-Witaj ponownie , już czas.-powiedziała ściskając w dłoni różdżkę.
-Yy chwila kim ty jesteś ? -zapytałam chwytając się za głowę.
-Ehhh -westchnęła głęboko - Rapix za dużo balowałaś. -powiedziała.
Dziewczyna uniosła różdżkę i uleczyła mojego małego kaca.
-Dobra już pamiętam , Aisha tak ? -przetarłam oczy.
-Jak miło , że pamiętasz ... Rapix.-odrzekła.
-Dobra lepiej mi powiedz po co tu jesteś. - powiedziałam bez zbędnych ceregieli.
-Jestem tu po to by Cię nauczyć panowania nad mocą. -odrzekła siadając na kamieniu.
-Ta , ale ja nie potrzebuje nauczania , sama sobie poradzę.-powiedziałam wymijając dziewczynę i odchodząc od niej.
-Doprawdy ? -zapytała.
-Tak nie po... -urwałam ,za mną stała Laguna biegła na mnie w szalonym pędzie.
-Stój ! - krzyknęłam. Nic to jednak nie dało pegaz galopował wprost na mnie. Uskoczyłam na bok , ona jednak chciała mnie stratować. - Co Cię opętało ?! -wrzasnęłam unikając ciosów kopyt.
Nic nie było w stanie powstrzymać pegazicy , postanowiłam użyć magii krwi.
Stanęłam na przeciwko pędzącej klaczy , skupiłam się i przejęłam kontrole nad jej ciałem. Z jej oczu ziała złość. Nagle coś poszło nie tak , straciłam kontrole , to coś opętało mnie. Nie panowałam nad swoim ciałem.
Moje nogi prowadziły mnie nad urwisko , skoczyłam w przepaść chociaż tego nie chciałam , skrzydła nie były mi posłuszne nie chciały latać. Nie mogłam nawet krzyczeć. Nagle wszystko minęło niczym zły sen. Byłam cała i zdrowa , leżałam na ziemi koło mojej jaskini. -Teraz już wiesz czemu tu jestem ? Nie panujesz nad tym. - powiedziała dziewczyna pochylając się nade mną.
-Co ... to było ?- zapytałam.
-Moja mała sztuczka , mogę Cię nauczyć. -powiedziała.
-Kiedy zaczynamy ?-zapytałam podnosząc się z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Dobra już pamiętam , Aisha tak ? -przetarłam oczy.
-Jak miło , że pamiętasz ... Rapix.-odrzekła.
-Dobra lepiej mi powiedz po co tu jesteś. - powiedziałam bez zbędnych ceregieli.
-Jestem tu po to by Cię nauczyć panowania nad mocą. -odrzekła siadając na kamieniu.
-Ta , ale ja nie potrzebuje nauczania , sama sobie poradzę.-powiedziałam wymijając dziewczynę i odchodząc od niej.
-Doprawdy ? -zapytała.
-Tak nie po... -urwałam ,za mną stała Laguna biegła na mnie w szalonym pędzie.
-Stój ! - krzyknęłam. Nic to jednak nie dało pegaz galopował wprost na mnie. Uskoczyłam na bok , ona jednak chciała mnie stratować. - Co Cię opętało ?! -wrzasnęłam unikając ciosów kopyt.
Nic nie było w stanie powstrzymać pegazicy , postanowiłam użyć magii krwi.
Stanęłam na przeciwko pędzącej klaczy , skupiłam się i przejęłam kontrole nad jej ciałem. Z jej oczu ziała złość. Nagle coś poszło nie tak , straciłam kontrole , to coś opętało mnie. Nie panowałam nad swoim ciałem.
Moje nogi prowadziły mnie nad urwisko , skoczyłam w przepaść chociaż tego nie chciałam , skrzydła nie były mi posłuszne nie chciały latać. Nie mogłam nawet krzyczeć. Nagle wszystko minęło niczym zły sen. Byłam cała i zdrowa , leżałam na ziemi koło mojej jaskini. -Teraz już wiesz czemu tu jestem ? Nie panujesz nad tym. - powiedziała dziewczyna pochylając się nade mną.
-Co ... to było ?- zapytałam.
-Moja mała sztuczka , mogę Cię nauczyć. -powiedziała.
-Kiedy zaczynamy ?-zapytałam podnosząc się z łobuzerskim uśmieszkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz