-Jak tam u Ciebie? -Zapytał przy moim uchu.
-Dobrze. -Mruknęłam.
-Oj nie gniewaj się za to kiedy byłaś w ciąży, przecież to nic takiego.. -Odparł.
-No tak jasne, chciałeś abym poroniła albo w ogóle umarła. Mądry byłeś czy dalej takim głupcem jesteś?-Rzekłam.
-Och Nemezis. Przepraszam...
-Nic mi po twoich przeprosinach. -Powiedziała i na szczęście skończyła się piosenka.
Podeszłam do Miko która rozmawiała z Greg'iem.
- Wreszcie Cię ma…. – Nie dokończyłam.
- Ja może was zostawię. – Powiedział Greg i chciał się
zwinąć.
- Czemu ona do cholery płacze? – Warknęłam i spojrzałam przeszywającym wzrokiem na basiora.
Miko ku zdziwieniu podeszła do mnie i przytuliła bez słowa. Nie drgnęłam ani trochę. Wadera mnie puściła i spojrzałam jak już samiec jest daleko.
-Dziękuję za te twoje okrzyki. -Powiedziałam sarkastycznie.
-Oj no nie gniewaj się. -Powiedziała z uśmiechem.
-Będę sie gniewać. -Udałam obrażoną i odeszłam. Wiedziałam że Miko wie że to żart ale dobra.
Nagle poczułam impulsy od Ateny. Zostałam wciągnięta w jej umysł i widziałam wiele jej oczami i jej tok myślenia.
No cóż moja siostra się zmieniła z zachowania no i trochę z charakteru to wiedziałam ale jakoś nie chciałam w to wierzyć. Chciałam aby to było jedno wielkie kłamstwo i moja bliźniaczka dalej była taka sama choć wiedziałam w głębi co innego.
Westchnęłam.
~Ateno chodź do mnie. Musimy porozmawiać~Wysłałam jej mentalna myśl.
~Dobra~ Odparła
~To za chwilę przy wierzbie~ Wysłałam i zaczęłam kierować się w stronę wielkiego drzewa który jest nieopodal imprezy.
Przyszłam tam i nie czekałam długo kiedy przybyła do mnie Atena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz