-Dziękuję, w imieniu Alf że przyszliście na przyjęcie. -Oklaski od wilków-Od tej pory skończyła się oficjalna część więc jeśli ktoś chce może iść lub zostać i bawić się dalej.- Wycofałam się i wychodząc po za imprezę, zmieniłam się w wilka i potruchtałam na moje, mroczne tereny.
Po drodze do mojej jaskimi już na moich terenach uważnie się rozglądałam gdyż w powietrzu unosiła się woń zmian, i ku zdziwieniu jakby zepsutego mięsa, było to dość dziwne bo nigdy tutaj czegoś takiego nie czułam.
Zmarszczyłam nos w lekkim obrzydzeniu, cóż to nie pachnące fiołki...
Przyspieszyłam kroku aby wyjść ze strefy smrodu, choć będę musiała tak wrócić kiedy napotkałam obiekt tego zapachu. Na mojej drodze leżała zdechła sarna. Westchnęłam. To takie marnowanie jedzenia, po czym podeszłam bliżej i za k
mocy przeniosłam zwłoki za tereny naszej krainy. Tam zjedzą je padlinożercy, chociaż oni będą mieć wyżerkę.
Po skończonej pracy poszłam do mojej jaskini. Miałam sięgnąć po notatnik by ogarnąć swe myśli i je zapisać na kartce o tej wojnie itp. lecz nagle do mojej groty wpadła zdyszana Miko. Jej oczy były rozszerzone od strachu.
-Co się stało?- zapytałam się podbiegając do przyjaciółki.
- Illuminated...-Przerwała łapiąc oddech- Illuminated zabił całą watahę...
-Co?! Dlaczego?!!
-Bo on... mi się wydaje a raczej jestem tego pewna, że to jego nowa postać jaką on teraz ma ,, ale to ta zła strona.
-Rozumiem...-Westchnęłam kolejny mam problem i muszę wszystko robić za innych.
-Chodź jakoś go ogarniemy. -Otworzyłam czarną dziurę myśląc ~Pobyt Illuminated'a~ Poczekałam aż się wyostrzy obraz i razem z Miko przeszłyśmy przez portal. Wyrzuciło nas przed jaskinie wilków powietrza. Uderzyłam we mnie woń śmierci i cierpienia jakiej dawno nie czułam. Zabite wilki były porzucone gdzie się da, a przed domem Miko leżał czarno niebieski basior.
-To Iluminated...-Szepnęła wadera. Ja natomiast podeszłam lekkim krokiem do wilka. Wyglądał całkowicie inaczej. Kiedy zbliżyłam się ten rzucił się na mnie. Sprawnie go ominęłam a z basiorowego gardła wydobył się warkot.
Basior patrzył dalej na mnie swoimi oczami nie przerywając warczenia.
-Ogarnij się -Krzyknąłem.
Illuminated rzucił się na mnie a ja z wielką trudnością go
ominęłam. Ten jeszcze raz zaatakował ale przede mną pojawiła się tarczą
powietrza od Miko. Skinęłam w jej kierunku głową na znak podziękowania.
Spojrzałam na mego przeciwnika.
-To nie jesteś Ty.-Szepnęłam. Wilk zawył i spróbował mnie
zaatakować ale byłam dalej za tarczą.
Nagle tarczą się rozpłynęła przy pomocy mocy Illumimated'a.
Westchnęłam, będę miała dużo roboty. Trzeba będzie szybko to
wszystko ogarnąć.
Pierwsza rzuciłam się na wilczura. Był zbyt zaskoczony by
uniknąć ataku. Przyszpiliłam go do ziemi i rzuciłam zaklęcie aby się nie
ruszał.
-Masz pomysł jak go powrócić do swojej, lepszej
strony?-Zapytałam Miko która podeszła do mnie.
-Szczerze to nie mam.
Zaczęłam rzucać na niego zaklęcia itp. Było trudne ale nic
się nie działo. Moje siły były prawie na wyczerpaniu i moje zaklęcie
unieruchomienia basiora zniknęło. Próbowałam trochę aby mieć czas na
atak i odwróciłam się do Illusia.
-Bądź znowu dobry- powiedziałam i ostatnimi sił
wypowiedziała zaklęcie które wywołało u niego drgawki. Padł na ziemię po czym
zaczął się przemieniać. Ale to nie był ten sam wilk którego kochałam był on w
innej postaci ale na szczęście dobrej.
-Jesteś?-Zapytałam że śmiechem.
-Chyba tak.-Odparł patrząc na swe nowe ciało.
-Musisz nauczyć się panować nad przemianą-powiedziałam nagle
poważnie
-Będę musiał.-Mruknął
-zajmiesz się nim? Ja muszę po maluchy iść z imprezy bo
zostały. -Wadera przytaknęła a ja skierowałam się na miejsce przyjęcia które
się skończyło. wzięłam szczeniaki i wróciłam do Illusia i Miko. Spostrzegłam że
basior trenował pod okiem Miko i mnicha. Wylądowałam a moje szczeniaki nie
znając nowej postaci ojca zaczęły na niego warczeć.
-To Wasz tata ale w innej postaci-powiedziałam pogodnie
podchodząc do nich.
Spojrzałem wyczekująco na Illuminated'a aby coś powiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz