Nie zasnąłem...Wera była obok naburmuszona.
Usłyszałem rozmowę wader z Nemezis... pewnie chodziło o to co zrobiła
Wera... ech, co ja jej takiego zrobiłem, że mnie unikała?! Miałbym się
nie cieszyć z życia, bo ona mnie zostawia... nigdy!
Złamałem nogę ,a jej to nawet nie przejęło! Jak niektóre dziewczyny potrafią wszystko zepsuć!
Daję sobie spokój z Werą, pora na lepsze życie, może lepiej poznam Trisię?
Właśnie... Trisia.
Wstałem i poszedłem jej szukać po rozmyślaniu. Nina wybiegła z jaskini,
za nią Wera, ech co tym razem ma zamiar zrobić moja była?!
Mam dość! Poszedłem na tereny watahy ognia.
Im dłużej chodziłem z tym patykiem na podpórkę tym bardziej się
męczyłem, ale chciałem pobyć z nową znajomą... więc szedłem dalej.
Szukałem jej w watasze ognia dość długo, zmęczyłem się i położyłem w jakiejś jaskini. Dosłownie nie wiem kiedy, zasnąłem.
Zbudził mnie dźwięk piosenki... ładnej piosenki... śpiewała jakaś dziewczyna.
Poszedłem za głosem piosenki.
Doprowadziło mnie do drzewa, spojrzałem w górę, to była Nina, słuchała
muzyki z mp3 nucąc melodię, nadepnąłem na jakąś gałąź i wadera przerwała
śpiew.
Spuściła pysk w dół i zobaczyła mnie.
-Witaj co tutaj robisz ?-zapytała z uśmiechem.
-Widzę że już tak się nie śpieszysz.-lekko zacząłem się śmiać.
-Tak, przepraszam za tamto musiałam...-przerwała
-Wiec co tutaj robisz? Słyszałeś jak śpiewałam? –zapytała lekko ze strachem
-Wiec?- powtórzyła znów z uśmiechem
- Usłyszałem twój śpiew niedaleko stąd i poszedłem za głosem ciekawy
kto tak ładnie śpiewa znaną mi piosenkę.- zaskoczyła się, zmieniłem się w
wilka i jakoś wlazłem na drzewo, choć ciężko było wlazłem na gałąź na
której siedziała Nina.
- Nie powinieneś wchodzić na drzewo ze złamaną nogą.- powiedziała jak zmęczony usiadłem obok niej.
- Wiem ,ale trudno się powstrzymać, uwielbiam łazić po drzewach. Skąd znasz tę piosenkę? – zapytałem ciekawy
- Mama mi ją śpiewała.- uśmiechnęła się
- Co za zbieg okoliczności... mi też mama ją śpiewała.- zdziwiłem się
- Może nasze mamy się znały...?- zamilkła
- A może... jesteś moją młodszą siostrą?!- zapytałem patrząc na nią , może coś sobie przypomnę...
- Wybacz ,ale chyba z kimś mnie pomyliłeś, mój brat to West.- mówiła pewnie Nina
- Wybacz, te wspomnienia...
- Jak to się stało, że masz złamaną nogę?
- Przypadek... nie lubię o tym mówić.- odwróciłem wzrok od Niny
- To się już nie dopytuję...
Nastała chwila milczenia, Nina znów coś zaśpiewała.
Prawie zasnąłem, jednak musiałem znaleźć Tris, chcę z nią pomówić ,
Może poprawi mi się humor.
- Miło było posłuchać jak śpiewasz Nino ,ale muszę iść.
- Ja też, chodźmy z tego drzewa.
Pomogła mi zejść i poszła do jaskini.
Ja sam pobiegłem szukać Tris.
Znalazłem ją samą przy rzece...
Nie była wesoła.
- Trisia...- zacząłem lecz przerwała zła
- Zostaw mnie! Nie mało mi kłopotów przez twoją dziewczynę!
- Spokojnie ja tylko...- zacząłem i znów przerwała
- Idź do tej twojej Wery! Po co tu przylazłeś?!
- Ciebie szukam, myślałem ,że lepiej mi to zrobi, ale widzę ,że nie
chcesz mi pomóc... znów będę sam, Wera mnie rzuciła, złamała nogę,
zniszczyła pół lasu...Teraz jeszcze ty mnie nienawidzisz... pójdę już sobie.- powiedziałem smutno
- Zaczekaj! Zostawiła cię?- zapytała
- Tak, jestem sam. Znowu mnie oszukano...
- To okropne... zdemolowała środek lasu! Dom tylu istnień! I jeszcze cię
zostawiła przeze mnie...- mówiła jakby to ona wszystkiemu zawiniła, ale
to ja pozwoliłem jej złapać mnie za rękę i proponowałem polatać na moim
grzbiecie...
- Ach to nie twoja wina, Wera jest zbyt nadpobudliwa, przesadziła...
omijała mnie, łaziła sama, oddalała się z watahy, nie rozmawiała z nikim
od tylu miesięcy i mnie rzuciła byle jakiego powodu! Nie przejmuj się
tym, a moja noga to przypadek. Teraz wiesz o tym wszystkim i obiecaj ,że nikomu nie powiesz.
I nie martw się... mimo tego będzie dobrze.- mówiłem pocieszając ją z
uśmiechem
- No ja myślę... a tak w ogóle to co tu robisz?- zapytała Tris
- Powiem jak obiecasz ,że to zostanie między mną ,a tobą.
Trisia patrzyła na mnie zadowolona.
- Obiecuję , powiesz mi w końcu co tu robisz? - zapytała
- Ciebie szukałem, ale położyłem się by odpocząć.- mówiłem patrząc jej w
oczy... znów się zakochałem, ale na serio... Tris jest inna niż
wszystkie znane mi wadery i ma w sobie to coś.
- Mnie szukałeś? Dlaczego?- dopytywała
- Eyyyy...nie umiem powiedzieć...- zawstydziłem się, odwróciłem głowę by nie widziała rumieńców.
Zrobiła wielkie oczy, zaśmiała się i powiedziała:
- Chyba się we mnie zakochałeś co?- uśmiechnęła się
Pokiwałem głową, że tak.
- Uroczy jesteś.- dodała Tris po chwili
- Czasem jestem, ale teraz... już nie wiem co robić, nie pierwszą jesteś w której się zakochałem...- mówiłem niepewnie
- Heh...Uwierz ty też nie jesteś pierwszym , w którym się zakochałam.- zaśmiała się siadając bliżej mnie
- To ty też... ja ... ja nie wiedziałem...- jąkałem sie
- Ja też nie wiedziałam, że się we mnie zakochałeś aż do teraz.- dokończyła za mnie
Pocałowałem ją szybkim ruchem, coś mnie do tego zachęciło... Tris
chwilowo znieruchomiała , potem dała się ponieść pocałunkowi...
Nagle jednak przerwałem.
- Ja... przepraszam. Nie powinienem tego robić...- zasmuciłem się
- Czemu? Przecież znów jesteś singlem.- pocieszyła mnie Tris
- Masz rację, ale ogólnie przecież dopiero niedawno cię poznałem,
niecały dzień temu. - pomyślałem o moim pierwszym dniu w tej krainie,
jak poznałem Nemezis i byłem pierwszym poddanym w watasze mroku i jaki tu
dotarł. Niepewnie pocałowałem wtedy Nem i były z tego tylko kłopoty,
Nem się zdenerwowała ,a Illuminated bił się ze mną... te wspomnienia...
- Nieważne, pewnie z czasem ja bym ciebie pocałowała, to skomplikowane... Nie gniewam się, wyluzuj Kondrakar, to tylko pocałunek, pewnie twój nie pierwszy taki.- mówiła spokojnie
- To dobrze. Może ja już pójdę, robi się późno...- wstałem powoli lecz złapała moją dłoń
- Zostań jeszcze chwilę... proszę.- Tris widocznie mnie polubiła, ja ją też
i może coś z tego będzie?
-Zostanę, ale chwilę, już prawie pełnia, alfa może się martwić, ale co
mi tam... posiedzę z tobą.- objąłem ją i patrzyliśmy razem na księżyc,
Wera mi uświadomiła ,że nie chce mnie znać , poza tym już dawno mnie nie
kochała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz