Kiedy tylko przestali zwracać na mnie uwagę cichutko nawiałam ciągnąc Acce'a za sobą.
-Niech zgadnę- powiedział nie zamierzasz iść?
-Oczywiście, że nie- odparłam.- Mam tylko nadzieję, że po tym pokazie posłuszeństwa pomyśli, że jednak przyjdę.
-Jesteś podstępna i knujesz ciągle jakieś plany i spiski.
-Ej no!- Zwróciłam mu uwagę.- Po prostu jestem przygotowana na każdą okazję, no i nie widzę powodu, abyśmy urządzali jakieś przyjęcia, nie lubię ich.
-Powinienem dodać, że jesteś jeszcze uparta- uśmiechnął się niewinnie.
-Jesteś z pozoru spokojny i niewinny, ale wiesz jak mi dopiec- powiedziałam beznamiętnie.- I kto tu jest podstępny.
-No i wiem, dlaczego tak naprawdę nie chcesz iść na tą imprezę.
-Nic nie mów- mruknęłam zrezygnowana.
-Boisz się przyznać przed sobą, że opuściłaś Immortal Volves.
Niech to, przejrzał mnie na wylot.
-Wcale nie- powiedziałam z nutką fałszu w głosie.- Po prostu nie lubię imprez.
-Taaaaa... Jasne- wcale mi nie wierzył.-Jak do ściany- mruknęłam do niego, chociaż to bardziej pasowało w odniesieniu do mnie.
Dowlekłam się do jaskini przyciskana jego celnymi uwagami, co podsumowałam:
-Jak będziesz jeszcze takie rzeczy gadać, to cię z chęcią wyeksmituje do Nemezis- nieco się zdenerwowałam.
-Mówisz to bo mam rację- zaśmiał się.
-Głupku przestań- rzuciłam się na niego.
Niestety odbił mój atak z łatwością.
-To że nie używam swoich mocy, nie znaczy, że zniknęły- zauważył niewzruszony moim atakiem.
-Eeeech...- Jęknęłam.- Jeszcze dzisiaj wykopię cię do Nem, jej słowa i krzyki wcale na mnie tak nie działają, ale ty jesteś od niej i wiele bardziej uciążliwy.
-Mówisz to bo mam rację- powtórzył.
-Baka, rozmowa z młodszym bratem nawet przez pięć minut jest uciążliwa.
-To idziesz na to przyjęcie?- Zapytał.
-Oczywiście, że nie- odparłam uparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz