sobota, 30 marca 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

       Mówiłam, że siostra jest denerwująca. Jeśli tak, to i tak nie oddałoby to mojej złości podczas przebywania z nią. Ostatnio zaczęła autentycznie mną sterować, a nawet mój napad złości nie sprawił na mnie najmniejszego wrażenia. Od czasu tamtego wypadku stała się bardziej nieugięta i mniej delikatna.
       W końcu doszłam do wejścia przed Labiryntem i zobaczyłam ją beztrosko siedzącą w kłosem w buzi. To był już szczyt wszystkiego. My jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie, a ona się wyleguje.
-Nareszcie- wstała szybko.- Jestem pewna, że chcecie usłyszeć mój plan.
-Czy ty potrafisz chociaż przy jednym wydarzeniu działać bez planu?- Zapytałam ironicznie, wkurzało mnie, że miała na wszystko odpowiedź oraz plan.
-Hej- uśmiechnęła się do niej bez cienia sympatii, a w jej oczach dostrzegłam kpinę.- Jeśli ci nie odpowiada moje przywództwo możesz sobie spokojnie wrócić do reszty watahy. Poradziłabym sobie nawet i bez ciebie, wraz z Somf. Serio nie chcesz wrócić?
      Milczałam, oczywiście, że nie chciałam iść pod jej przywództwo, owszem jej plany są skuteczne, jednak mimo wszystko nigdy nie rozgryziesz ich do końca. Nie wiesz, czy ona po prostu tobą nie manipuluje tak jak na przykład ostatnio.
-Dobra- mruknęłam niechętnie, oczywiście, że nie zamierzałam jej posłuchać, jeśli coś nie będzie mi pasowało.
-Jak udało mi się dowiedzieć ze wspomnień mojej bogini, której udało raz się już zneutralizować Anioły, można je pokonać poprzez stworzenie Paradoksu.- Zaczęła swój (niezwykle jak dla mnie nudny) wykład.
-Ale jak go zrobimy?- Zapytałam zdenerwowana, ponieważ zasypie mnie zapewne niezbyt pożyteczną paplaniną.
-Powiedz mi siostrzyczko, jak Anioły miałyby powrócić za pomocą bodajże portalu, który zostałby zniszczony zanim w ogóle powstałoby połączenie. Jak mogłyby skorzystać z nieistniejącego miejsca- doszłam do wniosku, że nie istnieje bardziej irytująca i upierdliwa osoba na tym świecie.
-No nie mogłyby- powiedziałam zniecierpliwiona.
-Wnioskując na tych danych najlepszym wyjściem byłoby przeniesienie się w przeszłość i zniszczenie tego fragmentu Labiryntu. To idziemy.- I bez zaczekania na nas weszła do środka.
       Od razu natknęliśmy się na wiele Aniołów, chciałam je niszczyć, ale siostra powiedziała, że to na nie nie działa. Za którymś razem zniecierpliwiona zaatakowałam jednego z nich, miecz przeszedł przez nie, jakby ich ciał tutaj nie było. Za to ja przez przypadek mrugnęłam, kiedy były odwrócone do mnie plecami. Od razu ta istota to wykorzystała i po chwili była już nachylona nade mną z otwartą szczęką.
-Spadaj- mruknęłam i ostrożnie się oddaliłam. Niebiańskie potwory są okropne, taki przynajmniej wyciągnęłam z tego wniosek. Nie da się po prostu ich zabijać, dokładnie tak samo jak siostry nie da się najzwyczajniej w świecie znieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz