piątek, 28 czerwca 2013

(Wataha Ognia) od Trisi

Cały dzień błąkałam się po nie znanym lesie.Po dłuższym marszu przemieniłam się w człowieka i usiadłam w cieniu.
~Dawno nie słuchałam muzyki z mojej mp3~pomyślałam
Włączyłam sobie mp3 i zaczęłam słuchać muzyki.Niewiem jakim cudem ale zasnełam.Miałam dziwne sny których nie umiem opowiedzieć.W końcu sie obudziłam,wtedy dostrzegłam że już jest po południe.Choć teraz jest lato a dni są dłuższe to i tak nie chciałam zmarnować dnia na drzemce.Wstałam i poszłam dalej słuchając muzyki.Gdy wyszłam z ścieżki leśnej na jakąś inną zobaczyłam chłopaka.Był ładny,no nawet mi sie spodobał....
-Co cię tu sprowadza i kim jesteś?-zapytałam
-Jestem Kondrakar z watahy mroku.Szukam przygody-odpowiedział.Trochę mnie zdziwiło że szuka przygody i to właśnie 'tu'.
-Przygody tu?Ja mam na imię Trisia, miło mi.
-Może chcesz żebym pokazał ci okolice?-zapytałam.Choć już wędruje tu dłuższy czas to poznałam dobrze tą okolice.
-Hm...czemu nie, chodźmy.
-Jaki jest twój ulubiony kolor-spytałam
-Zawsze był i będzie zielony.Jest taki....symbolizujący życie.
-Mój ulubiony to niebieski....jest taki jak niebo.Zawsze chciałam latać po niebie, a jest niebieskie, to mój ulubiony kolor to niebieski-odpowiedziałam uśmiechając się.Niewiem co mnie podkusiło ale złapałam go za rękę.
-Masz naprawdę piękne marzenia.Latać to niezwykłe uczucie, wiem coś o tym.-powiedział.A ja sie spojrzałam na niego z lekkim zaskoczeniem...
- No co?Ja umiem latać pokazać ci?
- Pokaż!- uśmiechnęłam się puszczając jego rękę.
Zmienił się w wilka i wzleciał w górę. A ja jak zwylke się rozmarzyłam...
- Fajnie no nie? Usiądź na moim grzbiecie to polatamy razem.- zaproponował
Bez namysłu siadłam na jego grzbiet i wzlecieliśmy w powietrze.
Trzymałam się jego mocno i uśmiechałam się gdy wlatywaliśmy między chmury.
Niewiem dlaczego ale Kondrakar szybko zleciał z powrotem na dół. Szybko zeszłam z jego grzbietu i zamieniłam się w wilka.
- Co się stało?- zapytałam
- Wybacz, ale muszę natychmiast iść. Miło było cię poznać do zobaczenia następnym razem.- uśmiechnął się i wzbił się w powietrze.
- Do zobaczenia.- znowu mnie coś napadło ale tym razem puściłam mu oczko.
Kondrakar poleciał sobie, a ja poszłam przed siebie.Takim sposobem doszłam do jakiejś rzeki.
~Brr.....Woda...~pomyślałam
Choć nie lubie wody to siadłam sobie na brzegu rzeki. Siedziałam sobie spokojnie na brzegu gdy nagle coś spadło.Gdy się odwróciłam ujrzałam dziewczyne.Dla pewności że to nie intruz itd. utworzyłam kule ognia.Podeszłam do niej a ona powiedziała:
-Spokojnie,przecież cię nie zabiję.Jestem Vanessa i należę do watahy ciemności.A ty kim jesteś?- spytała, a ja zgasiłam ogień.
-Jestem Trisia ale mów mi Tris.Od pewnego czasu wędruje.
-Ja też wędrowałam ale dołączyłam do tutejszej watahy...A może i ty chcesz dołączyć do któreś z watah?
-Nie mam rodziny i nie mam kogo szukać, więc chętnie dołączę do watahy najlepiej ognia.
-Dobra ale jest pewien problem narazie nie znam tu nikogo oprócz ciebie i Nemezis.Więc będzie trzeba poszukać alfy ognia.To co idziemy na poszukiwania?-zasmiała się
-Noo...dobra.-odpowiedziałam.Trochę dziwna ta Vanessa....
Poszłyśmy w poszukiwaniu alfy watahy ognia.Przeszłyśmy przez spalony las,kiedyś taki widziałam ale nie wiem gdzie.Przez dłuższy czas szłyśmy gdy nagle coś nad nami przeleciało.Wtedy z mgły wyłoniła sie sylwetka wilka.Przemieniłam sie w wilka.Gdy wilk się zbliżył przemówił.
-Kim jesteście?-spytał wilk
-Ja jestem Vanessa,należę do watahy mroku a to Trisia....-powiedziała
.Nie za bardzo lubię gdy ktoś mnie przedstawia więc jej przerwałam i sama dokończyłam:
-...Szukam watahy ognia.Może wiesz gdzie mogę znaleźć alfę tej watahy?
- Miło was poznać.Jestem Symphony Of My Heart, alfa watahy ognia .Trisio chcesz dołączyć do mojej watahy?
- Jasne-powiedziałam
- To witam w mojej watasze.Choć to ci pokaże jaskinie i twoje legowisko.
- Dobrze. - powiedziałam - To cześć Vanesso.
-Do zobaczenia-powiedziała
Poszłam za alfą,a gdy doszłyśmy pokazała mi moje legowisko.Gdy mi pokazała poszłam się przejść na jakiś klif by pooglądać zachód słońca nim się ściemni.Szłam sobie spokojnie gdy ktoś na mnie wpadł.Zobaczyłam że to znowu Vanessa.No chyba nigdy nie da mi spokoju.
-O cześć.Co ty tu..??
-Ide się przejść.-powiedziałam i przyśpieszyłam kroku. Nie chciało mi się dziś z nią gadać.
Obejrzałam się a ona już znikła.Gdy byłam blisko klifu zobaczyłam, że ktoś właśnie tam leży.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz