To było dziwne, Misuzu była dziwna. Zastanawiało mnie co się stanie po tym jak nie będzie tutaj potrzebna, będzie dalej trwać w śpiączce, obudzi się, umrze, a ona może już jest martwa tylko o tym nie wie?
-Misuzu, gdzie lecimy?- Zapytałam się jej.
-Do Acce'a- odparła pogodnie.
-Wiesz co będzie z tobą potem, po tym wszystkim?- Zadałam pytanie.
-Obudzę się, przynajmniej mam taką nadzieje- spoważniała.- I być może uznam was wszystkich za zwiariowany sen, ale będę za tobą tęsknić.
-Dzięki- powiedziałam.- Ja też będę za tobą tęsknić.
Trwałyśyśmy przez chwilę w przyjemnym milczeniu.
-Jesteśmy- oznajmiła i wyląwałyśmy na ziemi ostrym łukiem.
-Hej Acce- przywitałam go pogodnie, a potem z zaskoczenia zadałam mu cis w brzuch.- Radzę ci nie opuszczać gardy po tym co zrobiłeś.
-Ej, no spokojnie- upomniała nas nasza opiekunka.- Nie mogę się rozdwoić, więc będziecie musieli spędzać trochę czasu razem.
Pobladłam:
-Ty chyba żartujesz- wyszeptałam oburzona.
-Nom, żartuje- przyznała się.- Ale miałaś bezcenną minę.
Zaatakowałam ją z taką samą siłą jak Acce'a tylko, że w szczękę.
-Chciałaś mnie zabić-oduknęła mnie z wyrzutem, pojawiając się za moimi plecami.
-Tak
- Może ktoś mi wytłumaczyć o co wam chodzi i kim ona jest?- Zapytał Acce wskazując na Misuzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz