie znam, więc pasowało by się z nią zaznajomić. Trudno ją znaleźć. Ciągle gdzieś chodzi i za długo w jednym miejscu raczej nie usiedzi (to tak z obserwacji). Spotkałem ją nad Jeziorem Marzeń. Siedziała tam sama. Rzadko się to zdarza, zazwyczaj z kimś jest. Podszedłem do niej i powiedziałem krótko, na przywitanie:
- Cześć.
Ona odwróciła głowę w moją stronę i powiedziała:
- Wyglądasz jakbyś chciał porozmawiać, chcesz się przejść? Mam teraz dosyć dużo wolnego czasu.
- Ok. Chętnie. Może do nowego terenu watahy, Lasu Elfów? Jeszcze tam nie byłem.
- Dobra. - odpowiedziała, po czym wstała.
Szliśmy przez las Elfów w milczeniu. Chciałem tą ciszę przerwać, ale nie wiedziałem co powiedzieć.
- Popatrz tam. - powiedziała i wskazała piękne, rozłożyste, potężne drzewo. - To chyba jedno z najstarszych drzew w tym lesie. - mówiła przyglądając się mu.
- No, robi wrażenie.
Szliśmy dalej. Chodziło mi po głowie jedno pytanie.
- Dlaczego nienawidzisz swojej siostry? - spytałem.
- To nie to, że ja jej nienawidzę, nieraz naprawdę dobrze nam się współpracuje, ale po prostu nie nadajemy na tych samych falach. Nawet ją lubię, chociaż tego nigdy nie przyznam przed nią. Tak samo ona by też mi nie powiedziała, że mnie lubi.
- Dlaczego nigdy jej tego nie powiesz? Przecież to twoja siostra.
- Bo się wstydzę - zarumieniła się lekko. - No i nie wiem, jak by ona na to zareagowała.
- Nie ma czego się wstydzić. To twoja siostra, powinna zrozumieć.
- Niby czysto teoretycznie tak. - westchnęła. - Ale relacje między nami zawsze były napięte, chociaż w sumie zdarzały nam się momenty w których byłyśmy ze sobą szczere, ale w całym do tej pory życiu takich momentów było może z pięć.
- Acha. - zastanowiłem się chwilę - Może powinnaś się częściej widywać z siostrą, rozmawiać z nią. Może w tedy byście sobie bardziej ufały.
- Pewnie tak, problem w tym, że nie mamy zbyt wiele kontaktu ze sobą, poza kłóceniem się, planowaniem lub walką, od czasu przybycia do Immortal Volves nie odbyłyśmy nawet jednej normalnej rozmowy.
- Więc powinnaś znaleźć na taką rozmowę czas i na spokojnie z nią pogadać.
- Tak naprawdę jestem nieco tchórzliwa, aż się dziwię, że dokonałam w życiu tyle rzeczy, a nawet z siostrą nie potrafię normalnie porozmawiać.
- Powinnaś przełamać strach i normalnie jak na siostry przystało porozmawiać. W końcu nic ci raczej siostra nie zrobi. Po za tym nie wydaje mi się że jesteś tchórzliwa. Gdybyś była tchórzliwa nie zrobiłabyś tych rzeczy których zdołałaś dokonać.
- Może i powinnam, ale nie sądzę, że to prędko nastąpi. Nikt nie jest tak naprawdę odważny, ,,Nie sztuką jest zdobyć się na odwagę, kiedy się niczego nie boi, sztuką jest się zdobyć na odwagę, kiedy się tego boisz." Tak mi powiedziała moja bogini. Może i ma trochę w tym racji, ale ja wciąż się nie przełamałam.
- No jest w tym trochę prawdy. Nie śpiesz się. Na pewno przyjdzie taki dzień w którym zdołasz się przełamać.
-To może ty byś mi teraz opowiedział coś o sobie. Na przykład twoją historię zanim tutaj przybyłeś.
- Na pewno? - spytałem
- Na pewno.
- Ok. To więc tak. - westchnąłem - Na początku byłem zwykłym, czarnym wilkiem. Należałem do zwykłej watahy. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Jak miałem 3 urodziny i się obudziłem byłem jakiś inny. Nie byłem taki jak przedtem czyli cały czarny, tylko miałem niebieski koniec ogona. Wyglądałem mniej więcej tak jak teraz. Wiedziałem, że coś było nie tak. Wyszedłem z jaskini. Wilki się mnie bały, także rodzice. Nie wiedziałem o co chodzi. Potem wilki z watahy zaczęły mnie gonić. Potem były różne zwroty akcji. Zabili mnie. - w tej chwili Atena popatrzała na mnie z niedowierzaniem. - Wiem, że to głupio brzmi, ale to prawda. To było tak, że mnie w końcu dopadli. Byłem w dziwnie jasnym miejscu, na polanie. Stał tam biały wilk. To od niego dowiedziałem się, że nie żyję. On też powiedział mi dlaczego mnie gonili. Nauczył mnie panować nad swoim żywiołem. Pomógł mi dostać się z powrotem do świata żywych. Wiele mu zawdzięczam, tylko w tym problem, że już go nie spotkam. W ciągu kolejnych lat odkrywałem nowe moce. Przewinąłem się przez wiele watah, ale nigdzie nie mogłem zostać dłużej niż kilka miesięcy. Coś mnie ciągnęło dalej. Aż pewnego razu trafiłem tutaj.
- No i mam nadzieję, że tutaj zostaniesz. Słuchaj, chciałbyś może pójść na mini- wyprawę, aby pomóc Dastanowi z watahy Wody, aby odbił jego rodzinną watahę z rąk wroga.
- Ok. Z chęcią pomogę. 
Potem w drodze powrotnej porozmawialiśmy o różnych rzeczach.
- No to cześć. - żegnałem się z Ateną.
- Cześć. - powiedziała poszła do jaskini.
Ja jeszcze poszedłem nad Wodospad Osobowości. Siedziałem tam i rozmyślałem o swojej przeszłości i nie tylko. Dopiero potem poszedłem do jaskini i zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz