środa, 27 marca 2013

(Wataha Mroku) od Margo

Z ekscytacją słuchałam opowieści z życia alf. Byłam tak wsłuchana, że poczułam się jakbym sama tam była. Opowieść przerwała Nemezis karcąc Nettę za zbędny komentarz. Sama go usłyszałam. Byłam wściekła, ale starałam się nie wybuchnąć, choć było to dla mnie nie lada wyzwanie, ponieważ mnie łatwo wyprowadzić z równowagi. Ze złośliwym uśmieszkiem słuchałam zaprzeczania Nemezis. W pełni się z tym zgadzałam. Kto powiedział, że światłość i dobroć ZAWSZE wygrywają?! Myślałam z oburzoną miną, jak cała reszta watahy mroku. Z każdej strony piorunowali ją wzrokiem. Włącznie ze mną. Nemezis chyba usłyszała moje wzburzone myśli bo zwróciła na mnie wzrok i posłała mi wiadomość.
*Widzę, że tobie także się to nie podobało*-W moich uszach zabrzmiał jej trochę spokojniejszy głos.
*I to jak...co ona sobie myśli?!*-Pokręciłam głową i westchnęłam *-Pójdę poszukać czegoś do jedzenia*-Oznajmiłam wstając i przeciągając się w odpowiedzi Nemezis nie znacznie kiwnęła głową. Szłam przez ciemny las, ale że dobrze orientuję się w ciemności szłam swobodnie. Za mną coś błysło. Odwróciłam się mrużąc oczy. W oddali dostrzegłam wielkie skrzydlate stworzenie. To był smok. Wrzeszczał przeraźliwie. Zbliżyłam się. Był oplątany siecią. Zawzięcie próbował ją rozerwać, ale na darmo. Podeszłam najbliżej jak mogłam po czym zerwałam kwiat najbliżej rosnącej rośliny. Miałam ogromne szczęście, to kwiat arhebru, działał uspokajająco. Przyłożyłam go do wielkiego cielska, po czym stwór bezwładnie runą na ziemie. Teraz mogłam przyjrzeć się mu z bliska. Podeszłam do jego pyka, przykładając dłoń do jego nozdrzy.
-Kim jesteś?-Zapytałam z trokom w głosie-Co się stało?
-Najpierw ty mi powiedz-Zabrzmiał melodyczny męski głos-Bije od ciebie mroczna i chłodna aura, jednak nie sprawiasz wrażenia złej i bezlitosnej.-Wywnioskował mierząc mnie swoimi czerwonymi rubinowymi ślepiami.
-Rzeczywiście mój żywioł to mrok i mróz i mylisz się nie jestem dla Ciebie taka jaka jestem na prawdę. Inaczej traktuję sprzymierzeńców ze świata magii niż innych z mojego gatunku.-Wyjaśniłam zdejmując rękę z jego pyska.
-Masz kojący dotyk-Oznajmił ciężko zamykając oczy-Więc jaka jesteś na prawdę?
-Sama nie umiem stwierdzić... ale nie z wszystkimi mam ochotę rozmawiać, nie jestem duszą towarzystwa-Zapewniłam oglądając się za siebie.
-Zauważyłem. W przeciwnym razie nie włóczyłabyś się sama po lesie...-Smok niespokojnie rozszerzył oczy i fukną mi prosto w twarz.-Nie jesteśmy sami-Wywnioskował. Rozejrzałam się. W cieniu zauważyłam damską sylwetkę. Wyłoniła się Sunshine.
-Co ty tutaj robisz?-Spytała patrząc z oszołomieniem na smoka
-Rozmawiam-Wytłumaczyłam
-Obserwuję cię od dłuższego czasu i nie zauważyłam żeby ci odpowiadał-Podeszła bliżej. Chwilę się zastanowiłam. Więc tylko ja go słyszę.
-Dobrze myślisz-hukną głos wielkiego gada
-Ciekawe...Skąd się tu wziął...-Zastanawiała się przejeżdżając dłoniom po jego grzbiecie.
-Złapałem się w sidła-jak pewnie zauważyłaś- Nie jestem pewien kto je zastawił. Mogła byś?-Skiną łbem na sieć oplatającą jego skrzydła i nogi. Leżał jak długi na ziemi.
-Ty go związałaś?-Spojrzała na mnie z wyrzutem Sushine.
-Nie, przyszłam jak się złapał, usłyszałam wrzask. Musimy go uwolnić.
-Nie wiemy dlaczego tu trafił-Wywnioskowała.
-Tak, to też prawda...ale w sumie co nam szkodzi?- Wzruszyłam ramionami chwytając za sieć.
-Okej, raz się żyje-Pociągnęłyśmy uwalniając smoka. Ten rozprostował skrzydła i wzbił się nisko nad ziemię.
-Dziękuję! Jestem wam wdzięczny, gdy będziecie w potrzebie po prostu zawołajcie mnie po imieniu.-Wyjaśnij
-Yyyy... a jak się nazywasz?-Zapytałam zmieszana
-Ach...przepraszam...jestem Columus.
-Margo- Uśmiechnęłam się i pomachałam.
-To było dziwne- Sushine spojrzała na mnie pytająco.-Syczałaś i wydawałaś z siebie dziwne dźwięki...
-Naprawdę? A i podziękował. W razie potrzeby mamy wołać-Wyjaśniłam
-Stara tradycja-Zaśmiała się-Jak w bajkach. -Uśmiechnęłam się ponuro.
-A właśnie!-Przypomniała sobie-Musisz przyjść...tam...do ogniska!-Szarpnęła mnie za rękę.
-Ale o co chodzi?-Zapytałam całkiem zdezorientowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz