Na
imprezie bawiłem się super, ale nie zostałem na niej do końca, bo
zauważyłem jakiegoś ptaka. Wiem, że to zabrzmi głupio, ale on chciał
abym za nim poszedł. Ciekawość nade mną zwyciężyła i poszedłem w stroną
tego małego ptaszka, którym zapewne był wróbel. Może i nie jestem
ekspertem od ptaków, ale podstawowe gatunki znam i umiem je rozpoznawać.
Gdy już do niego podszedłem ten wzbił się w powietrze i przeleciał
kilka metrów dalej na krzew. Podszedłem powoli do niego a ten, gdy tylko
się zbliżyłem na odległość około 2 metrów przeleciał na gałąź drzewa,
które rośnie nieopodal wodospadu osobliwości.
- Czemu się ty mnie boisz ptaszku? - spytałem szeptem, ale nie liczyłem na odpowiedź której oczywiście nie dostałem. Po krótkiej chwili dodałem. - Może się mnie boisz bo jestem człowiekiem? - spytałem po czym zmieniłem się w swoją wilczą postać. Wszedłem szybko na drzewie. Już miałem go chwycić. Zbliżałem się do niego coraz bliżej. 3 metry, 2 metry, 1,5 metra, 1 metr, 0,5 metra, a ptaszek jak siedział na gałęzi tak siedział. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Już wyciągałem łapę, aby go chwycić... i nagle ktoś mnie zdezorientował krzycząc z pod drzewa. - Co ty robisz na tym drzewie?! Ja zleciałem z drzewa na twardą ziemię patrząc jak mój cel odlatuje. - Jeszcze ci pokażę. - powiedziałem do wrednego wróbla w ogóle nie zważając na osobę, która stała koło mnie. Wewnątrz po prostu gotowałem się ze złości. - Po co mi przeszkadzałeś?! - powiedziałem wkurzony do wilka którym okazał się Greg. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz