Siedziałam patrząc na gwiazdy i słysząc wesołą paplaninę Ateny i jej brata. Przynajmniej myślę, że to jest jej brat. Wstałam i podeszłam do nich, kiedy kończyli rozmowę i się zbierali.
- Yami - ucieszyła się. - Co ty tutaj robisz?
- Nocuję - odpowiedziałam. - W końcu wciąż nie wiem, gdzie jest wataha ziemi. No i lubię spać pod gołym niebem.
- To może przyłączysz się na tą noc do naszej watahy - zaproponowała. - Nie ma sensu budzić teraz wszystkich włącznie z alfą ziemi.
- Jak wolisz - wzruszyłam ramionami. - A ty kim jesteś.
- Accelerator - odparł równie obojętnie. - Jestem jej bratem.
Usiadłam i podałam im moją torbę.
- Co to? - Zapytała się wadera.
- Spróbuj - powiedziałam. - To moja ostatnia paczka, więc i tak więcej nie będzie.
Niepewnie wzięli po rybnym ciasteczku, ale zaraz mieli wygląd jakby trafili do 7 nieba.
- Pyszne - zachwyciła się.
- Całkiem niezłe - skomentował spokojniej chłopak.
Mimo wszystko wszyscy rzuciliśmy się na to pożywienie, to była jedyna rzecz wobec, której nie potrafiłam zachować najmniejszego dystansu.
- Może przenocujemy pod niebem - zaproponowałam. - Tutaj zawsze jest jasno.
- W sumie to czemu nie - odparła dziewczyna.
Leżeliśmy w milczeniu obserwując naturę... Dziwnym trafem nikt z nas nie usnął przez całą noc.
Rano wstaliśmy naraz z nieruchomych pozycji, które trzymaliśmy przez całą noc i udaliśmy się na teren watahy ziemi. Pod jaskinią mnie zostawili tłumacząc, że muszą gdzieś iść.
- Idziemy zapolować - usłyszałam głos Ateny z oddali. - Potem ty idziesz do Nem, a ja wracam na teren watahy i nie odpuszczę ci tego za żadne skarby oraz dla pewności ciebie odeskortuję do niej.
- Może jutro - zaproponował. - Dzisiaj chciałbym jeszcze zrobić...
Reszta jego wypowiedzi przepadła wśród szmeru płynącej wody w jakimś zbiorniku.
No dobrze - usłyszałam jej głos, ponieważ mówiła głośniej od niego.
Odwróciłam się w stronę jaskini - mojego nowego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz