środa, 20 marca 2013

(Wataha Światła) od Ateny

      Szczerze mówiąc było spokojnie, jak dla mnie zbyt spokojnie. Od ostatnich wydarzeń czułam potrzebę walki, czy to przez moją boginie? Wybiegłam z jaskini zanim ktokolwiek się obudził, najwidoczniej ostatnio dostałam ADHD, bo nie mogłam spokojnie leżeć.
       Wzniosłam się w przestworza i okrążyłam cały mój teren, następnie wróciłam do chat przy mojej jaskini. Poprzedniego wieczoru zdążyłam już poznać wszystkie Elfy mieszkające blisko nas, a było ich około ośmiuset. Dlatego rozważnie wybrałam mieszkanie postaci, której imię na 100% zapamiętałam.
        Była mistrzynią Elfiej magii, mogłaby mnie trochę poduczyć. W końcu zawsze przyda się dodatkowa wiedza oraz siła. Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, nawet jej stałą można zapisać na nowo, ale konsekwencje... No cóż, nie byłyby zbyt pozytywne dla czasu i świata, ale czy nie warto by spróbować, gdy nadejdzie czas. Przygotować się na to co niesie przyszłość i to zmienić. Robiliśmy tak nieraz, dlaczego? Nie podjąć by się większego wyzwania? O czym ja z resztą myślę, jest pokój. Nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo, a ja już o wojnie myślę.
         Skupiłam się i zmieniłam swoją formę, jak zwykle ubiór pasował do temperatury, oraz jak zwykle miałam swoje dwa miecze w pochwach. Teraz jednak trzymałam w dłoniach flet, podniosłam go do ust i pod wpływem impulsu zagrałam długą żałobną pieśń wspominając o niedawno poległej waderze z watahy powietrza. Zauważyłam, że Elfy wychodzą z chat, oraz innych swoich ukryć, ukradkiem wzdychając, albo zwieszając głowy. Może nastrój melodii zadziałał.
  Wśród nich była i ona. Satune Mizore, mistrzyni magii oraz łamania barier myśli. Zauważyłam, że otarła łzy i uśmiechnęła się nonszalancko:
-Witaj! Chcesz, aby wszyscy tu pomarli z żałoby. Twoją muzykę pewnie było słychać we wszystkich żywiołach, a winę zwalą na nas, Elfy.
-Oj już przestań- uśmiechnęłam się krzywo.- Lepiej mnie naucz magii Elfów.
-Och, ależ dla ciebie wszystko- przybrała tonik typowego Elfa, który odpowiadał na moją prośbę.
-Wiesz co... Powinnam cię zapoznać z moją siostrą. Myślę, że doskonale byście się dogadały.
       Ćwiczyłam kilka godzin, aż w pełni opanowałam język Elfów, oraz ich magię. Wiedza sama wchodziła mi do głowy. W końcu zaciekawiona moim wspomnieniem o Nemezis zapytała:
-To kiedy poznam tą twoją siorę? Może ją odwiedzimy.
-Wiesz ten pomysł...- Zaczęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz