niedziela, 28 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko


- To co teraz? – Zapytała Nemezis.
- Nie wiem, a co byś chciała robić? – Zapytałam.
- Może jakieś polowanie? – Zaproponowała.
- Czemu by nie. – Powiedziałam z uśmiechem.
- Wiem gdzie będzie najwięcej zwierząt u was. – Powiedziała.
- Skąd? – Zdziwiłam się.
- Od Illumineteda. – Odparła.
- To gdzie? – Zapytałam.
- Nad twoim ulubionym jeziorem. – Powiedziała z uśmiechem, a w tym samym momencie przypomniałam sobie te straszne obrazy i krzyki.
- Oh. – Zadrżał mi głos.
- Coś nie tak? – Zapytał wpatrując się we mnie.
- Idźmy.  – Powiedziałam ruszając pierwsza.
- Dobra, nie denerwuj się tak. – Powiedziała dosyć głośno dobiegając do mnie.
Szłyśmy w milczeniu przez całą drogę, a ja starałam się uspokoić, ale oczywiście to było zbyt trudne.
- Patrz. – Szepnęła nagle Nem.
- Super sztuka. – Uśmiechnęłam się złowieszczo.
Zmieniłyśmy się w wilki i ruszyłyśmy na zwierzynę. Ogromny jeleń strasznie się przestraszył i biegł na oslep, a my leciałyśmy z wywalonymi jęzorami. Wleciałyśmy za nim do wody. Zwierzę nie umiało pływać i tonęło, więc popłynęłyśmy na dno. Ja nagle zobaczyłam przed sobą moje zwłoki. Strach mie sparaliżował, a moja bańka z powietrzem prysła. Nie mogłam się ruszyć, miałam otwartą buzię, przez co zaczęłam się dusić. Wadera Mroku chyba wyszła już z wody ze zdobyczą, ja zaś sparaliżowana ze strachu zaczęłam płakać w wodzie. Traciłam oddech, moje płuca wypełniały się wodą, a „ja” nie znikałam. Nagle wrzasnęłam pod wodą i zauważyłam przyjaciółkę płynącą z pomocą. Wydostała mnie na powierzchnię i przekręciła na bok naciskając na żebra by woda wydostała się jak najsybciej. Złapałam powietrze i zakaszlałam, wokół mnie było pełno wody, a nade mną klęczała przerażona wadera.
- Co Ci strzeliło do głowy? Nie strasz mnie tak więcej. – Mówiła oddychając ciężko.
Ja tylko położyłam głowę i spojrzałam przed siebie.
- Teraz powiedz mi co się stało. – Powiedziała obracając mnie w jej stronę.
Zmieniłam się w człowieka i usiadłam.
- To nic. – Wyszeptałam.
- Jak by to było nic to byś wypłynęła. – Mówiła wściekła.
- Przepra… - Zaczęłam, gdy nagle dostałam z liścia w twarz od Nemezis.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Nie możesz mnie olewać zwykłym „ przepraszam’’! – Wdarła się.
Odwróciłam głowę i wstałam powoli.
- W takim razie oleję Cie słowem : Wybacz. – Powiedziałam cicho i odeszłam.
Szłam przez las cała mokra, nie chciało mi się suszyć. Nagle usłyszałam, że ktoś biegnie. Gdy się odwróciłam zauważyłam Alfę Mroku, a ona tylko przyśpieszyła i przyłożyła mi z pięści w twarz.
- „Wybacz”?- Parsknęła.- Nie ma takiej opcji.
Podniosłam się z ziemi i otarłam twarz.
- Czemu mam Ci o tym mówić? – Zapytałam półszeptem.
- Bo jestem twoją przyjaciółką. – Odparła szykując się na kolejny atak.
- Nie powiem. – Powiedziałam, a ona znowu rzuciła się by mnie uderzyć.
Zablokowałam jej cios.
- Nie. – Szepnęłam i ją puściłam.
Zrobiłam parę kroków gdy nagle usłyszałam krzyk Nem:
- A to niby czemu?!
- Bo nie. – Odparłam idąc dalej.
Alfa podbiegła do mnie i stanęła mi na drodze.
- Czemu? – Zapytała wkurzona.
Ominęłam ją bez słowa. Złapała mnie za rękę.
- Odpowiedz. – Powiedziała spokojnie.
- Naprawdę chcesz by obarczała Cię moim każdym problemem?! Naprawdę chcesz bym później Cię zawiodła, kiedy ja mogę na tobie zawsze polegać?! Czemu, mam Cie obarczać?! – Zaczęłam drzeć się i wyszarpałam swoją rękę z uścisku.
Stanęłam przed Nemezis i patrzyłam jej w oczy.
- A więc sądzisz, że jesteś dla mnie ciężarem?! – Wydarła się.
- Tak! – Ja również się wydarłam.
- Jesteś głupia. – Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła śmiać.
- Czemu? – Zapytałam.
- Bo dla mnie nie jesteś ciężarem. – Odparła ocierając łzy od śmiechu.
- Naprawdę? – Zapytałam zdziwiona.
- Tak, nie musisz się obwiać, mnie zawsze możesz wszystko powiedzieć. – Powiedziała podchodząc do mnie i łapiąc za ramię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz