czwartek, 18 kwietnia 2013

(Wataha Ziemi) Od Belli

Moja rozmowa z Ateną trwała dość długo. Gadałyśmy o wszystkim. A ona doskonale sprawdziła się w roli pocieszycielki. Kiedy skończyłam gadać z Ateną poczułam ulgę i poszłam się przejść. W pewnej chwili zobaczyłam na swojej drodze stojącego Westa, nie odwróciłam się jednak tylko przeszłam obok niego starając się być obojętna. West próbował mnie zatrzymać
-Co się stało?Czemu w ogóle się do mnie nie odzywasz?Coś zrobiłem nie tak?- zatrzymałam się
- Widziałam Cię z Werą- powiedziałam- a ja nie dam rady być tylko twoją przyjaciółką, więc lepiej będzie jak zaczniemy się unikać.
-No to co że mnie widziałaś? Ona widziała nas razem w nocy, ja z nią rozmawiałem i...jak to tylko przyjaciółką?- Chciałam odejść, ale West zagrodził mi drogę.
- Wyglądaliście na szczęśliwych razem.- odpowiedziałam
-Przestań, ona jest chyba zakochana w Kondrakaru.
- Jesteś pewien?- zapytałam
 -Tak,spali razem.-odpowiedział. Wyglądał na pewnego tego co mówi
- Przecież wtedy, nad jeziorkiem wyznała Ci miłość
-Tak ale...ja też mam uczucia.-zawstydził się.-...I naprawdę jest fajna, lubię ją ale...podoba mi się ktoś inny.-spuścił pysk i widziałam, że się rumieni.
- Kto?- zapytałam
-Nie wiesz? SPĘDZAŁEM z nią zajwięcej czasu.-włożyłem jej naszyjnik z muszelką do którego wcześniej szukaliśmy sznurka.- powiedział, a ja nie mogłam uwierzyć, że mówi o mnie. Czy ktoś mógłby mnie pokochać? Nie wierzyłam w to.
- Nie jestem zbytnio domyślna. Zresztą mówiłam ci na polanie.- powiedziałam
 -To ty, jesteś dla mnie wyjątkowa. Zakochałem się w tobie.-spojrzał mi w oczy. A ja nie wiem jak opisać to co czułam, ale to było cudownie

Spóściłam głowę, ale po chwili podeszłam do niego nieśmiało i przytuliłam się.
 -Kocham Cię,wybaczysz mi to?-objął mnie i pocałował delikatnie w policzek.

- Niby co?- uśmiechnęłam się
-To co usłyszałaś gdy rozmawiałem z Werą, wiem że słyszałaś i z tego byłaś taka zła. - było mi przykro. Zezłościłam się z innego powodu-

-To dlatego chciałaś się ode mnie odizolować.A co się stało?
- chciałam się odizolować od wszystkich
-Ale dlaczego?-byłem dociekliwy ale chciałem wiedzieć czemu była zła
- To zamknięty rozdział i nie chcę do niego wracać.- powiedziałam. Naprawdę nie chciałam w tej chwili o tym myśleć ani mówić. Byłam w zbyt dobrym nastroju.
-Ah...no dobrze, zapomniałem o coś spytać.-złapał mnie za łapę.-Czy ty...zostaniesz moją partnerką?
- Czy to nie oczywiste? Jasne- zaśmiałam się
 -Nie masz pojęcia jak się cieszę.-zaczął mnie czule całować.-Nie bądź smutna,a jeśli coś to mi mów bo i ja będę smutny.-zaśmiał się.

- teraz nie jestem smutna
-Mówię ogólnie,wybierasz się gdzieś dziś?-zapytał i ruszył dalej
- Teoretycznie nie, ale dobra- poszłam za nim
-A na co byś miała ochotę?
- Na to- powiedziałam i wskoczyłam na drzewo- ale to niebezpieczne- zeskoczyłam na ziemię
-Adrenalina mi podskoczy,wydobrzałem po ostatnim upadku.Wchodzimy...-wspinał się pierwszy
- Nie- zaprotestowałam- nie chcę Cię znowu transportować do watahy rannego
-Mam żywioł mroku,niebezpieczeństwo to jedno z zalet.Praktycznie nic mnie nie zabije a jak zabije to i tak będę żył.-uśmiechnąłem się.
- Ale wtedy szanse będą nie równe
-Czemu nierówne?-zeskoczył
- Bo ty nie umiesz chodzić po drzewach, a ja umiem- zażartowałam
-Zobaczy...no dobra.-rząchnął się.-Spotkamy się wieczorem?
- Nad jeziorkiem- powiedziałam
-Okay,choć odprowadzę cię i...muszę znikać.-wracaliśmy do watahy a West odprowadził mnie do jaskini i zabawił tam chwilkę.Wstał i wyszedł.
 -Chodź.-wyciągnął mnie z jaskini, zasłonił oczy żeby nie podglądała i ruszył.

-Trafiłeś?- zapytałam zaskoczone czując, że zbliża się do jeziorka.
-Wow- tylko tyle mogłam powiedzieć, byłam naprawdę zaskoczona
-Chciałem zrobić Ci niespodziankę.-pociągnął mnie w stronę wody
- Widzę- powiedziałam i pocałowałam go
-Chodź wejdziemy do wody, jest ciepło.-wszedł do wody. Łapa po łapie gdy nagle coś wciągnęło go pod wodę.
- West- zawołałam i skoczyłam do wody
Zanurzyłam się by odnaleźć Westa. Szukałam go, ale nigdzie go nie widziałam, aż wreszcie udało mi się dojrzeć coś błyszczącego co zanurzało się coraz bardziej. Nie pomyliłam się West tam był. Był głębiej niż się spodziewałam, a to coś ciągle ciągnęło go w dół.
Płynęłam dalej za tonącym Westem. Teraz już widziałam dokładnie co go wciągało głębiej. Starałam się myśleć szybko, ale i logicznie co mam teraz zrobić.
Wpłynęłam do jaskini i schowałam się za skałami..Potwór wypłynął na chwilę z jaskini.Szybko podbiegłam do Westa i chciałam mu pomóc się wydostać. Odrzucaliśmy skały po kolei .Szybko wypłynęliśmy z jeziora. Mokrzy pobiegliśmy do jaskini i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Następnego ranka wstałam bardzo wcześnie. Nadal byłam zszokowana wczorajszymi wydarzeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz