piątek, 29 marca 2013

(Wataha Światła) od Ateny

       Przeszłyśmy kilka kilometrów, aż postanowiłam zorganizować biwak na tą noc, rozmawiałam chwilę z Ateną, która wyszła ze mnie, aż do momentu, gdy ta lekkomyślnie otworzyła portal w labiryncie, a z niego wypadła zielona na twarzy siostra.
-Co ona tu robi!- Krzyknęłam do mojej bogini.
-Idziemy dalej, nie chce jej widzieć na oczy- powiedziałam.- Nie chce mieć już z nią NIC wspólnego.
-Ale ty chcesz ponownie pokonać Zeusa- powiedziała bogini.- Jeśli cię nie posłucha.
-Wiem- odparłam grobowym tonem.- Zrobiłaś jednak coś więcej. Przyzwałaś Nemezis i wydałaś na nas wyrok śmierci, pomyśl. Chce mnie zabić, jest usposobieniem gniewu, a Anioły uważają się za ,,Strażników" naszych. Gdy ona tutaj trafiła sprowadziłaś na nas około 20 aniołów, wszystkie które się odrodziły.
       Wchłonęłam boginię i kazałam mojej grupie iść, zanim jednak ją zostawiłam, otuliłam nieprzytomną siostrę barierą ochronną. Wiedziałam, że Anioły będą podążać za mną, jednak nie chciałam jej zarażać na zbędne ryzyko. Powinna zacząć nowe życie beze mnie, postanowiłam wymazać jej pamięć przy następnym spotkaniu, jeśli mi się nie uda.
      Zaśmiałam się histerycznie, nie byłam sobą, od czasu jego śmierci...
-No dobrze, może przesadzam, poczekam, aż się ocknie, ale jeśli zechce mnie zabić, nie zawaham się jej uśmiercić, jestem zdesperowana. A ona jak się obudzi będzie osłabiona...
-Nie wiem co się dzieje- wyznała Atena.- Od czasu śmierci Olivera...
-To, że przez przypadek włamałam się do myśli Zeusa, działa mi na nerwy, on sam próbuje się do nas dostać, jednak jego frustracja przelewa się na mnie.
Złapała mnie za rękę i popatrzyła mi w oczy:
-Nie pozwolę im tobą poniewierać, pod warunkiem, że nie powiesz nikomu o tym co zrobiłaś z ich myślami. Nie chce, abyś denerwowała bogów jeszcze bardziej, ich frustruje to, że się nie boisz.
-To że postanowiłam się nie poddawać i nawet zabijać, jeśli będzie trzeba. Dlatego, że do tej pory byłam zbyt delikatna.
-I wciąż jesteś- odparła.
-Wiem- łzy pociekły mi z oczu.- Ale jeśli mam dzięki temu przeżyć, będę musiała się poświęcić. Kiedyś znowu będę sobą. Być może.
Usłyszałam głośny jęk siostry... Ocknęła się.
-Wstawaj, albo cię zostawię- powiedziałam szorstko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz