Poszłam szukać Alfy światła i szybko ją znalazłam gdy
rozmawiała z opiekunem. Wyszłam z zarośli.
- Więc opiekunowie już się zjawiają? - Zapytałam podchodząc
do nich.
- Witam. Ty jesteś Miko? - Zapytała.
- Owszem.
- Słuchaj Luny, ona naprawdę wiele wie. - Powiedziała
optymistycznie.
- Nie zamierzam. - Powiedziałam poważnie. - Nemezis sama
nikogo nie obroni, bo nasza kraina ma zbyt wielu członków i choć zagrażam
naszym wilkom, to muszę zostać, gdyż czuję się odpowiedzialna.
- Co ty bredzisz? Ja sama wszystkich ratowałam. - Wtrąciła
Atena.
- Nie. Ty miałaś plany, które realizowałaś bez względu na
wszystko, jednak nie sama. Zawsze ktoś czuwał nad tobą, ale ty i tak tego nie
zrozumiesz. - Powiedziałam spokojnie. - Muszę tu zostać, bo ty masz wszystko
gdzieś. Być może zmienię przyszłość swoim postępowaniem i się nie przemienię.
- Niestety, nawet jeśli zmienisz przyszłość zostając tutaj,
to twoja "przepowiednia" zniszczenia się spełni. Stworzyciele nigdy
się nie mylą. - Odparła opiekunka Ateny.
- Chyba, że jest się zaprzeczeniem ich planów. -
Powiedziałam tajemniczo.
- Nie rozumiem. - Powiedziała Atena.
- Ateno, przecież to ty i Nemezis działacie zupełnie
irracjonalnie, jak ktoś powie wam idźcie w prawo to nie ruszycie w lewo, tak
jak większość, wy pójdziecie prosto, lub każda w swoją stronę. - Wytłumaczyłam.
- Masz racje, ale skąd wiesz, że to nie jest zamierzanie?
- Zapytała.
- Bo wszystko ma być spójne i nikt nie może przewyższyć
stworzycieli, a jeśli pozostaniemy takimi wilkami jak teraz, czyli działającymi
nie po czyjejś myśli, to przewyższymy najlepszych. - Oznajmiłam.
- Fakt. niestety nie podyskutujemy sobie bardziej, bo muszę
iść. Żegnajcie. - Pomachała do nas i odeszła.
- Ateno, jeśli będziesz stała z boku to będziesz miała
poczucie winy. Moim zdaniem byłaś dobrą Alfą i nie powinnaś się zmieniać, nawet
jeśli byłaś czasem "zarozumiała", to powinnaś taka zostać. Wiesz
czemu? Bo to było dobre. - Mówiłam z uśmiechem.
- Czemu się tak poświęcasz? - Zapytała przyglądając się mi.
- Bo mam dla kogo. - Spojrzałam w niebo.- Ty też masz dla
kogo.
- Wyrosłam z tego wszystkiego. - Odparła.
- Dorosła osoba to taka, która potrafi opiekować się innymi
i chce dla nich dobrze, a nie idzie gdy inni jej potrzebują. To samolubne gdy
myślisz tylko o sobie. Wiem, że nikt nie jest idealny, ale gdyby każdy taki był
to ten świat był by nudny. - Mówiłam.
- Jednak ja już jestem zdecydowana. - Uparła się.
- Ja też, mam nadzieję, że jeśli zginę to z poczuciem, że
byłam kimś dla innych, ale po śmierci chcę by wszyscy o mnie zapomnieli. -
Mówiłam z powagą, a jednocześnie uśmiechem.
- Czemu?
- Bo nie chce by cierpieli z mojego powodu. - Odparłam.
Zapadła cisza, czyli wadera myślała nad czymś i szczerze
miałam nadzieję, że wróci do poprzedniego charakteru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz