W końcu odnalazłam Kuroko...
- Kuroko tu jesteś, wszędzie cie szukałam - powiedziałam.
- Ja ciebie też, patrz co znalazłam! - Wesoła podała mi nasze stare zdjęcia.
- Pamiętam ten dzień! To było jakoś tydzień przed twoim wyjazdem, na koniec roku szkolnego - przypomniałam sobie.
- Oglądałam se tak te zdjęcia i pomyślałam ,że mogłybyśmy nadrobić ten
stracony czas i znów razem zaszaleć, co ty na to? - zapytała.
- Miałam zapytać o to samo... Pewnie ,że tak! Od czego zaczniemy?- zapytałam podrzucając zdjęcia w górę.
- Hm... może chodźmy popływać, jest taki słoneczny dzień.- Zaproponowała zbierając zdjęcia, które przez przypadek spadły na ziemię (niezdara ze mnie, nie złapałam ich).
- Zostaw te zdjęcia, chodźmy popływać! - Pociągnęłam ją za rękę (magią sprawiłam, że były znowu w jaskini w miejscu, gdzie ma swój prywatny kącik.
Chlapałyśmy się przez chwilę w wodzie, a ja nagle powiedziałam:
- Jak chcesz mów do mnie Misaka, po prostu tutaj jestem bardziej znana jako "Atena", ale bardziej lubię jak się mówi do mnie "Misaka".
Skupiłam się przez chwilę na przybraniu tamtej postaci i nagle zdałam sobie sprawę : Identyczną miała Misuzu, nagle zaczęło mnie to zastanawiać, czy tamta postać "Misaki" jest moją oryginalną. Chyba zostanę przy "Misace" w przyszłości.
- Tak lepiej? - Zapytałam.
Jej uśmiech wystarczył mi za odpowiedź.
- Chyba zostanę przy tej postaci, a oni... Będą musieli się przyzwyczaić. I przepraszam, że tak nagle zniknęłam - zarumieniłam się. - Stał się wypadek, chciałam wtedy zostać, a tak znowu los mnie porwał w tułaczkę i przygody, a następnie się tutaj osiedliłam i jak na razie chyba zostanę.
- Tak w ogóle to wszyscy się ostatnio denerwują - zauważyła. - Coś się stało?
- Taaa... - Westchnęłam. - Szykuje się wojna z naszą alter- watahą. Na razie jednak staram się o tym nie myśleć i tak się bardziej nie przygotujemy.
- Rozumiem - odparła. - Ale tak jest lepiej, niż się ciągle męczyć treningami na siłę.
- Dzięki - powiedziałam. - Zawsze ratowałaś mi skórę, kiedy nie było Nemezis. Można powiedzieć, że bez ciebie bym sobie nie poradziła.
- Od czego ma się przyjaciół - powiedziała.
- Może urządzimy w jaskini na końcu dwuosobowe groty? - Zaproponowałam. - Coś jak pokoje, będziemy znowu mogły mieszkać razem zupełnie jak dawniej.
- Dwuosobowe groty? Ciekawie brzmi - skomentowała.
- Uwaga! - Ochlapałam ją z zaskoczenia dla żartów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz