poniedziałek, 25 marca 2013

(Wataha Światła) od Ateny

      Znudzona wstałam ze swojego miejsca oraz usiadłam koło Nemezis.
-Może to pora, abyście wy dowiedzieli się czegoś o nas?
Reszta wilków milczała co uznałam za zgodę:
-Urodziłyśmy się dokładnie na terenach tych watah. Dosyć szybko wyruszyłyśmy, aby wyćwiczyć nasze moce na inne tereny, mimo, że byłyśmy zaledwie kilkumiesięcznymi szczeniakami, dosyć szybko przeprawiłyśmy się przez te bory oraz ruszyłyśmy w wielką wędrówkę po świecie.- Opowiedziałam kilka słów na początek, po czym szturchnęłam siostrę, która z cichym sykiem zareagowała na ból.
-Gdy trochę podrosłyśmy umiałyśmy korzystać z większości naszych mocy oraz rozpoczełyśmy uczyć się magii, ja czarnej.
-A ja starożytnej- wtrąciłam.
Mimo, że Nemezis mówiła dalej, ja w miarę słuchania jej słów zaczęłam przenosić się myślami w przeszłość:
,,      Szłam z siostrą samotnie do pewnej świątyni w poszukiwaniu księgi czarnej magii, którą Nemezis uznała za niezwykle cenną, dla mnie to było jak śmieci, ale okej, niech jej będzie. W pewnym momencie wyczułam dziwną ciszę, ktoś nas obserwował.
-Na godzinie trzeciej ukryty basior- szepnęłam siostrze, po czym specjalnie udałam, że coś jej pokazuję na moim gładkim futrze, ta sprawnie naśladowała, że stara się zobaczyć to coś, przy czym uważnie badała teren wzrokiem, aż zauważyła ciemną sylwetkę.
-Widzę- szepnęła i wróciła na swoje miejsce.
        Dosyć szybko sforsowałam zaporę mentalną przeciwnika, podczas gdy Nemezis pilnowała, czy nie zaatakuje nas fizycznie, miałyśmy już niejeden taki przypadek, a dwójka pozornie niedoświadczonych małych wilczyc to dla wielu zbyt wielka pokusa, aby mogli jej ulec, biedni ci, którzy nie obronili się przez tą chętką, są gdzieś tam na drugim świecie.
      Oczywiście ten przypadek był taki jak wiele innych, chciał nas zaatakować z zaskoczenia, kiedy Nemezis wyjdzie z Księgą oraz zdobyć łup. Naiwniak, nie wszystko takie jest słabe, na jakie wygląda.
      Weszłyśmy do środka, nooo było niby paru wrogów, ale to była pestka, jak oni mogli nie dotrzeć do tej księgi przez 2000 lat? Nie wiedziałam, podeszłam do następnego potwora i uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć, spojrzałbyś może za siebie.
Odwrócił się i jego twarz miała bliskie spotkanie trzeciego stopnia z łapę siostry. Rozpadł się w pył, wiedziałam, że za kilka miesięcy się odnowi, wszystkie potwory świątyń miały tę cechę, ale nas za parę miesięcy tutaj nie będzie.
-Rezerwuję sobie następnego- uśmiechnęłam się do siostry i co...? Na złość następnego potwora nie było, dalej już leżała na podium stara zniszczona książka, którą Nemezis wzieła z jak największą delikatnością.
        Droga w drugą stronę była niezwykle spokojna, zaś na zewnątrz czekał źle nastawiony do nas basior.
-Chyba nie mógł się tam dostać i wolał się wyręczyć dziećmi- zwróciłam się do siostry.
-Myśli, że nas pokona?- Zdziwiła się Nemezis.
-Wiesz, niektórym przypadkom Stórca nie dał zbyt wiele móxgu- odparłam.
-Zamknijcie te swoje pyski małe jędzy!- Krzyknął atakując z krzaków.
-Teraz ja!- Krzyknęłam.
-Nie licz- powiedziała ze złośliwym uśmiechem (dla wrogów przeważnie oznacza on bolesną śmierć) oraz zaatakowała go pięknym kopniakiem.
Zanim zrobiła następny ruch, ja rzuciłam się na niego z gracją, w międzyczasie szepcząc zaklęcie zwolnienia czasu. Po chwili było po wszystkim, stracił przytomność.
-Uważam, że powinien odpowiedzieć za kary, które wyrządził innym- i zanim cokolwiek powiedziałam, przejechała łapą po krtani niedoszłego zabójcy.
     Pomyślałam o napisie na nekrologu: ,,Zabity przez dwójke szczeniaków"- niezbyt poważnie to brzmi. Nie on pierwszy i nie ostatni, miałyśmy już wiele takich przygód, a te wszystkie wilki w watahach oraz ludzie traktowali mnie jak najdelikatniejszą osobę na świecie."
      Wróciłam myślami do rzeczywistości, Nemezis właśnie kończyła tą opowieść.
-Nie będę się zbytnio rozdrabniać, zdobywałyśmy cenne przedmioty, nabywałyśmy nowych umiejętności oraz pokonowywałyśmy kolejnych wrogów. Około dziesięciu lat później od tego wydarzenia...
-To może teraz moja kolej, aby opowiadać, chyba wyschło ci gardło- powiedziałam to, bo głos siostry nabierał już lekkiej chrypki.- Potem mnie zmienisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz